Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Jesienny przegląd mojej garderoby i przykładowa capsule wardrobe

Jesienna garberdoba

Dostaję sporo pytań o to, jak wygląda moja szafa. Dzisiaj Wam pokażę. I to nie tylko szafę, ale też różne pomniejsze skrytki, w których trzymam swoje ubrania i dodatki.

Post pomógł mi się zmobilizować do sezonowych porządków. Zawsze je odkładam, ile mogę, bo jestem leniem, a to całkiem sporo pracy. I tak trochę oszukuję, bo nie robię porządków przed każdym sezonem, a tylko przed jesienią, wiosną i latem. Moje typowo zimowe ubrania to jeden naprawdę ciepły sweter, który już włożyłam do szafy, jeden naprawdę ciepły płaszcz i sztuczne futro.

Warto robić okresowe przeglądy, bo dają nam lepszy ogląd na to, co mamy w szafie. A ubrania lubią się niespostrzeżenie mnożyć.  Zawsze z tyłu szuflady zagubi się też jakiś sprany t-shirt, z którym już najwyższa pora się pożegnać.

U mnie była to na przykład kraciasta koszula, którą kupiłam zimą w H&M – ta, której dotykam na zdjęciu. Pamiętam, że bardzo mnie bolało zapłacenie za koszulę jakiejś większej kwoty, bo zwykle kupuję je w second handach. Zakochałam się jednak w prostej kratce. Niestety, materiał bardzo szybko się zmechacił i żadne ratowanie golarką mu nie pomogło.

Wrzuciłam ją więc, razem z paroma innymi zniszczonymi rzeczami, do kontenera na odzież używaną. Wcale nie trzeba wrzucać tam wyłącznie ubrań w dobrym stanie, pojemnik to też dużo lepsza opcja niż wyrzucenie czegoś do kosza.

see

Dział „do zobaczenia za rok!”. To głównie rzeczy, które były ze mną w Portugalii.

Punktem wyjściowym była szafa w totalnym chaosie – ubrania letnie wymieszały mi się z jesiennymi, które wyciągałam pojedynczo, bo zaczynało się robić zimno, a mnie wciąż nie chciało się zrobić przeglądu. Wyciągnęłam więc dziś w końcu tekturowe pudło, w którym trzymam pozasezonowe ubrania i włożyłam do niego wszystkie szorty, cienkie sukienki i inne typowo letnie rzeczy, których nie będę teraz potrzebować.

Jesienna garderoba -zbliżenie szafy.

To chyba największy bałagan w historii mojej drucianej szafy. Z jednej strony mnóstwo pustych wieszaków i chaos ubrań letnich i zimowych, z drugiej materiał na wnętrzarskie DIY i uprane rzeczy na dnie, z trzeciej swetry, które rozwaliłam przy wyciąganiu różowego, oczywiście po to, żeby pasowały do reszty. Z przechowywaniem swetrów mam problem – nie można ich wieszać, ale kiedy leżą, rozwalają mi się za każdym razem, kiedy wyciągam jakiś z dołu, plus są pogniecione. Macie jakieś pomysły, jak temu zaradzić? Przechowywanie ich pionowo rozwiązuje tylko pierwszy problem.

Z tego samego pudła wyciągnęłam wcześniej ubrania jesienno-zimowe. Było to po prostu kilka swetrów, szalików, czapek i rękawiczek. Typowo jesiennych czy zimowych ubrań mam dużo mniej niż typowo letnich. Mimo, że prałam je przed schowaniem, zaraz wypiorę je ponownie, bo od leżenia mają trochę stęchły zapach.

Jesienna garberdoba

W tych pojemnikach mieszkają moje ubrania sportowe, ciepła narciarska bielizna itd.

Wymieniłam też buty. Te jesienno-zimowe przed schowaniem wypastowałam, więc teraz od razu nadają się do noszenia.

Jesienna garberdoba - buty

Moje buty na jesień – płaskie botki, botki na średnim obcasie i takie naprawdę wysokie. Do tego mokasyny, które przydałoby się wymienić na nowe, ale może jeszcze ten sezon przetrwają i materiałowe czółenka Alicji z Krainy Czarów.

Przejrzałam też wszystkie ubrania w szafie i odłożyłam dwa swetry, które muszę zanieść do zacerowania. W jednym zrobiła mi się dziura na szwie, drugiemu pruje się ściągacz na rękawach. Swoją drogą, zawsze się zastanawiam, jak takie punkty cerowania swetrów (widziałam w Warszawie kilka miejsc, które specjalizują się tylko w tym) się utrzymują. Ilu ludzi nosi swetry do naprawy, no i jak często?

Jesienna garberdoba - torebki

I moje jesienne torebki, biała i letni koszyk powędrowały do pudła z letnimi rzeczami. Ta pikowana będzie niedługo świętować dziesięciolecie, podobnie zresztą jak czarny shoper. Cętkowana granatowa trochę się już zrobiła wyliniała, więc to pewnie jej ostatni sezon, beżowej przetarło się złoto na zapięciu (ale poza tym jest okej i nie przeszkadza mi to przy noszeniu), a czerwona w teorii bardzo mi się podoba, ale noszę ją rzadko, więc możliwe że się pożegnamy, chociaż strasznie mi smutno, bo to torebka mojej ulubionej Klaudii Rozwadowskiej.

Kilka rzeczy trafiło też do mojego pudła “kiedyś to wystawię na Allegro”. Nie mogę się zmobilizować od dłuuuuugiego czasu, a są tam naprawdę fajne rzeczy – jedwabne sukienki i koszule, wełniany sweter z kaszmirem, bladoróżowa skórzana kurtka i mnóstwo innych skarbów, które z jakiegoś powodu mi nie pasują. Skoro już napisałam o tym publicznie, to może w końcu się za to zabiorę.

tshirty

Jedną półkę pożyczam od mojego chłopaka – to mój tzw. loungewear, legginsy, czarne spodnie z wiskozy i t-shirty, które wygodniej mi mieć pod ręką w sypialni, niż dreptać po nie rano przez całe mieszkanie. Trzymam też tam moje jedne jedyne dżinsy, czarne rurki. Chętnie dokupiłabym sobie niebieskie boyfriendy/mom jeans, ale nigdzie nie mogę znaleźć takich, w których będę dobrze wyglądać.

Zastanowiłam się też, czy jest coś, czego potrzebuję. Poza uzupełnieniem stanu rajstop faktycznie potrzebna jest mi tylko jedna rzecz – spódnica. Chciałabym dokładnie taki fason, tylko inny kolor, najchętniej ciemnozielony. Myślę, że po prostu uszyję ją sobie u krawcowej, bo nie jest mi łatwo znaleźć spódnicę, która dobrze pasuje, zwłaszcza przy tak ściśle określonych kryteriach.

Chodzi mi też po głowie dwurzędowy beżowy płaszcz, ale to kategoria “zachcianki”.

