Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Sześć urodowych odkryć

Rzadko piszę o kosmetykach. Z dwóch powodów: po pierwsze rzadko kupuję, a więc i odkrywam, coś nowego, po drugie się na nich nie znam i polegam na opinii zaufanych blogerek i youtuberek (pisałam nawet kiedyś o swoich ulubionych kanałach urodowych). Od czasu do czasu coś mnie jednak zmusi do ruszenia się do drogerii – a to przestaną coś produkować (nie cierpię tego!), a to chciałabym nowy kolor lakieru, a to podpatrzę jakiś fantastyczny rozświetlacz u koleżanki.

Przez ostatnie miesiące zgromadziłam w ten sposób kilka produktów, z których jestem bardzo zadowolona i uważam, że warto polecać je dalej.


Kremy BB


Po pierwsze, kremy BB. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam na twarzy tradycyjny podkład – pewnie zeszłej zimy. Bardzo nie lubię czuć, że mam coś nałożone na twarz, a kremy BB zupełnie tego wrażenia nie dają. Namawiam na nie wszystkie moje koleżanki i często słyszę, że już próbowały, ale nie były zadowolone. Najczęściej okazuje się, że wybrały któryś z produktów dostępnych w polskich drogeriach, które z prawdziwymi, azjatyckimi kremami BB podobno nie mają nic wspólnego.

beauty2

Ja przez wiele lat byłam fanką Skin79 Diamond The Prestige BB Cream (cudna nazwa, swoją drogą), ale w tym roku nie udało mi się go nigdzie znaleźć i stwierdziłam, że spróbuję czegoś nowego. Poczytałam trochę recenzji i zamówiłam polecane przez Azjatycki Cukier kremy SkinFood Mushroom BB Cream i Skin79 VIP Gold Super + (kolejna super nazwa, aż strach pomyśleć, co wymyślą w kolejnej serii) . Oba sprawdziły się świetnie, SkinFood, w uroczym, tekturowym opakowaniu, wygląda bardzo naturalnie, skóra pod koniec dnia jest tak samo nawilżona, jak po nałożeniu kremu nawilżającego rano. Moim ulubieńcem został jednak złoty Skin79, bo oprócz tego, że też jest naturalny i zupełnie niewidoczny, to jeszcze pięknie rozświetla skórę. To właśnie uwielbiam w kremach BB – nie wygląda się w nich jak człowiek z makijażem, tylko po prostu jak odrobinę ładniejszy człowiek.


Cień do powiek/brwi


beauty1

Color Tattoo trafił do mnie dość przypadkowo. Na początku w ogóle nie wiedziałam, do czego służą te małe słoiczki, ale gdy doczytałam, że to żelowo/kremowe matowe cienie do powiek, szybko podjęłam decyzję – nigdy w życiu tego nie użyję, trzeba znaleźć kogoś, komu mogą się przydać. Wcześniej jednak maznęłam sobie brązowym po dłoni i gęsta konsystencja podsunęła mi pomysł, że może nadałby się do podkreślania brwi. Okazało się to przebłyskiem geniuszu i strzałem w dziesiątkę – cień jest idealnie w odcieniu moich brwi, sprawdza się świetnie jako wypełniacz, podkreśla, ale nie wygląda sztucznie. Lubię takie przypadki!


Farbka do ust i szminka Bell


beauty5

Na farbki do ust trafiłam, szukając kosmetyku, który będzie lżejszy niż szminka, ale nie będzie się kleił czy świecił jak błyszczyk. Przeczytałam mnóstwo dobrych opinii o bardzo niedrogiej, hipoalergicznej linii Bell i znalazłam odcień idealny dla siebie – delikatny koral. Przy okazji kupiłam też szminkę w rakowym odcieniu czerwieni. To jedyny mocny odcień szminek, jakiego używam, i trudno jest trafić na naprawdę ładny i trwały. Moim niedoścignionym ideałem jest szminka marki Pupa, która została wycofana z produkcji, ale ta też sprawuje się naprawdę dobrze, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę cenę. Długo utrzymuje się na ustach, nie wysusza, naprawdę nie ma na co narzekać. Często łącze ze sobą oba produkty i otrzymuję intensywny, koralowy kolor, naprawdę piękny.


Balsam do ciała o zapachu awokado


beauty4

Jestem strasznie marudnym konsumentem w przypadku ubrań, ale niewiele lepiej jest w przypadku balsamów. Jest mnóstwo zapachów, których nie lubię – z jednej strony wszystkie słodkie wanilie, czekolady i cynamony, z drugiej większość zapachów owocowych, z cytrusami na czele. Najczęściej wybieram więc balsamy bez żadnego zapachu i zwykle kupuję je w aptece, zwłaszcza zimą. Nabrałam jednak ochoty na coś pięknie pachnącego na pożegnanie lata i wybór padł na Bielendę Awokado. Uwielbiam awokado i zastanawiałam się, jak można przenieść jego zapach na krem. Nie jestem pewna, czy ten balsam faktycznie pachnie jak prawdziwy owoc, ale na pewno pachnie niesamowicie: tropikalnie i świeżo. Do tego ma gęstą konsystencję, ale szybko się wchłania. Smarowanie się nim po kąpieli to jedna z moich ulubionych małych przyjemności w ciągu dnia.


