Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Jak kupować ubrania online, żeby nie żałować

Nie kupuję ubrań online zbyt często, ale kiedy już coś zamówię, to zwykle zakup jest trafiony i nie muszę go zwracać. Kiedyś było dokładnie odwrotnie. Zastanowiłam się więc, na co zaczęłam zwracać uwagę i spisałam kilka wskazówek, które chciałabym znać, kiedy zaczynałam swoją przygodę z zakupami w Internecie – zaoszczędziłabym wtedy sporo czasu i pieniędzy.


Czy cena ma sens?


Cudowne okazje istnieją tylko w second handach. Jeśli u chińskiego producenta imitacji ubrań z sieciówek kupujemy kaszmirowy sweter za 12 dolarów, to ogromną naiwnością jest sądzić, że faktycznie jest zrobiony z kaszmiru, albo z jakiekolwiek innej porządnej włóczki. I odwrotnie – zanim wydamy osiemset złotych na „ekskluzywną” sukienkę z poliestru, bez podszewki, za to ze znaną metką, warto się zastanowić za co tak naprawdę płacimy. Szerzej pisał o tym Mr. Vintage.


Kupujemy produkt, nie zdjęcie


Zdjęcia do sklepów internetowych robione są tak, żeby sprzedawały – to oczywiste. Niby o tym wiemy, ale i tak często dajemy się omamić pięknej długonogiej blondynce, prezentującej szałową czerwoną sukienkę z falbanami, obiecującej nam, że też możemy być tak zniewalające. Zanim popędzimy dodawać produkt do koszyka, zastanówmy się czy na nas sukienka będzie wyglądać równie dobrze. Piękne zdjęcia powinny inspirować, ale nie możemy im dać się wykiwać.

Mała checklista, czyli pytania, które warto sobie wtedy zadać:

  • Czy dana rzecz pasuje do mojej sylwetki?
  • Czy nie ma żadnych irytujących mnie detali, wykończeń których nie lubię i nie noszę?
  • Czy jest w kolorze w którym dobrze się czuję?
  • Ubrania prezentowane są zwykle w inspirujących zestawach. Ale czy ja mam daną rzecz z czym nosić? Tylko szczerze!
  • Czy mam ją gdzie nosić?

Czy możemy daną rzecz bezproblemowo założyć?


Często kupujemy rzeczy, które spodobały nam się na zdjęciu, zapominając o bardzo przyziemnym aspekcie – czy będziemy mogły je po prostu nosić, bez dodatkowych zakupów i kombinowania. Czy wycięcie z tyłu sukienki nie odsłania zapięcia od biustonosza? Czy jesteśmy w stanie z niego zrezygnować albo czy mamy specjalny biustonosz do sukienek z odkrytymi plecami? Czy przezroczystość bluzki nie przeszkadza?

W przypadku spódnic, sukienek i eleganckich spodni kluczową kwestią jest odznaczająca się bielizna. Czy mamy na to jakąś strategię? Podszewka, halka, bezszwowa bielizna – to kwestie o których mało kto myśli przy zakupie, ale jeśli o nie nie zadbamy, potrafią zrujnować nawet najpiękniejszy strój.

Przy zakupie spódnic i sukienek na chłodniejsze pory roku warto pamiętać, że jeśli nie mają podszewki, jest duża szansa, że będą nam się kleić do rajstop.


Czy materiał nadaje się do naszych celów?


Jeśli szukamy czegoś do pracy i kupimy jedwabną sukienkę o skomplikowanej konstrukcji, musimy pamiętać, że nie wypierzemy jej w pralce – a chodzenie do pralni zabiera czas i pieniądze. Jeśli kupujemy sukienkę na wesele i wybierzemy lnianą, weźmy pod uwagę że już po wyjściu z kościoła będzie wygnieciona od góry do dołu. I tak dalej – o właściwościach poszczególnych materiałów szerzej pisałam tutaj.

Na zdjęciach w sklepach internetowych często trudno jest nawet ocenić, czy materiał jest matowy czy błyszczący. Jeśli mamy wątpliwości, najlepiej dopytać.


Co to znaczy „sukienka do kolan”?