Poza tym będę się raczej bacznie przyglądać swoim ubraniom i zastanawiać się, czy czegoś się nie pozbyć. Nie chcę mieć więcej ubrań, niż mam teraz, bo przekroczyłabym granicę, w której czuję się ze swoją szafą dobrze. Po prostu nie mam tylu okazji, żeby nosić więcej ubrań niż obecnie posiadam.

Jesienna garberdoba

W górnej szufladzie komody mieszkają moje torebki i plecak, środkowa to królestwo Chrupka, trzymamy tam też szaliki, rękawiczki i czapki, a w dolnej mam buty.

Jestem wielką fanką koncepcji capsule wardrobe i zgodnie z jej myślą staram się budować swoją garderobę.

Mniej ważna niż ilość ubrań jest jednak moim zdaniem spójność. Dbam o nią, po pierwsze ujednolicając kolorystykę. Prawie wszystko, co mam w szafie, jest kremowe, szare, bladoróżowe, granatowe albo czerwone, a doły i buty są czarne.

Bardzo lubię to, że w mojej szafie są inne kolory i kroje niż w oficjalnym szaro-biało-pasiastym mundurku, kojarzonym często ze slow fashion czy okołominimalistycznym podejściem do ubrań. Mam wrażenie, że mnóstwo ludzi rezygnuje z rozsądnego podejścia do ubrań, bo wydaje im się, że do końca życia będą musieli nosić czarne rurki, biały t-shirt i conversy.

Po drugie, pilnuję się, żeby ewentualne wzory były tylko na górnych częściach garderoby, a spodnie czy spódnice kupuję raczej jednolite.

No i najważniejsze! Większość rzeczy pasuje do większości rzeczy, nie mam ubrań-wysp, których zakup pociągałby za sobą kolejne, bo nic w szafie z nimi nie gra. Żeby się w taką sytuację nie wpakować, warto się przy zakupach zastanowić, czy z daną rzeczą jesteśmy w stanie przygotować przynajmniej trzy zestawy. Jeśli nie, lepiej żeby została w sklepie.

Jesienna garberdoba

Jest tu niewiele mniej ubrań, niż na pierwszym zdjęciu. Ułożenie rzeczy kolorami i pozbycie się pustych wieszaków czynią cuda!

Poniżej przygotowałam dla Was propozycję podstawowej jesiennej capsule wardrobe. Wszystkie ubrania pochodzą z Zalando, które jest partnerem tego wpisu.


Przykładowa jesienna capsule wardrobe


Kolaż ze zdjęciami

1. Klasyczna biała koszula – Benetton, 139 zł
2. Bluzka z zakładanym dekoltem – VILA, 149 zł
3. Rozkloszowana koszulowa sukienka – LOST INK, 229 zł
4. Wełniany płaszcz – Ralph Lauren, 1 259 zł
5. Bluzka pudrowy róż – s.Oliver, 139 69,50 zł
6. Kraciasta bluzka z długim rękawem – SPARKZ, 299 269,10 zł
7. Czarna skórzana kurtka – ONLY, 529 zł
8. Sukienka w paski – Tom Joule, 299 zł
9. Materiałowe spodnie z zakładkami – OPUS, 249 zł
10. Bransoletka – Fossil, 209 zł
11. Torebka – Coccinelle, 1 239 zł
12. Naszyjnik – Tom Shot, 119 zł
13. Trapezowa spódnica – NOA NOA, 239 zł
14. Chusta z frędzlami – Polo Ralph Lauren, 589 zł
15. Mokasyny z frędzlami – mint&berry, 299 zł
16. Czarne botki – KIOMI, 419 zł


Dajcie znać, czy macie jakieś swoje procedury panowania nad garderobą, no i co myślicie o koncepcie capsule wardrobe? Moim zdaniem naprawdę ułatwia życie i sprawia, że łatwiej nam dobrze wyglądać. Dlatego swoją garderobę planuję raczej nadal upraszać, niż rozbudowywać.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

123 thoughts on “Jesienny przegląd mojej garderoby i przykładowa capsule wardrobe”

  1. Pomysł takiej capsule wardrobe bardzo mi się podoba i, z jednej strony, w praktyce moja szafa tak właśnie wygląda (ubrania pasują do siebie i nie mam problemów z układaniem zestawów), a z drugiej mam sporo ubrań, z którymi trudno jest mi się rozstać. Są piękne, rzadko je noszę (albo wcale), ale podoba mi się to w jaki sposób wyglądają w mojej szafie. Dla mnie ubrania to trochę dzieła sztuki i mimo, że wolę żeby służyły również jako sztuka użytkowa, to po prostu moja „zbieracza” natura bierze górę. Zawsze podobały mi się te wszystkie garderoby stylowych osób skrywające różne perełki (polecam serię „Inside the Wardrobe” brytyjskiego Vogue’a na youtube!) i o swojej też lubię tak czasem pomyśleć.

    1. Ja mam odwrotnie – stresuje mnie świadomość, że mam rzeczy, które utrudniałyby mi np. przeprowadzkę. Cudze garderoby chętnie podziwiam, ale u siebie wolę mieć to, czego rzeczywiście używam. Może też dlatego, że jestem straszną bałaganiarą i wiem że trudno byłoby mi utrzymać porządek:)

      1. O tak! Przeprowadzki to jeden z powodów, dla których zminimalizowałam ilość posiadanych rzeczy. Slyszałam też o metodzie, że jeśli nie pamiętasz co jest w danym kartonie, szufladzie, to nie ma znaczenia, czy to zatrzymasz, czy nie.

  2. Asiu, wiem, że trudno w to uwierzyć, ale baaaardzo podobną spódnicę kupiłam w STRADIVARIUSIE w zeszłym roku… Warto się czasami rozejrzeć :) chociaż same ubrania A158 są świetne i bardzo dobrze się noszą!

    Nie będę na razie nic mówiła o swojej garderobie i o tym, jak bardzo zazdroszczę Ci, że Twoja jest w takim stanie w jakim jest, bo sama do takiej dążę (trzymaj kciuki!) :)

    ps. strasznie szkoda, że pozłacane części od torebki Mongrei się wytarły. Jak ocenisz tutaj jakość w stosunku do ceny?

    1. Wytarło się od razu właściwie, a nie nosze jej za często, więc tu nie jestem zadowolona, ale już do samej skóry nie mam żadnych zastrzeżeń. Aż do nich napiszę, bo to chyba łatwa rzecz do zmiany w kolejnych modelach. Trzymam mocno!