 

Na koniec polecę Wam jeszcze świetny filmik Ewy z Red Lipstick Monster o dobrych i niedrogich kosmetykach. Jak odkryliście ostatnio coś wyjątkowo fajnego, dajcie proszę znać! Szczególnie interesują mnie lekkie, rozświetlające podkłady, które nie wysuszają i nie czuć ich na twarzy – kiedy robi się zimno, wracam do tradycyjnych podkładów, ale ciągle szukam takiego, który naprawdę będzie mi pasował. Dziękuję!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

93 thoughts on “Sześć urodowych odkryć”

  1. Muszę w końcu kupić tę szminkę z Bell, ale nie wiem na jaki kolor się zdecydować. Najchętniej kupiłabym wszystkie. :D
    Słyszałam wiele dobrego o kremie CC z Bell, ale niestety nigdzie nie mogę go znaleźć. Teraz wyszła nowa wersja tego kremu, z Bell Hypoallergenic, ale ten już podobno nie jest tak dobry … :(

    1. Ta stara wersja kremu CC Bell na 99% jest teraz w Biedronkach (maja własne szafy). Jest rzeczywiście super, ale bliżej mu do kremu tonujacego albo nawet lekkiego podkladu niż azjatyckiego kremu BB. Jezeli lubisz efekt rozswietlonej skory, to Bell mial w starej wersji niezły podkład Lumi (chyba…) – może jest tez w ofercie Biedronki.
      Z droższych rozswietlajacych polecam Lumene i moje ostatnie odkrycie – Bare Minerals Comolexion Rescue (ma super lekka zelowa konsystencje, może na poczatku troche klejaca, daje efekt ladniejszej skory bez tapety i sprawdził sie w ostatnie upały).
      Asiu, na facebooku pisałam o Urban Decay, ale jezeli nie lubisz matowego wykończenia, to może Ci się nie spodobać. Co prawda on niby troche rozświetla skore, ale jest troche suchy (chociaż wodnisty. Tak, tak, to możliwe ?) i dla mnie zbyt pudrowy.

        1. W moim Hebe już jest tylko ta seria hipoalergiczna i ten krem CC nowy jest troszkę ciemniejszy od starej wersji (jakby się bardziej utleniał w ciągu dnia), więc niestety zostaję przy starym :)

  2. ooo, ta farba do ust brzmi nieźle – na pewno pasowałaby do niewidocznego makijażu, który opisywałam krok po kroku na blogu.. Muszę się wybrać do drogerii i obczaić:)
    Przy okazji zdradzę Wam sekret, że często sposób nakładania kosmetyku ma o wiele większe znaczenie, niż sam kosmetyk:)

  3. Już niedługo stuknie mi 10 lat z podkładem Double Wear od Estée Lauder i nie wymieniłabym go na żaden inny. Od jakiegoś czasu stosuję patent polegający na mieszaniu go na palcu z kremem La Roche-Posay Hydraphase UV Intense Legere, dzięki czemu podkład jest lekki i świetlisty. Komuś może wydać się to dziwne, ale szczerze kocham DW, czasami potrzebuję użyć go solo, a poza tym sprzedają odcień, który jest idealnie koloru mojej skóry – nawet pani w Sephorze nie mogła się nadziwić, że tak idealnie się z nią stapia :)

    1. No właśnie dla mnie jest dużo za ciężki, miałam go na sobie na jakieś większe okazje, ale na pewno nie będę się w nim czuła dobrze na co dzień. No i ma matowe wykończenie, którego u siebie nie lubię:)

    1. Zazwyczaj kupiuje na ebay’u ale u sprawdzonych sprzedawów, mozesz też kupić w polkich firmach które ściagają BB creamy do polski lub na azjatyckim bazaru u cukra ;)

  4. Te azjatyckie kremy BB strasznie mnie kuszą, ale jakoś nie mogę się przełamać. I tak samo jak bardzo nie lubię, kiedy przestaną coś produkować, a zawsze tak mamy gdy znajdę ulubieńca!