Sklepy fotografują swoje produkty na modelkach o przeróżnych wymiarach , patrząc na zdjęcie czasem trudno jest ocenić, czy modelka ma 165 cm wzrostu czy 180, z czego ponad metr to same nogi. Zanim kupimy więc sukienkę „do połowy uda” czy „za kolano”, dokładnie sprawdźmy wymiary. Sklepy coraz częściej podają też wzrost fotografowanych modelek, co może być pomocne, ale nie należy na tym w 100% polegać – mamy przecież różne proporcje ciała.


Nie wierzmy ślepo opisowi


Opisy w sklepach internetowych, podobnie jak zdjęcia, powstają po to, żeby sprzedawać. Często nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Nie raz widziałam frazy typu „pięknie modeluje biodra” przy sukience o kształcie niemal idealnego kwadratu. Czytajmy dokładnie opisy, ale analizujmy je na chłodno i rozsądnie. Jeśli tylko znamy dobrze swoje atuty i upodobania i nie będziemy o nich zapominać, jesteśmy bezpieczne.


Ciekawa jestem czym Wy się kierujecie, robiąc zakupy online? Zaliczyłyście jakieś spektakularne porażki? Moja to chyba plisowana spódnica z szyfonu nieistniejącej już polskiej marki, przezroczysta, bez podszewki, dwa razy za duża w pasie i… podziurawiona obcasami na dole. 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

54 thoughts on “Jak kupować ubrania online, żeby nie żałować”

  1. Dla mnie pierwsza zasada – uwaga na koronkowe detale w internecie. To, co pięknie wygląda na zdjęciu obrabianym w Photoshopie, w rzeczywistości zwykle okazuje się firanką.

  2. Ta checklista na pewno się przyda. Dzięki! Niby zawsze się pięć razy zastanawiam przed zakupem online, ale o niektórych przydatnych pytaniach sama nigdy nie pomyślałam, np. czy czuję się dobrze w danym kolorze :)

  3. Kilka razy zdarzyło mi się coś kupić przez internet, jednak nie zawsze byłam zadowolona. Dlatego obecnie trzymam się zasady, że bez przymierzania nie biorę niczego ;)

  4. Moja ostatnia wpadka to zamówienie za małych butów. A z ostrożności byłam je nawet przymierzyć na żywo. Nie wzięłam pod uwagę tylko tego, że w kategorii „buty damskie” znajdą się też modele w rozmiarówce męskiej. Buty sportowe, więc na pierwszy rzut oka nie widać różnicy. A tu, ciekawostka, 38 damskie jest u New Balance o pół centymetra WIĘKSZE niż 38 męskie :)
    Także, dziewczyny, czytajcie uważnie tabelki z rozmiarami :)

    1. Z butami Reeboka jest tak samo. Damskie 41 ma teoretycznie dłuższą wkładki niż męskie 41,ale jest mniejsze… Nie wiem czy to kwestia długości czy szerokości buta. Oczywiscie moje 41 jest pomiędzy. Męska linia wygrywa kolorystyka (nie wiem czemu ktoś uważa że skoro jestem kobietą to marzę o żółtych, różowych lub pomarańczowych butach)…

  5. W internecie wolę kupować ubrania firm, których rzeczy miałam okazję oglądać w realu. Gdy dobrze znam daną markę- wiem jaki noszę u nich rozmiar i czy rzeczy są przyzwoitej jakości- mogę smiało zamawiać w necie. A w sieci są często lepsze promocje i okazje niż w sklepach stacjonarnych.

  6. Kupiłam już dobre kilka lat temu błękitną koszulę, która na modelce prezentowała się obłędnie. To nie były moje pierwsze zakupy w tym sklepie, do tej pory byłam bardzo zadowolona z kupionych produktów dlatego bez zastanowienia dodałam wymarzoną błękitną koszulę do koszyka i dokonałam transakcji. Niestety, po otworzeniu paczki bardzo się rozczarowałam, ponieważ koszula miała rękawy typu „nietoperz”,wyglądałam w niej trochę jak w worku. Dodatkowo była bardzo przezroczysta, o czym producent nie poinformował w opisie. O rękawach także nie miałam wcześniej pojęcia. Koszuli zatrzymałam, ponieważ było mi zwyczajnie szkoda jej oddawać czy sprzedawać i tak przeleżała około 2 lata na wieszaku. Parę miesięcy temu z ciekawości jeszcze raz zmierzyłam koszulę i okazało się, że czuję się w niej świetnie. Rękawy mi nie przeszkadzają, podoba mi się koszula w wersji oversize! Bardzo często ją teraz noszę :)