  3. Jesienna garderoba, post na ktory czekalam! Bo bedac w tym temacie, mam prosbe do wszystkich zagladajacych tu osob. Od roku mieszkam w Szkocji i w koncu podjelam decyzje ze potrzebuje dobrego przeciwdeszczowego plaszcza/kurtki. Jesienna i zimowa pora to prawie nieustanny deszcz a jako przeciwniczka parasoli, musze sobie jakos dac z nim rade. Nie zalezy mi na bardzo grubej kurtce (chcialabym ja moc nosic caly rok, dokladajac lub odejmujac warstwy pod spodem), jednak potrzebuje czegos troche bardziej konkretnego niz 'foliowy’ plaszczyk. Postanowilam zaczac rozgladac sie za takim plaszczem/kurtka na zalando, w sportowej zakladce. Znalazlam kilka fajnych opcji (np. https://www.zalando.co.uk/icepeak-penni-outdoor-jacket-ic141f043-q11.html), jednak ciagle nie moge przestac patrzec na tego typu kurtki jak na typowo gorskie/sportowe ubrania. Czy moglibyscie mi doradzic jak taki ciuch wplesc w typowa 'miejska’ garderobe (podobna do tej przedstawionej na zdjeciu w tym poscie) lub gdzie moge szukac dobrej kurtki przeciwdeszczowej w bardziej miejskim stylu? Plaszcze przeciwdeszczowe z sieciowek sa ladne, z kolei ich jakosc nie dorownuje tym sportowym i szybko przemakaja przy odrobine mocniejszym deszczu. Jesli kiedys na blogu pojawil sie podobny post to bede wdzieczna za link, jak i za wszystkie pomysly i odpowiedzi. Dzieki wielkie!

    1. Mieszkam w rowniez dosc deszczowym miescie, na ten sezon zamowilam parke z Uniqlo (jeszcze nie testowalam). Mam od nich tez lekka podstawowa wiatrowko-deszczowke, ktora zawsze nosze w torebce, lubie ja, choc musze przyznac ze na dluzsze przebywanie na solidnym deszczu sie nie nadaje. Podoba mi sie ich ultra-prosty miejski design.

    2. Na wiosnę kupiłam kurtkę przeciwdeszczową w ZARA (zapłaciłam 80-90zł). Poruszam się komunikacją miejską z 2,5-latką więc parasol odpada. Córka ma typowo plastikowy płaszczyk, który ani kropli nie przepuści, Mój niestety aż tak odporny nie jest, przy dłuższych spacerach wspomagam się kaloszami i parasolem, ale na codzienne dom-autobus-praca jest idealny. Przypominam, że tak małe dzieci dość wolno chodzą i zatrzymują się przy każdym ślimaku… Czasem kurtka wyglądała na przemokniętą, aie zdarzyło mi się żeby mi ubrania po kurtką były mokre.
      Dużym plusem jest to, że kurtka nie krzyczy: „czekam na deszcz” i dość szybko schnie.
      Od tamtej pory widziałam w ZARA parę nawet ładniejszych modeli (100-150zł), niektóre wyglądały na bardziej odporne niż mój.

    3. Hej, mogę Ci serdecznie polecić kurtki marki Gaastra. Mam podobną do tej, do której dałaś link na Zalando. Jest świetnej jakości, nie przemaka nawet przy ulewach, w chłodniejsze dni ubieram pod nią polar, pierze się świetnie i ma fantastyczny miejski design. Mam ją chyba już 3 lata i w ogóle nie widać śladów zużycia. Kupiłam ją w outlecie za ok 100 EUR. To jedyny mankament – nie jest najtańsza, za to warta każdej wydanej złotówki czy też eurocenta ?. Polecam

    4. Bardzo ładny soft shell! Moim zdaniem jak najbardziej nadaje się na miasto, do tego szalik, botki i rurki lub krótka spódnica z grubymi rajstopami :)
      Przy okazji mam pytanie co do tego typu kurtek – mam jedną z Lidla, ale noszę ją tak raz, dwa razy na rok, bo faktycznie chroni przed deszczem i wiatrem, ale po chwili jestem w niej mokra (więc nawet jak się zrobi cieplej/przestanie padać nie mogę jej zdjąć, nie ryzykując przeziębienia). Czy to normalne w soft shellach, czy raczej wina kiepskiej jakości? Dodam tylko, że ja każdy poliester znoszę źle – bluzki z dodatkiem poliestru, płaszcz z poliestrową podszewką, żakiet z poliestrem – no, po po prostu nie jestem w stanie nosić. Więc może to cecha osobnicza? :P

      1. Raczej nie powinno się tak dziać, ale jeżeli tak się pocisz w każdym poliestrze, to niekoniecznie musi to być wina lidlowej jakości.

    5. polecam holenderska marke happyrainydays, kupilam niedawno ich kurtke (plaszczyk wlasciwie), jestem po pierwszych testach w deszczu i na wietrze nad morzem polnocnym i zdaje egzamin :)

    6. Dziękuję Wam bardzo za wszystkie linki i firmy – mam teraz duuużo przeglądania przed sobą :). Jednak zaczynam się trochę uginać jeśli chodzi o takie softshelle jak ten, kóry wkleiłam w swój komentarz – chyba najłatwiej będzie go zamówić i przymierzyć w kilku stylizacjach.

  4. Piszę na szybko bo mam idealny sposób na problem ze swetrami :D ja przechowuje swetry w pojemniku poziomo :D tak jakby stos poukładanych swetrów obrócić o 90 stopni brzegiem do góry, każdy swywr widać a nic się nie rozwala i nie gniecie jeżeli wielkość pojemnika dobrana jest do ilości swetrów wygląda to jakoś tak |||||||||| gdzie | to złożony sweter :D mam nadzieję że wiesz o czym mówię, jak nie to pytaj xD wracam do czytania :*

        1. Jeżeli dobrze je się złoży za pierwszym razem to praktycznie wcale ;) Znalazłam grafikę obrazującą o co mi mniej więcej chodzi chociaż ja do tego mam metalowe pudło na dnie szafy :) W ogóle wpadłam (jak widać nie ja pierwsza ;) ) na ten sposób jak starałam się znależź miejsce na jeansy (za mało pólek miałam :D) i do nich też się bardzo dobrze sprawdza :) Polecam!
          http://anizycie.pl/wp-content/uploads/2015/09/DSC0012-001.jpg
          P.S Aktualnie jeansy mam na wieszakach i też jest fajnie :D

  5. Polecam w pionie w szufladzie, złożone w konkretny sposób: rękawy z tyłu, wzdłuż swetra, i na pół lub na 3. Nie gniotą się, naprawdę się sprawdza. Chętnie pokazałabym Ci zdjęcie mojej szuflady, ale chyba nie mam jak.
    Off-topic – Naprawdę dobra Twoja nowa książka. :)

      1. Ja swetry przechowuję, rolując je (troche jak patent na pakowanie do plecaka). Czyli najpierw rękawy do tyłu (żeby sweter miał kształt prostokąta, a potem od dołu do góry zwijam w rulon i przechowuję tak w szafie (nawet nie koło siebie, a jak „piramidę” – na samym dole 4 swerty, wyżej 3, potem 2 :)