  5. Ja używam podkładu Revlon 24h stay colour czy coś takiego – pierwszy raz znalazłam podkład w kolorze mojej cery (baardzo jasna!), mam do skóry tłustej i jest leciutki, nie zatyka porów.
    Sama się zastanawiam nad kremami z azjatyckich marek :)

    1. Revlon leciutki? jeśli to ten sam o którym myślę – a skoro color stay, to chyba tak – toż to istny photoshop w tubce, u mnie czeka w kącie szuflady na super zimne czasy :D

  6. Podkładów nie używam, mam szczęście mieć ładną cerę. Polecam cień do brwi z inglota! Używam od 2 lat już i jestem bardzo zadowolona. Za to ja skorzystam Twojej rekomendacji farbek Bell :)

  7. Ostatnio kupiłam sobie dwie farbki do ust Bell w Biedronce i jestem z nich zadowolona. Jeśli chodzi o kremy BB, to używam dostępnych w drogeriach — Bielendy albo Bella (próbowałam też Garniera, ale mi nie pasował). Moja karnacja nie jest szczególnie jasna, a do tego mam żółty podton skóry, więc stosunkowo łatwo jest mi znaleźć odpowiedni odcień.

    Jeśli chodzi o tanie i dobre kosmetyki, polecam eyeliner w pisaku Essence easy 2 use.

  8. Od kiedy dwa lata temu zrezygnowałam z makijażu (z wyjątkiem czerwonej szminki od czasu do czasu ;) ), coraz bardziej wkręcam się w kosmetyki ekologiczne. Mam cerę normalną/mieszaną ze skłonnością do wyprysków. Jestem mega zadowolona z kremu ogórkowego Eco Garden firmy Ava, którego używam na dzień i na noc z dodatkiem kilku kropli olejku z pestek śliwki z Ministerstwa Dobrego Mydła (zapachy obu bardzo mi się podobają osobno, ale razem w niemal magiczny się uzupełniają – dla mnie najlepszy zapach EVER :) ). Jako toniku używam hydrolatu z róży damascena z Biochemii Urody. I wierzcie, moja skóra odpłaciła mi się z nawiązką.

  9. Kremu BB również używam od dłuższego czasu i latem nie wyobrażam sobie już nakładania podkładu. Innych pozycji nie znam, ale wyglądają bardzo interesująco.

    P.S. bardzo ładne zdjęcia!

  10. Asiu, a czy podkłady które wymieniłaś nadają się do cery z czerwonymi przebarwieniami? Też używam BB azjatyckiego ale o zielonkawym odcieniu, który jednak maskuje te niedoskonałości. Na początku byłam nim zachwycona ale teraz czuję, że to nie do końca to.

    1. Trudno mi powiedzieć, naprawdę – na pewno nie kryje mocno, więc jeśli chcesz zakryć przebarwienia, korektor się na pewno przyda. On ma taki szarawo-beżowy kolor, u mnie się bardzo fajnie dopasowuje do cery, a mam właśnie taką skłonną do zaczerwienień.

    1. Jak do brwi to pewbie odcień taupe, tak mi na zdjęciu pasuje na ten odcień. Taupe jedynie do brwi się nadaje, mat i taki tępy jest na powiekach, za to na brwiach cudo ;)

  11. Też nienawidzę, gdy wycofują lub „ulepszają” moje ulubione kosmetyki :/ Szukanie zamiennika bywa dobijające… Większość z kolorówki, którą wymieniłaś, znam i lubię. Zainteresował mnie balsam, chociaż ja zawsze mam problem z regularnym smarowaniem się. Mimo że mam kilka balsamów na stanie, pięknie pachnących, to jakoś zawsze o nich zapominam. Już lepiej idzie mi z olejkami do ciała ;)

    Co do fajnych kosmetyków, to Color Tattoo faktycznie jest niezły do brwi, ale niedawno Inglot wypuścił farbki – są naprawdę fajne, jest dostępnych wiele kolorów i każdy znajdzie coś dla swoich brwi. Polecam też wszelkiego rodzaju glinki i olejki, cudownie normują cerę i sprawiają, że staje się piękniejsza. W ogóle lubię różne półprodukty, które zazwyczaj dodaję do normalnej  codziennej pielęgnacji. A co do podkładów, to bardzo lubię Healthy Mix Bourjois (daje ładne zdrowe rozświetlenie, cera wygląda naturalnie) i podkłady mineralne (jest z nimi trochę zachodu, zwłaszcza na początku, ale gdy już się znajdzie „swój” podkład, to efekty są prześwietne).

    Ok, stop, bo się rozgadam ;) O kolorówce można mówić dużo, ale i tak bez sensownego trybu życia, dbania o siebie (zdrowe jedzenie, sport, odpowiednia pielęgnacja, sen etc) to niestety, w końcu zaniedbania wyjdą na światło dzienne i żaden kosmetyk kolorowy nie pomoże ;)

    1. Właśnie używałam Healthy Mix przez ostatnie dwie zimy i był w porządku, ale mam wrażenie, że mogę znaleźć coś jeszcze fajniejszego:) I zgadzam się zdecydowanie z ostatnim akapitem, dorzuciłabym jeszcze umiejętności w zakresie nakładania na siebie tego makijażu – jak dobrze, że jest Youtube!