    Czasem warto nie skreślać nietrafionego zakupu bo po jakimś czasie może okazać się strzałem w dziesiątkę, tak jak w moim przypadku :)

  7. Barbara Pióro

    Przede wszystkim trzeba dokładnie oglądać zdjęcia, bo nawet te robione „dla zachęty” często pokazują więcej, niż sprzedający by chciał, tylko trzeba uważnie patrzeć i nie sugerować się ogólnym klimatem zdjęcia. Bardzo dokładne zdjęcia ma Zalando i właściwie to jest chyba mój ulubiony sklep internetowy z ciuchami, właśnie z tego względu. Opisy też mają dość konkretne. No i jak w przypadku każdych zakupów, czy to internetowych, czy w realu, tak jak piszesz – trzeba wiedzieć, w czym człowiekowi dobrze. Przy odrobinie wprawy można prawie na ślepo kupować pewne fasony. I najważniejsza chyba rzecz – kupować tylko tam, gdzie można po prostu zwrócić zakup bez problemu. Tutaj też dla mnie Zalando wygrywa, ale to już chyba zaczyna wyglądać na kryptoreklamę;)

  8. Ja do zakupów online podchodzę z dużą ostrożnością. 80% zakupów było nieudanych. Największym kłopotem okazało się niedopasowanie do mojej sylwetki i kiepskiej jakości materiał. Teraz jeśli kupuję online to głównie dodatki: torebki, biżuterię i buty :)
    Pozdrawiam. Magda

  9. Ja ciuchy głównie na Zalando ostatnio kupuję. Nie zaliczyłam chyba spektakularnych wpadek, czasem tylko nietrafiony rozmiar, nic więcej. Na szczęście nie ma problemu z wymianę czy zwrotem, więc biorę zawsze więcej rzeczy z nadzieję, że coś przpasuje :) Nie zawiodłam się jeszcze ani na jakości ubrań ani na niespełnionych oczekiwaniach :)

  10. Ja po wielu porażkach z rzadka robię zakupy online. Wiele razy nie trafiłam z rozmiarem właśnie z racji zdjęcia, które nie za dobrze go oddawało albo nie wymierzając wszystkiego dokładnie i biorąc go na ślepo albo nie dowierzając, że np. rozmiarówka jest tak dziwna, że ledwo wcisnę się w M (nosząc zwykle S) albo innym razem tonęłam w bluzce w rozmiarze XS. Teraz głównie kieruję się listą rzeczy, które powinnam w swoim odczuciu mieć (najczęściej rzeczy, które łatwo zestawić z innymi) i nie daję się chwilowym zachwytom nad ciuchem, który za kilka miesięcy się znudzi. Ja w swoim kupowaniu kieruję się też zasadą, że jeżeli zaczynam wyszukiwać usprawiedliwień, dlaczego powinnam coś kupić (np. a najwyżej będzie trochę luźne, no dobra może nie idealne, ale cena niezła) to tego nie kupuję. Podobną zasadą kieruję się w sklepach, przymierzając ciuchy – jeśli ubieram coś i czuję, że coś nie gra, coś mi nie leży i nie do końca pasuje, to choć podoba mi się dana rzecz, to jej nie biorę. Bardzo żałuję, że nie miałam podobnego podejścia, pracując w sieciówce… pewnie sporo bym zaoszczędziła:)

  11. Kiedyś często kupowalam online ciuchy. Z czasem, po paru kompletnie nieudanych zakupach trochę mi przeszło ;) Chociaż zdarza się, ale teraz podchodzę do takich zakupów o wiele ostrożniej niż kiedyś. Przyglądam się zdjęciom, dokładnie czytam opisy itd. Zawsze też sugeruję się bardziej wymiarami danej rzeczy niż samym rozmiarem. Ostatnio zakupiłam kurtkę w sklepie internetowym i nie żałuję :) Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba zachować zdrowy rozsądek :)