  6. Bardzo podoba mi się ta koncepcja. Fajnie zorganizowana szafa, przemyślany dobór ubrań i dodatków. U mnie niestety nadal armagedon, no ale sytuacja też inna więc też trudniej cokolwiek zrobić. Może coś doradzisz :-)
    Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim więc większość dnia spędzam w domu z dzieckiem czyli noszę ubrania tzw. domowe. Najwygodniejszy zestaw to legginsy, top z odpinanymi ramiączkami (wiadomo :-) ) i sweterek. Moja garderoba składa się poza tym głównie z rzeczy do pracy czyli koszule, spodnie materiałowe i marynarki ( koszule i spodnie będę zmuszona zapewne wymienić po powrocie do pracy bo będą/są za wąskie ( sylwetka jednak się trochę zmienia). Poza tym są dżinsy rurki (przydałoby się kupić czarne) i swetry. Wszystko kupowane raczej „pojedynczo” przez co zawsze jest problem co z czym połączyć, no i wyprzedaże/promocje to jest okropna pułapka bo zazwyczaj kupuje to co z dostępnych rzeczy mi się podoba ale jakoś zupełnie nie zastanawiam się czy będzie pasować do reszty. Jest jeszcze cała sterta rzeczy np. po kimś (no bo szkoda wyrzucić) lub „a może to kiedyś założe”. Do tego uwielbiam torebki które też nie zawsze pasują więc tak wychodzi na to, że noszę 2-3 z nich, no i najgorsze z najgorszych to zakup butów. Nie lubię kupować butów! A to że względu, że tak trudno znaleźć mi wygodne i w normalnej cenie. Mam wąska stopę, podbicie chyba inne niż przewidują producenci butów i niestety krzywo ustawia się stopa przez co zazwyczaj szybko wypaczają się przy pięcie. Więc jak widzisz nie jest kolorowo a marzę o uporządkowanej i dobrze zorganizowanej garderobie, przy okazji tak żeby nie zbankrutować. :-) Jakieś rady? Proszę, potrzebuje kogoś kto mnie „popchnie” ku zmianie.

    1. Też jestem teraz na urlopie macierzyńskim i musiałam całkowicie wymienić garderobę, ponieważ wcześniej nosiłam niemal same sukienki, w których nie da się karmić. Kupiłam dwie pary spodni, jeansy i czarne rurki, które są na tyle wygodne żeby chodzić w nich po domu (nie lubię mieć w szafie rzeczy „tylko po domu”),j edną spódnicę, do tego dwie rozpinane koszule i kilka bluzek we wzorki. Niestety maluchy lubią brudzić mamy, więc odpadają ubrania w jednolitym kolorze. Polecam greenpoint, bo mają fajne bluzki z wiskozy a do tego na ich stronie jest dział outlet, gdzie możesz kupić taniej (designu prawie nie zmieniają). Na zimę mam dwa cieplejsze kardigany i marynarkę. Mam nadzieję, że przetrwam jesień/zimę z tym zestawem :)

    2. Polecam znaleźć jakiegoś fizjoterapeutę/ortopedę i dobrać na miarę wkładki ortopedyczne, takie indywidualnie dopasowywane do naszej stopy. Mąż błyskawicznie rozklapywał wszystkie buty na szerokość, wyglądały jakby je walec przejechał, po dobraniu wkładek nie dość, że skorygowano mu złą postawę – przestał go boleć kręgosłup bo źle ustawiał stopy – to jeszcze mamy wyraźną dodatkową korzyść z dłuższego użytkowania obuwia :)

  7. Zawsze jak przychodzi sezon jesień/zima lub wiosna/lato to wyciągam ubrania/rzeczy, które będę używać w danym przedziale, a resztę chowam w inne miejsce, np na strychu w pudełkach :) Prosty i szybki sposób, ponieważ akurat ja nie mam miliona rzeczy :P Ciekawy post, Pozdrawiam :)

  8. Fajny wpis, chociaz mam problem z patrzeniem na szafę klatke- zupełnie do mnie nie przemawia. W kazdym razie ja zabrałam się za porządkowanie garderoby jakiś czas temu. Na początku wakacji spakowałam dwie torby ubrań do wyrzucenia i dopiero tydzień temu zebrałam się aby wrzucić je do kontenera (a kontener mam blisko!). Próbuje uzupełnić braki basicowe ( kupilam dwie koszulki w new yorker, ale brakuje mi długich rekawow). No i swerty- z tym mam największy problem ;-)

  9. Hej Asiu sprawdź spódnice tej projektantki. Może coś uszyje ci na zamówienie. http://www.pakamera.pl/spodnice-f-368-circle-khaki-nr1075032.htm akurat ta spódnice kupiłam ją ale może ma jeszcze materiał bo to śliczna zieleń.Spodnica jest na kole i przepięknie się układa. Bardzo taliowana. Świetny gatunkowo materiał. Minus tylko że trzeba prac ręcznie o czym zapomniałam i w praniu wyszły zgniecenia. Poszłam do krawcowej z próbą by mi odwróciła ja na lewą stronę i przeszła wszystko tak żeby spod był na wierzchu. W ten sposób mam już nie Zielona ale błękitna spódnice ktorej nie muzę prac w ręku niemniej jest to od dawna jedna z moich ulubionych odbić. Śliczne zielenie w spódnicach widziałam też w COS ostatnio. Też są super a ja tak lubię spódnice :) trudno się oprzeć :)

  10. Asiu,
    ja mam sposób na swetry, który mi się sprawdza w 100 %.
    Najpierw składam normalnie – do momentu kiedy sweter należy złożyć na pół- wtedy składam ( podwijam) tylko 1/3 jego dołu a resztę roluję i kładę do szuflady, tak aby stykał się z innymi swetrami ni rozwijał ( można też włożyć do mniejszego pudełka. Nic się nie gniecie! Jeśli dalej pozostają zagniecenia to zawsze możesz przełożyć cienkim papierem zanim zrolujesz. Mnie tak bez zagnieceń przezywają WSZYSTKIE ubrania nawet w ciasnej walizce w podróży.
    pozdrawiam
    Ania Stanek

  11. Nigdy nie wpadłam na pomysł chowania ciuchów sezonowych i chyba w tym roku spróbuję :) bo faktycznie często bywa tak, że wybierając ciuch na dany dzień miotam się między jesiennymi i letnimi zestawami. Wypróbuje ten patent w tym roku, zobaczymy jak się sprawdzi :) Pozdrowienia

    1. A ja tego nienawidzę… Wiele lat tak miałam, potem udało mi się wyjść z tego marazmu i mieć wszystkie ciuchy pod ręką, ale niestety znów będę musiała do tego wrócić ;( W czym problem? Przy dużych wahaniach temperatur nagle nie masz potrzebnej rzeczy, bo jest gdzieś w kartonie. Ileż to razy się na to nacięłam, że szukałam jakiegoś swetra, bo zamiast +20 stopni temperatura spadła do +5. Albo niespodziewany wyjazd w inny klimat i walka z kartonami. Ja mając wszystkie ciuchy pod ręką czuję się super, w następnym (albo jeszcze następnym… w którymś na pewno!) mieszkaniu będę do tego dążyć. Szczyt ubraniowych marzeń to w pełni wisząca szafa z półką na ciężkie swetry <3
      No i ja mam więcej ubrań (adekwatnie do moich potrzeb), dzięki czemu takie przetasowania zajmują więcej czasu – a tego to mi akurat szkoda, wolę iść na spacer ;)

      1. ja tak mam, to znaczy moja szafa mieści wszystkie moje ubrania, niczego nie chowam po kartonach. Ubrania wszystkie wiszą na wieszakach, każda rzecz ma swój wieszak, dodatkowo mam je posegregowane wg.rodzaju, czyli spódnice razem, spodnie razem itd., i (wiem, jestem wariatem) wg. koloru, od najjaśniejszego do najciemniejszego. Wszystko jest na widoku, nic mi się nie miesza, wszystko widzę.