  12. Jeśli chodzi o podkład, to może loreal true match? To naprawdę spoko podkład, a nowa wersja ponoć jest jeszcze lepsza, no i rozświetlajaca! Hania z digitalgirl13 ostatnio testowala na YouTube, sprawdź :) tani kosmetyk, który okazał się być hitem w.mojej kosmetyczce to rozświetlacz z lovely, gold highliter. Kosztuje chyba 10 złotych, a jest po prostu cudowny! Jako cień do powiek tez się super sprawdza, jedyny minus to opakowanie, lubię kosmetyki w porządnych opakowaniach, no ale nie spodziewałam się cudów za dyche. Wypróbuj koniecznie!

  13. Ja za to uwielbiam podkłady mineralne – są lekkie, ładnie wtapiają się w cerę, nie tworzą tej lepkiej, nieprzyjemnej warstwy, a jednocześnie pięknie wyglądają na skórze i można nabudowywać krycie zależnie od chęci, upodobań i humoru. Ostatnio wybrałam rozświetlający annabelle minerals w odcieniu sunny light – idealne dla mnie żółte, nie oliwkowy tony i natężenie koloru.

    Jeżeli chodzi o balsamy to naprawdę lubię te naturalne, często rosyjskie kosmetyki. Mają lekko ziołowe, nieperfumowane zapachy, nie gryzą się z perfumami i są świetne dla skóry. Wybieram je zależnie od tego, który wydaje się najbardziej odpowiedni dla mojej skóry w danym momencie na stronach internetowych.

    Jednolite matowe cienie Lubie stosować na powiekę, szczególnie jesienią – nie jestem fanką długiego siedzenia przed lustrem, wiec ekspresowe nakładanie na powieki takiego produktu przy pomocy palca to idealne rozwiązanie :).

      1. Latem w zasadzie stosuję wyłącznie kremy nawilżające i filtry (no, chyba że na większe wyjścia), ale jako, że idzie jesień, taki podkład to fajna sprawa :). U blogerek urodowych (Idalia, Alina Rose) możesz znaleźć dużo pomocnych informacji. Podobno podkład można także dorwać w Warszawie stacjonarnie, ze mnie jednak za duży leniuszek by w poszukiwaniu kosmetyków latać po stolicy, toteż próbki kolorów pooglądałam na ekranie i mając już pewne pojęcie o odcieniu cery, udało mi się strzelić w dziesiątkę. Można też zamówić próbki i mieszać ze sobą kolory, wykończenia – wszystkie chwyty dozwolone, a podkłady mineralne świetnie się ze sobą łączą.

        Z rosyjskimi kosmetykami mam tak jak z podkładem – zamawiam je do domu. Wybieram Lawendową Szafę (http://www.lawendowaszafa24.pl/), choć są tańsze strony, tak mi się wydaje. Ja, gdy uda mi się dorwać jakąś promocję, robię większy zapas i koszty przesyłki nawet niestraszne, a zaoszczędzony czas bezcenny ;). Tu zaopatruje sie już niemal we wszystkie kosmetyki – od płynów micelarnych, przez kremy, po szampony. Moja skóra odetchnęła, kiedy przestałam ją męczyć drogeryjnymi chemikaliami (oczywiście są wyjątki pokroju Alterry czy Isany :) ).

  14. Serię HypoAllergenic polecam! Obecnie używam ich wosku do brwi i spisuje się bardzo dobrze :) Od balsamów wszelkiej maści wolę olejki naturalne (polecam te z Orientany, 100% natury, albo Kneipp, tu szczególnie te do kapieli), albo olej kokosowy. Skórę mam niezwykle wrażliwą i to właściwie jedyne kosmetyki do ciała, które toleruje i nie kończy się to swędzeniem. Łagodzą podrażnienia i świetnie nawilżają moją przesuszoną skórę. Bardo polecam!

    Z kolorowych kosmetyków słyszałam też, że wegańskie Alterra z Rossmana mają swoje makijażowe linie. Podobnie fajnei zapowiada się polska marka naturalnych kosmetyków do makijażu Felicea.

    Do pielęgnacji włosów Alterrę polecam, szczególnie tą z granatem :) Maska do włosów – Biovax! Do twarzy – Tołpa z serii dermo i niesamowita nawilżająca maseczka Face Hydrativ.

    Tak podsumowując dopóki nie przeniosłam się na naturalne i wegańskie kosmetyki o prostych składach męczyłam się z całą masą problemów skórnych. A jeśli poświęci się trochę czasu i zobaczy co producenci pakują do kosmetyków (szczególnie żele pod prysznic, czy kremy do twarzy – zgroza) to można złapać się za głowę. Przy trendzie slow zdecydowanie polecam tez świadomy wybór kosmetyków i czytanie etykiet. Podobnie z żywnością… Potrafię czasami stać w markecie 10 minut i szukać masła. Prawdziwego masła, bo tłuszcz z dodatkiem karotenu to nie masło. A spróbujcie znaleźć sól, bez substancji przeciwzbrylających!