  12. Po pierwsze – zdjęcia są najczęściej obrobione w PS, modelki do zdjęć są wybrane, a jeśli nie są to fotografowane tylko w korzystnych ujęciach dla sylwetki… co oznacza, że przy zakupach internetowych narażone jesteśmy na dużo więcej niespodzianek niż fizycznie w sklepie. Oczywiście nie każdy jest ekspertem, dlatego polecam zwrócenie uwagi na:
    1. Rozmiar; M nie zawsze jest M (włoska rozmiarówka różni się od niemieckiej), sukienka inaczej wypada na kimś wyższym, szerokość nogawek przy masywnych udach czy łydkach może mieć znaczenie.
    2. Materiał i kolor; tak jak Joasia napisała, może tu nas spotkać spore przekłamanie, dlatego warto opierać się na jakości marki/linii jakie posiada: basic etc. Warto też mieć orientację w materiałach, aby mieć wyobrażenie jak wygląda poliester, wiskoza etc, trzeba też kalkulować, że każdy materiał może być różnej jakości.
    3. Czy faktycznie oglądany produkt jest dla nas użyteczny na tyle, aby tyle czy tyle zapłacić. Czyli jeśli bardzo nam zależy na sukience na randkę – ok, ale należy przyjąć ile razy ją ubierzemy i czy za tę cenę zostanie wystarczająco „wykorzystana”. Czy kolor, faktura pasuje do naszej urody, stylu oraz posiadanych już ubrań :).

    Często kupuję w sklepach internetowych modele butów, ciuchów, które już wcześniej przymierzałam w sklepie, ponieważ sklep internetowy oferuje więcej kolorów lub lepszy wybór rozmiaru (kiedy coś co mi się spodobało zostało sprzedane). Takie zakupy uważam za bezpieczne :).

    To jak zaczynamy przegląd wiosennych propozycji? Niebawem przeceny, można sobie coś upatrzeć i kliknąć w odpowiednim momencie!

    1. gramnaukulele

      Zgadza się. Zdjęcia obrabiane, ubrania spinane klamrami, w dodatku nawet jeśli sklep podaje, że modelka ma takie a takie wymiary i nosi rozmiar M, w rzeczywistości ma na sobie najpewniej XS i zupełnie inne wymiary :) Taki zabieg sprzyja sprzedaży danego produktu w takiej samej ilości zarówno w rozmiarach mniejszych, jak i większych.
      Dlatego kupuję ubrania i buty w sklepach online tylko tam, gdzie zwrot jest darmowy :)

  13. Często kupuję online i dodam coś od siebie. Niektóre sklepy umożliwiają ocenę, a nawet skomentowanie, danego ubrania, np. Top Secret. Zawsze czytam te komentarze, które faktycznie zdarzają się być różne, ale jednak zawsze jest w nich coś więcej niż w opisie sklepu. Zawsze też zapoznaję się z metodą dostawy i zwrotu,są sklepy np. Reserved, Medicine, Stradivarius, które oferują odbiór, jak również zwrot w sklepie. Nie płacę wtedy za przesyłkę, przymierzam ubrania w sklepie i jak coś mi ewidentnie nie pasuje to od razu zwracam. Teraz na przecenie -40% w Reserved kupiłam w ten sposób kilka koszulek za ok. 11 zł sztuka, z czego dwie od razu oddałam, bo miały za duży dekolt ;) Bardzo wygodny sposób ;)

    1. Akurat Top Secret to jeden z najgorszych sklepów online, z jakimi się spotkałam. Przestrzegam przed nimi: nie mają opcji wymiany towaru, jest tylko zwrot i możliwość zamówienia kolejnej sztuki. Niby może się wydawać, że to to samo, ale nie całkiem. Miałam kupon rabatowy -50% od ceny katalogowej. Kupiłam sporo rzeczy – za maksymalną kwotę, jaka była możliwa, czyli 300 zł (oczywiście zapłaciłam połowę tego). Okazało się, że jedna z sukienek jest na mnie za duża, więc oczywiście postanowiłam ja wymienić. I tu zaskoczenie: obsługa sklepu internetowego poinformowała mnie, że owszem, przyjmą sukienkę i zwrócą jej równowartość, ale nową sztukę, już w moim rozmiarze, mogę kupić tylko w regularnej cenie, ponieważ swój kupon wykorzystałam. Jestem zdziwiona takim podejściem do klienta, zwłaszcza w czasach, kiedy wiele sklepów ma już opcję darmowej wysyłki i zwrotu towaru, o wymianach nie wspominając. Czy w innych sklepach online też spotkałyście się z takim dziwnym regulaminem?