        Asiu, ja swetry trzymam na wieszakach (drewnianych) już kilka lat, nic im się nie dzieje, nie wyciągnęły się, ani nie zdeformowały.

        1. A ja się zawsze zastanawiałam jaki układ lepiej służy: układanie kolorami (co wprowadza ład w szafie już na pierwszy rzut oka), czy układanie, np. bluzek wg rękawów: bez rękawów, krótki rękaw, długi rękaw. I ciągle z tym kombinuje :)

  12. Hej, przydatny post!
    Trochę off-topic: napisałaś ” Chętnie dokupiłabym sobie niebieskie boyfriendy/mom jeans, ale nigdzie nie mogę znaleźć takich, w których będę dobrze wyglądać”. A może po prostu to nie jest fason dobry dla Twojej figury? Powtórzę za Tobą, nie wszystko, co się nam podoba, trzeba mieć :D Jak patrzę na Twoje zdjęcia to wydaje mi się (subiektywnie! żaden ze mnie ekspert :) ), że ładnie na Tobie wyglądają spodnie, które się blisko ciała. Niekoniecznie rurki – mogą być luźniejsze, ale nie oversizowe.
    Mam nadzieję, że odbierzesz tego jako bezczelność – to tylko moja obserwacja.
    Pozdrawiam!

  13. Asiu, zajrzyj do Tatuum – w ubiegłym roku kupiłam dwie spódnice (w tym jedną wełnianą, idealna na zimę!) tego kroju, w tym podejrzewam, że będą jeszcze takie modele, może w innym kolorze…

  14. Jestem już po sezonowej wymianie. Jak zawsze skończyła się w ten sam sposób: rzeczy, które nosiłam nałogowo, wyprane i odświeżone trafiły do kartonów, te których nie założyłam ani razu, wywiozłam do kontenera. Zostały mi jeszcze do „wymiany” buty ale…tak ciężko pożegnać się z balerinami :)

  15. Wszystkim z Krakowa po przejrzeniu szaf polecam akcję: http://100procentkorzysci.pl/
    MPO odbierze za darmo!
    Co do szafy – uroczo się na nią patrzy :) zazdroszczę spójności i poukładania, ja nad idealną garderobą wciąż pracuję :) pozdrawiam najserdeczniej ;*

    1. O, super sprawa z tą akcją, dzięki, szkoda, że już nie mieszkam w Krakowie, ale zawsze mogę rozprzestrzenić wśród znajomych.

  16. Ja tez polecam Tatuum jeśli chodzi o spódnice. Taki poszukiwany przez Ciebie krój i to w rożnych kolorach był u nich zeszłej zimy (nawet sie nad nią zastanawiałam, bo był z niezłego ciepłego materiału z 50% wełny). Może też Massimo Dutti warto sprawadzić? tak mi się kojarzy że u nich czasem ten fason sie pojawia. Ale tatuum w pierwszej kolejności. Pozdrawiam

  17. Fajnie mieć taką małą szafę, ale najfajniej to chyba mieć takiego Chrupka! Jest ponadto wyjątkowo fotogeniczny! Ściskam łapę!

  18. Kiedyś wystawię to na allegro – skąd ja to znam :D Przydałby się jakiś magiczny sposób na szybkie wystawianie rzeczy na allegro ;) A tu zdjęcia trzeba zrobić, opisać, ogarnąć formy wysyłki, wycenić, straszne rzeczy ;)

      1. Dziewczyny, to wystawiajcie na OLX, cały proces jest dużo prostszy, no i najczęściej kupują ludzie z okolicy, więc nie trzeba nigdzie wysyłać. A jeszcze jest za darmo ;) Z własnych doświadczeń wiem, że dziecięce rzeczy znikają w mgnieniu oka, ale i dorosłe ciuchy idą nieźle.

      2. Mój mąż sprzedaje na Allegro, ale warunek jest jeden: albo odbiór osobisty, albo Paczkomat, bo nie trzeba specjalnie łazić na pocztę, która działa od 8:00 do 16:00. Zresztą poczta zawsze nas stresuje więc wolimy opcję bez kontaktu z człowiekiem :)

  19. To jest cała garderoba? Nie ma nic pochowanego gdzie indziej (ok, nie licząc tych w praniu i na sobie)? Kurtki, szaliki, czapki, buty…? Mi się wydaje, że jednak jeszcze są inne, bo np. po butach widać, że są tylko jesienne, a na zdjęciu „do widzenia za rok” nie ma butów. Masz tylko jedną parę spodni, czy po prostu tylko jedne jeansy? Niestety, ale takie rzeczy jak np. kurtka zimowa, albo pierdołki typu czapka, szalik też potrafią zająć trochę miejsca i od razu robi się ciaśniej (albo potrzebna większa szafa). Chyba leciutko przekłamujesz rzeczywistość tym wpisem… (?)

    1. Tak, na zdjęciu „do widzenia za rok” nie ma letnich butów, bo nie pomyślałam, żeby je sfotografować. Buty są podpisane „buty na jesień”. Szaliki, czapki są w komodzie, tak jak napisałam, okrycia wierzchnie wiszą na wieszaku w przedpokoju. Napisałam, że mam tylko jedne dżinsy, nic nie pisałam o jednych spodniach – moim zdaniem to Ty niedokładnie czytasz i doszukujesz się jakichś przekrętów, których zupełnie nie mam po co robić.

      1. Nie do końca Asiu. Ja odebrałam podobnie ten wpis, oraz ten poprzedni (tam gdzie prezentowałaś też swoją garderobę w „klatce” – pamiętam moje zdziwienie, że masz niby tylko tyle ubrań, a nie ma tych, które miałaś przed chwilą na zdjęciach. W dodatku wtedy nie wspominałaś o sezonowości, to miały być niby wszystkie ciuchy) . Jeżeli hasło „wszystkie moje ubrania” obrazuje głównie jedno zdjęcie otwartej szafy a potem okazuje się, że to tylko na jeden sezon i to jeszcze nie wszystko bo reszta jest w innej szafie/półce/komodzie/kartonie, to takie odnosi się główne wrażenie (dokładniej: ja odniosłam takie wrażenie). Nie chodzi o to, że chcę na Ciebie w jakikolwiek sposób naskakiwać, po prostu czytając te wpisy miałam wrażenie niespójności w tym co piszesz a pokazujesz.
        Pomijając mój mylny odbiór niektórych aspektów postu, w zupełności się z takim podejściem zgadzam – ciuchy mają być w obiegu, pasować do siebie i do noszącego, nie zabierać zbyt dużo czasu przy doborze ubrań na różne okazje itd.