  15. A Healthy Mix z Bourjois? Mam podobne podejście do tematu jak Ty, dla mnie to podkład ideał – daje naturalne wykończenie, a krycie można sobie stopniowac w zależności od wartsw i potrzeb danego dnia i wg mnie nie wygląda to sztucznie. Ale czytałam wyżej też patent z mieszaniem Double Wear z kremem i to jest drugi moi ulubiony sposób, bo mogę sobie dozowac ilość podkładu w takim wypadku, a nadal wygląda to naturalnie, nie jak typowa po nałożeniu DW maska :-D

  16. Z podkładów moje ostatnie odkrycie to Annabelle Minerals – podkłady mineralne, mam na razie tylko próbki i już wiem, że potrzebuję odcienia ton jaśniejszego, ale generalnie cały produkt bardzo mi się podoba.

    A jak dobrać odcienie azjatyckich kremów BB? ja jestem bladzioch straszny i wszystko na mnie za ciemne/za żółte, są jakieś próbki czy testery dostępne gdzieś w Warszawie albo w sklepach internetowych za niewielką cenę?

    Plus spoza kolorówki to jak zwykle będę forsować mydełka z Lawendowej Farmy – ostatnio zamówiłam też dla połowy dziewczyn z pracy i wszystkie zachwycone. :D

    Pozdrawiam!

    1. Kolejny punkt dla Annabelle Minerals, muszę spróbować:) Próbki niektórych kremów można zamówić w polskim Asian Store, ale te kremy są zwykle właśnie dla bardzo jasnej cery (czasem jest podział wersja jaśniejsza/ciemniejsza), no i mocno się dopasowują. Ja jestem blada jak ściana przez większość czasu i bardzo mi pasują.

    1. hej, ja zamówiłam przed chwilą przez neta, w sklepie alledrogeria.

      Asia, jak widać masz realny wpływ na decyzje zakupowe swoich czytelniczek. ;)

  17. Asiu, czy istnieje opcja, byś pokazywała nam więcej slow fashion w praktyce? Twoje normalne, codzienne stroje? Np tygodniowy przegląd pod tytułem jak ciągle nosić to samo i wyglądać dobrze? :) Uwielbiam slow fashion, ale praktyka zawsze przebija teorię :D

  18. Moim absolutnie odlotowym odkryciem była matowa szminka w formie błyszczyka z Lovely – Extra Lasting. Kosztuje szalone 8zł, a trzyma się jak szalona! Nie zostawia żadnych śladów, przetrwa jedzenie i picie. Do tego idealny odcień czerwieni <3 Niestety, są dostępne tylko 3 kolory: nude, fuksja i czerwień. Może producent się zlituje i poszerzy gamę :<

  19. Moje ostatnio odkrycia to balsam do ust w sztyfcie marki Korres – rewelacyjny, z naturalnych składników, dość wydajny. Ceny w PL są dość wysokie, ale warto podczas zagranicznych wojaży rozejrzeć się z tą grecką marką. Drugie odkrycie to spray CHI Volume Booster. Spray zwiększa objętość włosów i nadaje im niesamowity połysk – odkąd go stosuję zdarzają mi się sytuacje, że nieznajomi na ulicy pytają po czym moje włosy tak lśnią :).

  20. Właśnie poszukuje pomadki w kolorze koralowym :) ale ta szminka tez całkiem dobrze się prezentuje. Muszę wypróbować je :) Ten balsam też zapowiada się ciekawie, ze względu na alergię muszę dokładnie patrzeć na kosmetyki, zwłaszcza na balsamy. Wolę właśnie takie bez żadnego zapachu, ale trochę odmiany nie zaszkodzi :)

  21. Ja ostatnio odkryłam kosmetyki mineralne Barefaced Beauty i jestem zachwycona. Zwłaszcza podkład mieralny. Nigdy nie lubiłam spędzać zbyt dużo czasu na makijażu, a tutaj dwa machnięcia pędzlem i moja twarz jest idealnie pokryta bez efektu maski. BFB są warte każdej wydanej złotówki. Niestety do kupienia tylko online.

  22. Jestem chyba jedną z niewielu osób, która nie polubiła się z kremami BB. Kolory były o wiele za żółte i właśnie zawsze „czułam” je na twarzy – wróciłam do ulubionych podkładów, też dających efekt „trochę ładniejszego” człowieka.

    A co do dobrych i tanich rzeczy do polecenia: krem Ziaji z witamina C na dzień. Jest genialny i mówi to największa kremowa maruda. Polecam poprosić o próbki i przetestować, jak przypadnie do gustu to macie świetny kosmetyk za 13zł :) I to jeszcze polski produkt! :)

  23. Polecam podkład Lancome Teint Miracle – z tych droższych ale supertrwałych, delikatne krycie. A z bardziej naturalnych, choć mniej trwałych Anabelle Minerals.