      1. H&M też tak ma. Za to pani z obsługi klienta mi napisała, że na kolejny kombinezon może mi dać 25% zniżki i darmową dostawę, bo nie może obniżyć ceny do tej promocyjnej.

        1. No to chociaż tyle – uważam, że obsługa ładnie się w H&M zachowała. Dali ile mogli w ramach swoich możliwości i kompetencji. W Top Secret było zgoła odwrotnie – osoba na infolinii był niemiła, słychać było, że recytuje regulamin z pamięci. No cóż, nie lubię rozmawiać z automatami, a zwłaszcza tymi bezdusznymi. Wydaje mi się, że w takiej sytuacji warto pójść klientowi na rękę, bo będzie o tym pamiętał i wróci przy kolejnych zakupach. Ale skoro ktoś sam chce tracić klientów – nic się na to nie poradzi. Sukienkę podarowałam mamie, więc się nie zmarnowała, a sama już tam nic nie kupię i innym odradzam.

          1. Kurczę, koleżanka kilka miesięcy temu kupiła u nich buty w promocji, i wymieniła je bez problemu… Ja z obsługą w Top Secret nigdy nie miałam problemów, może akurat trafiłaś na takiego chamskiego typa, ale to w sumie mogło zdarzyć się w każdym sklepie ;) Z moich doświadczeń z kuponami rabatowymi bywa różnie. W Orsay’u na przykład nie można było kiedyś zwracać ani wymieniać ubrań kupionych z kuponami rabatowymi… Jak jest teraz to nie wiem. W H&M nie dostawało się gotówki przy zwrocie, tylko pieniądze zamrożone na karcie podarunkowej… Taka polityka też mi się nie podoba…

            1. Może dokonała operacji zwrotu i kupiła jeszcze raz właściwy egzemplarz? Zerknęłam jeszcze dla pewności do tzw. FAQ na ich stronie. Nie chcę tu wrzucać linków, bo nie wiem, czy wolno, ale wyraźnie napisali: „Niestety nie ma możliwości typowej wymiany. Można oczywiście dokonać zwrotu i jednocześnie na inny rozmiar lub kolor złożyć nowe zamówienie”. W większości przypadków to może działać jak wymiana (choć przy droższych rzeczach trzeba mieć np. większy zasób gotówki, skoro zwrot pieniędzy trwa wg regulaminu nawet do 14 dni), ale akurat w moim przypadku, tj. w opcji z kuponem, kompletnie się to nie sprawdziło.

  14. Łohoho :) Po nabyciu sukienkopodobnego produktu na Allegro, już nigdy więcej nie skuszę się na zakup czegokolwiek przez Internet.

    1. Moze powinnas szukac sprawdzonych sklepow. Ja np. szukam najpierw opinii w sieci na temat danego sklepu i ich produktow zeby pozniej sie nie rozczarowac. Takim sposobem trafilam na przyklad do The Hive Clothing i bardzo lubie kupowac ich ubrania. Nie ma co sie zrazac, tylko trzeba byc ostroznym :)

  15. Foster Marine

    W ogóle nie pamiętam mojego ostatniego zakupu stacjonarnego ;) Czasami mam wrażenie, że kurier Fedexu ma ze mnie niezłą „bekę”, bo tylko przywozi mi paczki, które po chwili odbiera ;)

    Przede wszystkim ważna jest polityka zwrotów w danym sklepie – lubię te oferujące zwroty poprzez zamówienie kuriera jak np. Zalando. Jest to proste, szybkie, bezproblemowe, żadnego chodzenia na pocztę i stania w kolejce ;) W zakupach internetowych lubię też to, że daną rzecz mogę przymierzyć na spokojnie w domu – bez ciśnienia, że do przymierzalni utworzyła się długaśna kolejka czy że zaraz zajrzy do mnie ekspedientka ze swoim „i jak?”. Nno i mogę wszystko dobrze przemyśleć, zastanowić się, dodać do zakładek i wrócić podczas wyprzedaży :P