        1. Dla mnie to nie żaden konkurs, kto ma mniej, nie rozumiem też zarzutu o komodę, półkę itp – napisałam jasno, jak wygląda u mnie sytuacja, zdjęcie tego moim zdaniem w żaden sposób nie ukrywają (przecież te komody i półki też są na zdjęciach!) – bo i jaki miałoby to mieć cel. To nawet nie jest mało ubrań w mojej opinii, mało ubrań to ma Kasia z Simplicite. Post powstał po to, żeby pokazać jak przechowuję i organizuję ubrania na dany sezon. Wydaje mi się, że to dużo bardziej praktyczna forma, niż wywalenie wszystkiego razem na środek pokoju, żeby każdy mógł sobie rozliczyć każdą skarpetkę – bo to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Jeśli wolicie trzymać wszystkie ubrania razem, nie ma problemu, ja tak nie robię, bo nie lubię trzymać w szafie ubrań, których aktualnie nie używam, jest na to zresztą za mała i za bardzo otwarta i w tym systemie jest mi dużo wygodniej.

          1. Ja to w zupełności rozumiem, tak chciałaś pokazać i tak jest. Po prostu wiem skąd się wzięły spostrzeżenia lolity – po prostu ten rodzaj przekazu nie był dla niej czytelny, tak jak dla mnie za pierwszym razem. Z resztą, gdybym myślała, że z premedytacją robisz czytelników w balona to na pewno nie czytałabym Cię tyle lat ;) A tym bardziej nie kupowała książki, a co dopiero przymierzać się do zakupy drugiej.

  20. A skąd bierzesz takie słowa jak ubrania-wyspy? Bardzo mi się podoba i to nie pierwszy raz kiedy takie zauważyłam u Ciebie.

    Ja obecnie nie mogę zrobić takiej segregacji, bo raz mam 30 stopni, a na drugi dzień 10 i mgłę i bardzo tęsknię za tym jesiennym czasem:)

  21. Już dawno miałam ochotę zajrzeć do Twojej szafy ;) Też odkładam letnie rzeczy do pudełka, ale te bardziej domowe. Letnie koszule i sukienki zostają na wieszaku, bo są ładne i lubię na nie patrzeć cały rok :D

  22. Na prawdę podziwiam Cię ze tan minimalizm w szafie. Serio tylko jedne spodnie? Fajnie, że jako blogerka, która porusza modowe tematy nie jesteś zakupoholiczka i co post to nowa torba, nowe buty.
    pozdrawiam Martyna

    1. Nie napisałam nigdzie, że mam jedne spodnie:D Mam jedne dżinsy:) Mam jeszcze chinosy, luźne materiałowe spodnie z wiskozy do chodzenia po domu, spodenki na lato. Nie nazwałabym się też absolutnie minimalistką, ale faktycznie nie lubię mieć rzeczy, których nie używam i nie mam potrzeby kupowania ciągle czegoś nowego.

  23. Swetry można wkładać w siatki do prania – takie większe- wtedy są równo złożone i nie rozsypują się przy wyciąganiu z szafy. Mnie natomiast interesuje jak zapobiegasz kurzenia się tych rzeczy w drucianej szafie? Czy stosujesz jakieś pokrowce? Pozdrawiam Ewa

  24. Moja szafa jest prawie całoroczna :)
    Przeprowadzaliśmy się już tyle razy, że jetem ekspertem w organizowaniu garderoby i nie ma w niej więcej rzeczy niż potrzebuję. Przy każdych zakupach, zastanawiam się czego tak na prawdę potrzebuję i szukam ideału. Nigdy nie idę na kompromisy :)
    Obecnie szukam ciepłego swetra wciąganego przez głowę.

  25. W mojej pracy obowiązuje biznesowy dress code i w takim stylu skonstruowałem zawartość mojej szafy. Wszystkie rzeczy do siebie pasują i nie mam problemu ze składaniem ich w zestawy, co ułatwia sprawę zwłaszcza, gdy jakaś rzecz z kompletu jest w praniu. Ostatnio jednak wprowadzili u nas casual friday i czuje, ze przydałoby mi sie więcej „normalnych” rzeczy. Dobrze, ze mam zniżkę do Zalando! ?

  26. Dla mnie odzieżowa kapsuła jest podsumowanie każdych zmian, porządków czy sezonu. Jak spis treści w spójną całość układa szafę. Przypomina o ważnych jej elementach, o których jeżeli ja zapomnę to przypomni mi życie, gdy będę rano w pośpiechu wybierać się do pracy. Mnie jej zbudowanie ułatwiło poranne wybieranie i sprawiło, że przy mniejszej ilości rzeczy tworzę o wiele więcej kombinacji. Czego w życiu bym się nie spodziewała!

  27. ja kupiłam fajne mom jeans skandynawskiej firmy Waven w Tkmxx! Nie przecierane i głeboki ciemno niebieski jeans, który prawie wygląda jak ten surowy. Dobra wysokość podkreślająca talię, zwężające się nogawki ale nadal luźne, czego chcieć więcej! na stronie nie widzę podobnych ale czasem warto pogrzebać w dziale spodni. jeszcze ostatnio je widziałam i to na przecenie z 200iluś na 50-60zł.

  28. Nie wiem, czy można tu publikować takie ogłoszenia, więc z góry przepraszam, jeśli nie ma takiej możliwości :) Mam do sprzedania ubrania z wełny, kaszmiru i jedwabiu. Głównie z SH, ale w bardzo dobrym stanie, niektóre wręcz jak nowe. Kupiłam sporo zeszłej zimy – po lekturze Slow Fashion, dlatego składy pierwsza klasa ;) – i część od razu schowałam „na później”, a teraz stwierdzam, że mam ich za dużo i raczej i tak nie będę ich nosić, bo mam już swoje ulubione, a kilkanaście wełen i kaszmirów w zupełności mi wystarczy. Z nowych, jeszcze z metką – kaszmirowa szara czapka. I brązowa bomberka z naturalnej skóry.
    Jeśli ktoś byłby zainteresowany, proszę o kontakt, przesłałabym wtedy zdjęcia wraz z metkami z informacją dotyczącą składu. Swetry to w większości kaszmir 100 %, ale jest też jeden golfik z rozszerzanymi rękawami, który z tego, co pamiętam jest mieszanką jedwabiu, kaszmiru i bawełny. Pozdrawiam :)

  29. A ja trochę odbiegnę od tematu „kapsułkowej garderoby” ale pozostanę jak najbardziej w jesiennym klimacie :) często polecasz swetry z wełny jako te jedyne ciepłe oraz dobre jakościowo a krytykujesz akrylowe. Niestety należę do pechowców uczulonych na wełnę : nie dość że podczas noszenia ubrań wełnianych skóra mnie dotkliwie swędzi, to jeszcze po chwili pojawiają się na niej bąble. Dlatego mam pytanie jakie swetry byś polecała jeśli wełna odpada, a akryl jest … jaki jest :)
    z góry dziękuję za odpowiedź

    1. Ja mam kilka pięknych swetrów z bawełny. One chyba mniej grzeją niż wełna, ale lepsze to niż akryl i w dotyku są bardzo przyjemne.