  24. Ja bardzo mocno polecam podkład Teint Rayonnant Jeunesse z Yves Rocher -http://www.yves-rocher.pl/podklad_wygladzajaco-rozswietlajacy – właśnie kończę drugą buteleczkę i nie zamieniłabym go na żaden inny! Produkt bardzo wydajny, super się rozprowadza, wchłania i stapia z naturalnym odcieniem cery, dla mnie rewelka :)

    A jeśli chodzi o pielęgancję skóry to od kilku dobrych miesięcy stawiam na produkty matki natury :) do demakijażu używam oleju migdałowego, mój krem na noc i pod oczy to olejek arganowy (swoją drogą sprawdza się świetnie jako maska na włosy kilka godzin przed szamponem) plus od czasu do czasu żel z aloesu, raz na tydzień savon noir na całą twarz (uwaga, szczypie oczy!) w ramach głębokiego oczyszczenia. I muszę powiedzieć, że moja skóra nigdy nie była mi równie wdzięczna!

    Serdeczne pozdrowienia z bardzo deszczowego Paryża

  25. Ja ostatnio kupuję wszystko „olejkowe” – zwłaszcza z olejkiem arganowym (czysty olejek mają w Mydlarnii Franciszka). Body Shop ma teraz też jakąś nową linię z olejkami.

  26. Dziewczyny, polecam super rzecz z Rossmana,sztyft rumiankowi-olejowy Alterra,świetnie natłuszcza i odżywia za niecałe 5 zł.sprawdza się też awaryjnie w razie braku kremu..Polecam również kosmetyki do pielęgnacji polskiej marki Sylveko,ekologiczne i w super cenie. Asiu mogłabyś podać numer pomadki rakowej ,bo ostatnio takiej właśnie poszukiwałam?

  27. Pytanie do autorki bloga ; ) Czy mógłbyś podać jaka jest nazwa szminki? (Kupiłaś ją stacjonarne?). Poza tym koniecznie musisz wypróbować podkłady anabelle minerals! Są trzy warianty: matujący, rozświetlający i kryjący. Ja używam kryjącego na krem z filtrem 50 i chociaż krem pozostawia twarz z trochę tłustą warstwą, to po nałożeniu podkładu jest efekt delikatnego glow : ) Jeśli masz cerę bezproblemową to może przypaść Ci do gustu p.rozświetlający, lub matujący dla efektu matu.

  28. Bardzo dziękuję za polecenie szminki i farbki z Bell, koniecznie sobie kupię. Mam złe doświadczenie z farbkami, ale skoro piszesz, że jest dobra to muszę wypróbować. No i szminka ma piękny kolor. Poszukiwanie idealnej szminki dla mnie nigdy nie ustaje, cały czas chcę znaleźć coś trwalszego- używam mocnej, kolorowej szminki codziennie i trwałość jest dla mnie bardzo ważna, a ciągle nie znalazłam ideału. Może któraś z Was zna jakąś turbotrwałą szminkę? Może wysuszać i kosztować bardzo dużo. Z podkładem nie pomogę, bo lubię mocny mat i wyglądać jak człowiek z makijażem- kiedy chcę wyglądać jak człowiek bez makijażu to się nie maluję, ale te kremy BB brzmią kusząco, ich działanie przekracza trochę moją wyobraźnię, ale muszę pooglądać filmiki na youtoube co one robią z twarzą. Też mam swój ulubiony balsam z Bielendy, który nie pachnie tak jak wszystkie inne drogeryjne balsamy- tylko pięknie, orientalnie, ale nie jak sklep indyjski- nazywa się „Pożegnanie z Afryką” była z tej serii też świetna maska na włosy. Oni mają ciekawe zapachy kosmetyków, inne niż wszystkie.
    Ja ostatnio przechodzę fascynację prostymi produktami, z których robię własne naturalne kosmetyki. Jest to dla mnie wspaniałe pod każdym względem- pojedyncze substancje są znacznie tańsze niż kremy z nimi i bardzo wydajne, mogą byś idealnie dopasowane do moich potrzeb, kontroluję skład w 100% i nie ma żadnych szkodliwych substancji, no i cała otoczka robienia swoich mikstur dodawania do nich własnych zapachowych kompozycji i wlewaniem do pięknych butelek jest magiczna. Trochę warzę eliksiry. Najbardziej sobie chwalę oczyszczanie twarzy olejem- miałam bardzo poważne problemy z wysuszeniem twarzy, mieszkałam pół roku w Hiszpanii, gdzie woda jest tak chlorowana, że po prysznicu śmierdzi się jak po basenie. Nabawiłam się poważnej egzemy z wysuszenia i stosowałam przeróżne kosmetyki i apteczne i drogeryjne z wysokiej półki, żeby sobie z tym poradzić. Niestety bez skutku. Dopiero mycie twarzy mieszanką olejów sprawiło, że stała się cudownie nawilżona i teraz nie pamiętam co znaczy sucha skóra. Miałam też dość nasilone zaskórniki, które olej skutecznie zwalcza,a już przestałam myśleć o tym, że mogłyby zniknąć. Lubię też różne naturalne peelingi, glinki itp.