    Moje rady to po pierwsze przemyślenie fasonu! Po drugie – koloru i materiału. Np. nie lubię wiskozy, więc choćby najpiękniejsze, wykluczam rzeczy z niej uszyte. I oczywiście rozmiar :) Za najbardziej pomocne uważam podanie wymiarów, wzrostu i wagi modelki – mam nadzieję, że chociażby wzrost dziewczyn pojawi się za jakiś czas w Lunaby :)

  16. Najgorzej z tym rozmiarem. Ja jestem wysoka i parę razy udało mi się zamówić sukienkę ledwo zasłaniającą pośladki :/ producent zapewniał, że jest do połowy uda :)

  17. Dobra uwaga: kupujemy produkt nie zdjęcie. U mnie z zakupami przez internet jest problem, ze względu na moją dość atletyczną sylwetkę po prostu muszę przymierzyć i zobaczyć jak leży.

  18. Dotychczas nie miałam żadnych problemów z zakupami online. Jest to zdecydowanie moja ulubiona forma zakupów. Przeciętny wzrost i budowa sprawiają, że nie mam też większych problemów z doborem ubrań do swojej sylwetki. Odważyłam się nawet zakupić spodnie. Wcześniej zawsze sprawdzam, czy istnieje możliwość zwrotu.

  19. Właściwie nigdy nie zamawiałam ubrań online, jak już to buty. Chociaż ostatnio mocno się zraziłam ze względu na numerację, bo zamówiłam za pierwszym razem buty w rozmiarze 37 i dosłownie stopa mi z nich wylatywała, potem zamówiłam kolejną parę nauczona doświadczeniem 36 i buty były za ciasne… Także stawiam jednak na realne zakupy ;)

  20. Zdarzalo mi się dużo częściej gdy mieszkałam w Niemczech. Rzeczy z Esprit w ich sklepie online były dużo tańsze oraz w moim rozmiarze, ktorego w sklepie nie sposob bylo dostac. Jednak i tam zdarzylo sie kilka ubran, ktore po prostu odeslalam z powodu kiepskiej jakosci. Podobnie zalando – choc tu nie jest to jakies straszne ryzyko. Przymierzasz odsylasz, placisz za to, na co sie zdecydowalas.

  21. Odpowiadając na moje komentarze już wiele razy mi pomogłaś i mam nadzieję, że zechcesz pomóc mi jeszcze raz. Otóż został mi niecały miesiąc do balu gimnazjalnego i kompletnie nie wiem w co się ubrać. Jestem niska (ok.160cm) i dość masywna, a bardzo chciałabym ładnie wyglądać i czuć się dobrze. Co do butów to myślę, że spróbuję poszukać czarnych sandałków na korku, żeby dodać sobie trochę centymetrów, ale co do reszty nie mam zielonego pojęcia. Asiu, proszę pomóż :)
    Wierna czytelniczka ♥

  22. A ja mam pytanie zupełnie niezwiązane z tematem: szukam jakiś delikatnych naszyjników/ łańcuszków na wiosnę pozłacanych, czy jakieś wpadły Ci ostatnio w oko?

  23. A ja mam pytanie zupełnie niezwiazane z tematem: czy moglabys polecic mi jakies pozlacane naszyjniki/ lancuszki na wiosne?

  24. Uwielbiam zakupy online. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłam coś w sklepie stacjonarnym. Dla mnie zakupy online mają mnóstwo zalet. Siedząc wygodnie w domu, mogę przejrzeć ofertę wielu sklepów. Żadnych tłumów w przebieralni, żadnej kolejki do kasy. Zwykle oferta online jest bogatsza i nie ma problemu z brakiem jakiegoś rozmiaru. Ale co tak naprawdę jest dla mnie najważniejsze jest to polityka zwrotów i wymiany. Wiele sklepów nie robi z tego problemu. A nie ma nic lepszego niż przesyłka dostarczona do domu, gdzie w spokoju mogę się zastanowić i poprzymierzać nową rzecz z tymi, które mam w szafie. I w ten sposób mam pewność, że podjęłam dobrą decyzję. Wiwat sklepy internetowe :)

  25. Ja się kilka razy zraziłam, kupiłam coś pięknego, a okazało się tandetne. Być może nie stosowałam się do zasad, które Ty podałaś, skusiło mnie ładne zdjęcie, to, jak dana rzecz wygląda na modelce. Na pewno też szukałam okazji, niskiej ceny. Teraz już wiem, że lepiej pochodzić po sklepach, poprzymierzać kilka rzeczy i na spokojnie wybrać to, w czym wyglądam najlepiej. Pożegnałam się z kupowaniem ciuchów przez internet.