    2. Może bawełniane? Nie są na pewno super ciepłe, ale jakiś grubszy powinien być w porządku. Wielu osób uczulonych na wełnę podobno nie uczula kaszmir, więc możesz spróbować w tę stronę. Tylko swetry z kaszmiru są drogie, więc żeby nie ryzykować, spróbowałabym z jakimś sweterem z second handu:)

    3. Ja mam też bardzo ciepły sweter z lnu. Kupiłam go już parę lat temu, bo podobał mi się wzorek – taki typowo zimowo-skandynawski. Nie jest specjalnie gruby, ale bardzo ciepły. Wiem, że rzadko można spotkać lniane swetry, ale podaję taką możliwość do wyszukiwania w internecie;).

  30. Kocham koncepcję capsule wardrobe. Muszę jednak w końcu zrobić, to co ty, czyli sezonowe porządki. I muszę wyciągnąć z dna szafy rzeczy, które sobie tam jeszcze leżą od przeprowadzki. Albo wrzucałam tam wyprane rzeczy, bo nie miałam na nie jeszcze miejsca. I tak w kółko. Więc czuję się bardziej zmotywowana :)

  31. Cześć Asiu, ja w kwestii boyfriends jeans – polecam markę Cambio (szczególnie przy 70% przecenach – taka mi się ostatnio trafiła ?) – genialnie leżą. W zeszłym roku kupiłam też świetną parę w Mango – może się ostały w ich outlecie. Pozdrawiam ? No i oczywiście świetny wpis. Bardzo lubię Twojego bloga i książki – serdeczne gratulacje, mam obie

  32. Asiu, czy pisałaś kiedyś jak dbasz o ubrania? Znalazłam ten post http://joannaglogaza.stronaob.pl/2015/08/odziezowy-niezbednik-czyli-gadzety-do-dbania-o-ubrania.html, ale on nie mówi np. w czym pierzesz odzież. Masz jakiś swój ulubiony proszek? Odkąd większą wagę przykładam do jakości ubrań, chciałabym też o nie lepiej zadbać, ale trochę nie mam siły przedzierać się przez dziesiątki stron forów, gdzie panie polecają sobie detergenty ;) Zastanawiam się np. czy warto wydawać więcej pieniędzy na kapsułki. Będzie mi miło, jeżeli podzielisz się ze mną (i resztą czytelników:)) swoimi trikami.

    I poradź, jak najlepiej prać Amy, bo właśnie do mnie jedzie :)

    1. Oo, super! To miłych snów:) Im niższa temperatura, tym lepiej, ja piorę wszystko poza pościelą, ręcznikami itp w 30 stopniach. Nie wiem nic o kapsułkach do prania i zawsze piorę w Białym Jeleniu, płynie do prania, nie mydle:)

      1. O dzięki, wypróbuję jelenia w takim razie :) Próbowałam kiedyś prać w 30 stopniach, ale pranie dziwnie potem pachniało i miałam wrażenie, jakby się nie doprało. Zwykle ubrania piorę w 40 st. Czy te 10 stopni naprawdę robi taką różnicę?

      2. Biały Jeleń! też polecam, bardzooo, jest zupałnie inny niż większość płynów do prania, i ma ładny delikatny, mało chemiczny zapach ;)

      3. A w jakiej pierzecie pościel, ręczniki? ja ostatnio słyszałam, że wcale nie trzeba prać w takiej wysokiej temperaturze typu 60 stopni, nawet na metkach piszą raczej o 60, a czasem o 40

    2. Kapsułki są bardzo fajne, dzięki nim dajesz konkretną porcję detergentów, a u mnie czasem za dużo/mało się sypnęło. Najlepiej wyczekiwać na promocje i wtedy kupować więcej opakowań. Wiadomo, że to też zależy jak często się pierze, rodzina z małym dzieckiem, gdzie pralka chodzi non stop raczej na kapsułki się nie zdecyduje. Moi rodzice robiący pranie raz w tygodniu – tak. Kapsułki to przede wszystkim wygoda użytkowania i przechowywania, używając każdego produktu osobno osiągniesz taki sam efekt. Z fajnych dodatków do prania to dziewczyny polecały jeszcze chusteczki do pochłaniania kolorów – ubrania nie farbują.

      1. Hej, dzięki za komentarz. Jak chodzi o kapsułki, to właśnie zastanawia mnie, czy one są delikatniejsze dla ubrań i z tego powodu warte tego, żeby za nie płacić więcej. Odmierzanie proszku nie jest dla mnie uciążliwe ;) Choć w sumie nigdy nie wiem, ile powinno się go dawać, szczerze mówiąc… Chyba jednak muszę zagłębić się w fora perfekcyjnych pań domu :/

  33. Bardzo przyjemny post, przeczytałam z zainteresowaniem. Tez przechowuje letnie rzeczy zima w pudle i odwrotnie. Ale teraz jeszcze letnich ie schowała, bo wciąż mam nadzieje na kilka cieplejszych dni. Wczoraj bylam w pracy w letnich szortach, t shircie i kurtce dżinsowej i nie zmarzlam :)

  34. Ja w tym roku w końcu mogłam pozwolić sobie na zbudowanie swojej wymarzonej szafy – niestety, tylko jesienno-zimowej, ale i tak satysfakcja jest ogromna. :D W końcu wyrzuciłam wszystkie akrylowe swetry, zmechacone bluzki i rozciągnięte jeansy – i nareszcie mogłam faktycznie pozwolić sobie na dbałość o skład ciuchów :D Nareszcie, po półtora roku interesowania się slow fashion mogę dumnie stwierdzić, ze jestem minimalisyka – mam niewiele ciuchów, ale wszystkie są dobre jakościowo i, co najważniejsze, pasują do mnie i do siebie nawzajem :) A, ja na przyklad mam tylko dwie pary spodni – zwykłe jeansy i czarne rurki i w sumie więcej mi nie potrzeba. A, no i mam informację dla poszukiwaczek swetrów – w cameiou (czy jak to się tam pisze… ;) ) jest teraz mini linia swetrów ze 100% wełny merynosow – najprostsze za niecale 120 złotych ;) Kolory są… trochę nietrafione, ale szary i morski przejdą :D zresztą – co kto lubi ;) Pozdrawiam!

  35. Oooooo moje botki Kiomi :). Polecałaś je w niedawnym wpisie i tak mi się spodobały, że kupiłam właśnie w Zalando.

    Tak myslę, myślę i chyba nadal nie wiem, co to jest ta zasada Capsule we coś tam. Czyli że mamy mieć niewiele ubrań, ale żeby wszystkie z wszystkimi się komponowały tak?