    1. Pamiętam tę maskę! I zapach:) Próbowałam się nią pozbyć rudej farby z włosów:) A naturalne, własnoręcznie robione kosmetyki brzmią jak coś naprawdę fajnego, jak kiedyś przestanę być kosmetycznym leniem to może spróbuję jeszcze raz.

    2. A próbowałaś szminek velvet matte albo vision z Golden Rose? Ciemne kolory są nie do zdarcia, trwałość prawie jak tinty.

    3. Lavera. Rewelacyjne kolory w zniuansowanych pięknych odcieniach i w 100 procentach ekologiczne. Żadnych świństw, które można sobie zjadać z ust mimowolnie.

  29. Asiu, ja dołączam się do rekomendacji dla Annabelle Minerals (to firma z Bielska, a swój sklep firmowy ma w Warszawie). Używam ich podkładu od blisko 3 lat, polecam wersję matującą, choć nazwa jest nieco myląca. No i koniecznie odpowiedni pędzel do podkładu mineralnego – ktoś już o tym wspominał. Dla mnie był to ich firmowy flat top (daje dość mocne krycie), a teraz odkryłam pędzel do podkładu Zoeva, dzięki któremu podkład daje ładne krycie, ale zupełnie nie widać, że mamy coś na twarzy. Polecam też przyjrzeć się ekologicznym podkładom i kremom tonującym. Są o wiele zdrowsze od azjatyckich kremów BB, które mają w sobie dużo silikonów. Ekologiczny krem BB z dość dużym kryciem ma firma SoBio etic, warto też pooglądać ofertę takich firm jak Lavera, Logona, Dr Hauschka, 100% pure. Naturalne podkłady wymagają trochę „oswojenia”, bo mogą się ciężko rozprowadzać (palce i tylko palce), ale kiedy już się z nimi zaprzyjaźnisz, to wynagrodzą Ci to świetnym stanem cery.

  30. Nigdy nie testowalam zadnych azjatyckich kosmetykow ! Nie wiedzialam nawet, ze concept kremow BB jest z Azji :)
    Moze sie skusze jak skoncze swoj krem BB :)
    Milego dnia !

  31. Ja używam Dior Nude Air. Jest bardzo lekki. Kupiłam we wakacje, szukałam czegoś matującego i kryjącego przebarwienia a jednocześnie lekkiego. Pani w Emotion poleciła właśnie ten podkład. Przebarwień nie kryje, ale skóra po nim ma takie zdrowe glow, nie tłuste, ale takie zdrowe. Bardzo ładnie stapia się ze skórą. Kiedy go kupiłam moja skóra była ciemniejsza niż teraz, pomimo tego nie zauważyłam żadnego odznaczania się. Ale nie jest zbyt kryjący.

  32. Barbara Pióro

    Jeśli chodzi o podkłady, to osobiście nie lubię ich pewnie tak samo jak Ty, ale znalazłam jeden, który od biedy (w porównaniu do azjatyckich kremów BB) może być. Niestety, wydaje mi się, że tej marki nie ma w Polsce, ale gdybyś gdzieś miała okazję, to wypróbuj: Covergirl, podkład nazywa się AquaSmoothers albo Smoothers, zależy od kraju. Jest lekki, nawilżający, niewidoczny i na dodatek mają jeden jasny odcień, który pasuje nawet do mojej bardzo jasnej cery – creamy natural. Próbowałam najróżniejszych podkładów, Chanel, YSL, Mac, ale żaden nie był tak dyskretny i nawilżający, a cena (w Szwajcarii) w przeliczeniu na pln coś między 30 a 40 zł.

  33. Moje odkrycie to oleje. Zamiast balsamów, które nic nie dawały (lub dawały chwilowy efekt) używam oleju kokosowego. Nie przepadam za zapachem ale wchłania się szybko a skóra jest aksamitna przezcały dzień. Moja choroba w objawach to między innymi wysuszone kolana i łokcie, nic na to nie pomagało. Dopiero ów olej dał radę. Cerę również oczyszczam mieszanką olejową. Baza to olej rycynowy i teraz dodaję arganowy. Mam skórę mieszaną i takie oczyszczanie doskonale chroni przed utratą wilgoci a w dodatku świetnie rozprawia się z zaskórnikami. Polecam.
    Kremy, których używam to kremy gabinetowe. Polecam Farmonę i Arcanę. Clarena się nieco popsuła (zmieniała składy) i niestety wycofuje produkty, które moim zdaniem były hitem. Wrrrrr