  26. Szereg bardzo przydatnych rad, z których warto skorzystać :-) Taka osoba jak ja, kompletny zakupoholik, powinna przyswoić sobie te zasady. Najczęściej kupuję pięknie wyglądające na zdjęciach ubrania, które w rzeczywistości wyglądają jak firanka, lub wykonane są ze sztucznego, paskudnego materiału, który nie nadaje się nawet do tego, aby umyć nim podłogę ;-) W przyszłości niejednokrotnie skorzystam z Twoich rad Joasiu :-)

    http://blogwspodnicy.blogspot.com/

  27. No wiadomo… uwaga na rozmiary. Rozmiarówka europejska, angielska, amerykańska – można pięknie się pomylić, nie mówiąc już o tym, że rozmiar rozmiarowi nierówny w różnych sklepach. Czytajmy dokładnie metki i nie polegajmy bezgranicznie swojemu doświadczeniu – przy każdych zakupach sprawdzajmy wszystko od nowa.
    Ostatnio kupowałam sukienkę przez sklep online GAPa. Mam mnóstwo ich rzeczy, także sukienek, wszystkie z rozmiarem 8 na metce. Śmiało kupiłam więc ósemkę. A przyszła sukienka z metką 4. Zgłosiłam więc pomyłkę i zamówiłam sukienkę na wymianę (zapłaciłam za nią, bo jednocześnie miałam odesłać tę w złym rozmiarze i wtedy miałam otrzymać zwrot pieniędzy). W międzyczasie dostałam maila z serwisu konsumenta wyjaśniającego ich tabelę rozmiarów (swoją drogą mają naprawdę świetny serwis!). Okazało się, że na europejskiej stronie GAPa kupuje się według rozmiarówki angielskiej, ale wszystkie ubrania na świecie mają metki z rozmiarówką amerykańską. Oznacza to, że moja zwykła ósemka to angielska dwunastka, czyli europejska czterdziestka. To jakoś odpowiada rzeczywistości, zawsze dziwiła mnie ta ósemka…:) Czyli dostałam właściwą sukienkę (angielskie 8 to amerykańskie 4), a na wymianę oczywiście drugą taką samą:) W międzyczasie przez przypadek zadzwoniłam do amerykańskiego GAPa i wydałam na to fortunę i miałam problemy z centrum rozliczenia kart mojego banku, które dwa razy pobierało mi i zwracało pieniądze za tą transakcję. Po prostu taki skumulowany pech:) Jestem akurat w ciąży, a kobietom w ciąży trudno się skupić na czymś i robią głupoty albo ciągle o czymś zapominają, może to wszystko dlatego:) Kobietom w ciąży odradzałabym zakupy internetowe, za duże pole do popisu;)
    Wiem, że to trochę nie na temat (tekst zawiera różne fajne przydatne rady dotyczące zakupów przez internet, a nie takie stereotypowe typu „sprawdź rozmiary”), ale musiałam to napisać!:)
    Pozdrawiam serdecznie

  28. ja patrzę przede wszystkim na materiał, z którego jest zrobiona dana rzecz, czy np. wąska sukienka jest z dodatkiem elastanu, jakie ma zapięcia, czy jest to mój model i kolor. Jako minimalistka od kilku lat mam modele sukienek, w których wyglądam dobrze i takich właśnie szukam w sieci w dobrej cenie (często polscy producenci np. na allegro oferują świetne sukienki dobrej jakości w cenach dużo lepszych niż w sieciówkach), poza tym mam ograniczoną liczbę kolorów do bazowych ubrań (a sukienki są dla mnie bazą, podstawą garderoby), więc szukam granatu, szarości, bieli, ale w sieci rezygnuję z ecru i beżu (w zbyt ciepłym odcieniu wyglądam na ciężko chorą, a po zdjęciach nie jestem w stanie ocenić czy to mój odcień) oraz z czerwieni – pasuje do mnie intensywny kolor czerwonego wina lub bordo, ale wszelkie jaśniejsze odcienie psują kolor mojej skóry.
    Myślę, że właśnie model i kolor są kluczowe, jak nie jesteśmy pewne to np. można znaleźć w sieciówce podobny model, przymierzyć i zobaczyć czy hit sezonu jest hitem dla nas czy kompletną klapą :)
    za to lubię kupować buty on-line w kilku wybranych sklepach – dobre marki mam sprawdzone rozmiarówką, więc nie zastanawiam się czy będą pasować a zdarzają się w dużo lepszej cenie niż w sklepach stacjonarnych.