    Staram się tak przeorganizować szafę, ale nie jest łatwo, oj nie.

    Fajny wpis
    Dzięki, pozdrawiam!

  36. Asiu jak zobaczyłam Twoją szafę to od razu pomyślałam o tym, że moja jest bardzo podobna. I nawet zdjęcie zrobiłam, ale w komentarzu nie da się wkleić.
    Ja w zasadzie nie mam szafy tylko dwa mobilne drążki na ubrania. Na jednym bluzki, T-shirty i spodnie, a na drugim bluzki z długi rękawem i swetry.
    Moja letnia garderoba już jest spakowana w workach próżniowych. I też mam osobne pudełko na odzież sportową :)

  37. Wspomniałaś o zaniesieniu swetra do naprawy. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe! Ostatnio odkryłam golarkę do ubrań i był to pierwszy przejaw próby naprawy ciuchów z mojej strony (może z wyjątkiem wymiany fleczków w butach, które zdzieram niemiłosiernie).
    Czy mogłabyś napisać wpis o naprawianiu swoich rzeczy? To bardzo mieści się w idei slow fashion, a zdaje się, że tak niewiele osób w dzisiejszych czasach to robi. Już się nie ceruje, nie wymienia zamków, nie naszywa łat – a w sumie czemu nie? To zdecydowanie tańsza i hmm bardziej ekologiczna opcja niż kupowanie nowych ubrań. Elektronikę i agd zanosimy do serwisu, ubrania też można ;)

  38. Sam pomysł capsule wardrobe do mnie przemawia i za każdym razem, gdy coś kupuję, zadaję sobie pytanie, czy mam z czym to nosić. Im więcej zestawów jestem w stanie wymyślić, tym bardziej przydatna wydaje mi się owa rzecz. Jednak muszę przyznać, że mam kilka po prostu ładnych rzeczy, po które sięgam bardzo rzadko, ale i tak uważam je za cenny dodatek do garderoby. Nie są praktyczne ani do noszenia na co dzień, ale gdy je założę, czuję się wyjątkowo, dlatego na pewno bym się ich nie pozbyła. Więc moje podejście to capsule wardrobe jako baza – ubrania, które są ze mną wiele sezonów + kilka oryginalnych rzeczy, które nadają mojej garderobie charakter.

  39. Asia, sprobuj zrolowac swetry – rozlozyc, rekawy do srodka na wysokosci „piersi” i LEKKO zrolowac. Ukladac obok siebie, mozna rowniez jeden zrolowany sweter na drugim ale lekko, bez sciskania. Beda bez zalaman i nie pogniecine.

  40. O akurat jutro mam zamiar zabrać się za „przemieszczanie ubrań” w szafie, więc post jak znalazł :) A przy okazji mam do Ciebie pytanie Asiu – czy taka proporcja tkanin w swetrze 33% MOHER, 33% WEŁNA, 29% POLIAMID, 5% ELASTAN sprawi że będzie on ciepły i „dobry gatunkowo”? Czy jednak mogłoby być lepiej? I jaka ilość poliamidu przy mieszankach moher+wełna to już za dużo?

  41. Kapsułkowa garderoba chyba jeszcze do końca do mnie nie bardzo przemawia. Trochę za mało ubrań, jest to powiązane na pewno z koniecznością innego stylu ubierania się do pracy, a zupełnie innego poza nią. Niemniej jednak w powolnym tempie ograniczam zachomikowane ubrania. Pozbywam się ciuchów za małych, zniszczonych, poplamionych, a przede wszystkim ograniczam zakupy. Mam jakoś dziwnie zakodowane tak, że skoro wydalam na rzeczy pieniądze to szkoda je tak po prostu wyrzucić. Ciągle jednak z tym śmiesznym przeświadczeniem walczę i to dotyczy nie tylko ubrań, ale też kubeczków, świeczek i innych drobiazgów, które w drastyczny sposób zagracają przestrzeń w domu. Fajnie, że są blogi takie jak twój, gdzie w nienachalny ale sugestywny sposób zachęca się i daje przykład do powstrzymania swojego zakupoholizmu, a przede wszystkim chomikowania.

    http://www.themomentsbyela.pl

  42. Asiu, koniecznie wystaw rzeczy na Allegro! Akurat na moje urodziny bym sobie coś sprawiła ;) Ja za to potrzebuję koniecznie uzupełnienia garderoby, ale nie mam na nią pomysłu (całą zimę najchętniej przechodziłabym w szarej sukience albo białym wełnianym golfie, który wydziergała mi ciocia), więc może zakup mnie zainspiruje. :)

  43. Super post, który przeczytałam z niekłamanym zainteresowaniem (jak to miło podglądnąć czyjeś życie ;)), natomiast nie ukrywam, że również, z mojego punktu widzenia dość idealistyczny, szczególnie w sytuacjach, gdy praca wymaga od nas określonego stylu ubioru (niekoniecznie od razu dress code, ale coś w ten deseń), a nasze prywatne upodobania znajdują się na innym biegunie.
    Tak jest niestety w moim przypadku, gdzie w biurze nie mogę prezentować sportowej, outdoorowej nonszalancji, którą preferuję poza godzinami pracy, natomiast melanż tych dwóch stylów np. eleganckie buty i spodnie, a na to kurtka sportowa jakoś do mnie nie przemawia, żeby nie powiedzieć, że odstręcza.
    W ten sposób szafa „puchnie” i znajdują się w niej ubrania wyłącznie do pracy, wyłącznie po pracy i niewielki zbiór „wspólny” – głównie białe podkoszulki i dżinsy.
    Niemniej „kapsułkowa garderoba” (określenie jak najbardziej adekwatne) jest naprawdę godna naśladowania :)

  44. Hej, a ja mam pytanie trochę z innej beczki – nie przebrnęłam przez wszystkie komentarze, ale mam nadzieję, że się nie powtarzam :) Gdzie kupić ciepły, wełniany, jesienno-zimowy płaszcz? Gruby, z podszewką, najlepiej oversize’owy? Zalando i Answear przejrzane, tak samo, jak monnari, tatuum i simple. Może znasz jakieś bardziej undergroundowe, sprawdzone marki?:)
    Pozdrawiam:)

  45. Przepraszam, ale czy znacie miejsca w Warszawie lub Trójmieście gdzie znajdę osobę cerującą ubrania ? Szukam już jakiś czas, a nieliczne adresy w internecie mają mieszane opinie. Chodzi o ulubiony sweter i dziurę w najbardziej widocznym miejscu. Dziękuję za pomoc!

  46. Co robisz z rzeczami, których nie chcesz mieć już w swojej garderobie? Przykładowo, gdy torebka jest troszkę starta ale teoretycznie ktoś mógłby z niej jeszcze korzystać- oddajesz do kontenera Czerwonego Krzyża, dajesz znajomym czy po prostu wyrzucasz?

  47. Pingback: Podsumowanie września – Odważniej

  48. Pingback: Podsumowanie września – Odważniej

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.