  34. Od chyba już 2 lat jak nie dłużej jestem wierna kremowi BB Dr G (azjatycki krem BB). Kompletnie nie lubię podkładów, bo niestety, ale każdy mnie zapychał. Mam cerę mieszaną i mimo 25 lat – skłonną do wyprysków. Poza tym tak jak Ty – nie lubię czuć, że mam coś na twarzy. Co prawda ten krem jest dość drogi (ok.100 zł.) ale jak powiem o jego wydajności to będzie wszystko jasne – tubka wystarcza na ROK! Jestem jego ogromną fanką i nie mam zamiaru go zdradzić:D

  35. Cześć :) Jeśli jesteś zachwycona kremami BB, to polecę Ci coś mnie oczarowało. Są to podkłady w poduszcze. Ja posiadam dwa egzemplarze i nie powrócę już nigdy do azjatyckich kremów BB, ani tym bardziej do zwykłych podkładów. Kupiłam jeden z firmy Iope(air cushion), drugi z Verite(verite uv multi cushion). Produkt nakładasz na twarz dołączoną do niego poduszeczką, jest to dziecinnie proste, efekt jest przepiękny, bardzo naturalny. Może Cię to zainteresuje, bo ja też zaczynałam od niskopólkowych azjatyckich kremów BB i myślałam, że nie ma nic lepszego. Ale prawda jest taka, że niestety w „polskim internecie” nie ma zbyt wielu informacji o średnio lub wysokopólkowych kosmetykach azjatyckich ;/ Ubolewam nad tym strasznie, bo wcześniej myślałam, że to te Skin79, Misshe itd to jest to co najlepsze. Warto spróbować :)

  36. U mnie bardzo dobrze sprawdził się Bourjois, 123 Perfect CC Cream (klik: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=65331). Lekko kryjący, rozświetla, ładnie ujednolica cerę bez efektu maski. Tobie się pewnie ta informacja nie przyda ;) (ja jestem spoooro starsza), ale nie podkreśla drobnych linii i zmarszczek. Minus: SPF 15. SkinFood Mushroom BB Cream okazał się dla mnie za ciężki, musiałam go mieszać ze sporą ilością kremu.

  37. Mineralny, rozświetlający Annabelle! Mają sklep stacjonarny w Warszawie :) i oczywiście internetowy. Nie czuć, że jest się umalowaną – uwielbiam to <3

  38. ja to chyba mam wielkiego pecha, jeżeli chodzi o podkłady, kremy bb, czy kosmetyki mineralne. do tej pory nie znalazłam nic takiego, co odpowiadało by mi na 100 %. podkłady drogeryjne – straszna chemia i po paru dniach stosowania wysyp pryszczy i pozapychane pory (mimo, że u kosmetyczki robię czyszczenie twarzy i kwasy jesienią), kremy bb te azjatyckie dla mnie masakra, jeszcze gorszy wysyp świństwa i raczej za żółte dla mnie, a kosmetyki mineralne mimo, że wysypu pryszczy nie powodują to wysuszają skórę i robi się na niej taka sucha skorupa. a mam cerę mieszaną/tłustą. i próbowałam już wszystkiego pod te minerały w różnych konstelacjach – krem, filtr, serum, primer, podkład, a na minerały spryskiwanie hydrolatem lub wodą termalną. beznadzieja. a niestety nie mam aż tak fajnej cery, żeby zrezygnować z czegokolwiek dającego krycie/kolor na krem.

  39. co do minerałów stosowałam EDM, Annabelle Minerals, Clare Blanc Barefaced Minerals, Lily Lolo i Amilie, i żadne nie są w 100% ok, dla mnie gdyby nie wysuszały to na 70%, a i tak po południu mam wrażenie, że już nic na tej twarzy nie mam.

  40. Hej!
    Asiu, a ile płacisz za Skin79 VIP Gold Super + ? Ja właśnie zamówiłam na ebayu i zapłaciłam około 48 zł. I teraz się zastanawiam czy to nie podejrzanie mało ;)

  41. Och, jak się cieszę, że wstawiłaś ten post :) Mam teraz właśnie coroczny okres makijażowy. Na co dzień nie używam kosmetyków, tylko okazyjnie nakładam tusz do rzęs i błyszczyk, ale staram się kompletować (podstawowe) wszystko, na co może mi przyjść ochota. I dziś rano machnęłam ręką na błyszczyk z prawdziwą irytacją i postanowiłam poszukać czegoś, co nie będzie się kleiło. Także informacje o produkcie Bell są nieocenione! Bardzo mnie zaciekawiłaś tym kremem BB. Jak patrzę ostatnio na swoją cerę, to zaczynam sądzić, że przydałby się…
    Pozdrawiam cię ciepło!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.