  29. Dla mnie zakupy przez internet są ogromną wygodą!

    Po pierwsze, skład materiału, sposób pielęgnacji i cena są podane na stronie. Koniec z przekopywaniem się przez warstwy tkanin w poszukiwaniu metek, które czasem potrafią być wszyte w dziwnym miejscu, koniec z krążeniem po sklepie i „przepraszam, czy może pani sprawdzić, ile to kosztuje, bo ktoś urwał papierową metkę”.
    Po drugie, ciuchy ze sklepu online są zazwyczaj prosto z magazynu albo ze zwrotu. Nie ma na nich plam z potu czy podkładu setek osób. Fuj.
    Po trzecie, mierzenie odbywa się w moim domu, przed moim lustrem i pod moją lampą, w której świetle nie wyglądam jak chora na gruźlicę. Na decyzję mam 14 dni, a nie 14 sekund. Mogę przed mierzeniem wziąć prysznic, zmienić biustonosz albo dobrać inne buty.

    A jak mi się odwidzi, to oddaję bez konsekwencji.
    Uwielbiam internet <3

  30. Czy mogłabyś doradzić coś w sprawie halek / półhalek? Kompletnie nie używam tego elementu stroju (fakt, że 99% czasu noszę spodnie), natomiast to, co widywałam pod tą nazwą, było jakąś poliestrową, mało estetyczną i zupełnie nie-sexy szmatką :)
    Posiadam natomiast od lat niewykorzystany kupon cieniutkiego jedwabiu i czasem zastanawiam się, czy nie zlecić uszycia z niego eleganckiej bielizny tego typu. A co Ty nosisz?

  31. Jest taki zabawny profil na FB: Niezgodność produktu z opisem. Nie tylko ciuchy, różne produkty, spożywcze, wiązanki kwiatowe itp. czyli zdjęcie reklamowe kontra rzeczywistość. Warto zajrzeć, można się nieźle uśmiać. :)

  32. Pingback: Znalezione, niekradzione #3 – inspiracje w sieci | mariagrzybek

  33. Lubię zakupy przez internet. Przy moim rozmiarze 48/50 i fakcie, iż mieszkam w niewielkim mieście – nie mam innej możliwości zakupów „na co dzień”. Nie zawsze chce mi się jechać do centrum handlowego oddalonego o 60 km, i nie zawsze gdy w nim jestem, mam gotówkę na większe zakupy. Małomiejska rzeczywistość :)
    Podpisuję się rękami i nogami pod sympatią do mierzenia w domu, na spokojnie i bez stresu. Można dopasować daną rzecz do innych, które ma się w szafie – na żywo, nie tylko w wyobraźni. 90% moich zakupów trafiło w 10, resztę bez bólu odesłałam. A kupuję sporo: tuniki, bluzki, sukienki, bieliznę, rajstopy, torebki, buty…

    Pozdrawiam, będę tu częstym gościem! ;)

  34. ja najczęściej kupuję ciuchy w sklepach stacjonarnych – mogę przymierzyć, dotknąć i co ważne – nie żałuję takiego zakupu. ale jest jeden sklep Fly or Die w którym kupuje internetowo bo swoja siedzibę ma w Łodzi no a tam nie będe aż na zakupy jeżdzić. lubię ich dlatego, ze zawsze mogę wybrać taki ciuch który mi się spodoba i np. wybrać długosć rękawa czy kolor

  35. Ja odkryłam jesienią MG- shohlari. Mają mega fajne ciuchy! Uwielbiam je, są dobrze uszyte i te kroje! Najnowsze trendy mają więc jestem cały czas na topie :D

  36. Świetny wpis :) Mój sposób to: czytanie komentarzy i opinii, korzstanie ze sklepów oferujących darmowy zwrot i wymianę, i szukanie stron które oferują Kody Rabatowe
    Zawsze się sprawdza :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.