Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Moja książka o slow fashion

W lipcu zeszłego roku, trochę przed moimi 25 urodzinami, dostałam maila od wydawnictwa Znak. W tamtym dniu szukałam brakującego materiału na piżamę z pierwszej kolekcji Lunaby, nie było mnie więc przy komputerze. Maila przeczytałam jednym okiem, w biegu, na telefonie, i przelatując wzrokiem po słowach „wydawnictwo”, „współpraca” i „książka” doszłam do wniosku, że Znak chce mi podesłać jakąś książkę do recenzji.

Kiedy usiadłam do niego trzy dni później (!!!), dotarło do mnie, że chodzi o moją książkę. Książkę, którą sama miałabym napisać. Założę się, że w wydawnictwie pomyśleli, że te blogerki to są jednak nieźle zblazowane – podsyłasz takiej propozycję wydania książki, a ona odpowiada po trzech dniach!

Dwa tygodnie później spotkałam się z Agnieszką, redaktorką ze Znaku, która opowiedziała mi o szczegółach ich pomysłu. Książka o slow fashion, praktyczny poradnik, krok po kroku opisujący proces tworzenia dobrze działającej garderoby – brzmiało fantastycznie!

Od dawna chodziła mi po głowie dłuższa forma, po kolei poruszająca kwestie związane z przezwyciężaniem nawyku robienia nieprzemyślanych zakupów, porządkowaniem szafy, odkrywaniem własnego stylu, planowaniem zakupów, dbaniem o ubrania i tak dalej. Posty na blogu nie pokazują całego procesu, a przeanalizowanie wszystkiego krok po kroku to moim zdaniem kluczowa sprawa, pozwalająca wprowadzić naprawdę trwałe zmiany.

We wrześniu, po przedstawieniu wstępnego planu tekstu, złożyłam triumfalny podpis na umowie z wydawnictwem i zabrałam się do właściwego pisania. Przez kilka miesięcy codziennie, po kilka godzin, stukałam w klawiaturę. Bałam się, że nie dam rady – co innego wrzucać krótkie posty na bloga, co innego napisać dwieście stron spójnego tekstu. Czasem miałam ochotę rzucić laptopem o ścianę, ale w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że bardzo polubiłam takie pisanie. Kiedy utykałam w martwym punkcie, do przodu popychała mnie myśl, że to tekst, który może rozwiązać problemy z szafą wielu osób, również tych, które nigdy by na bloga nie trafiły. No i dotarło do mnie, że jak tylko skoncentruję się na tym, co robię, potrafię napisać dużo więcej tekstu w określonym czasie, niż mi się wcześniej wydawało. Co więcej, im bardziej regularnie piszę i im dłuższe są takie sesje, tym bardziej przyjemny jest to proces.

Po dziesiątkach poprawek, konsultacji i testów na żywych organizmach, początkiem tego roku wysłałam do wydawnictwa gotowy tekst. Ku mojej ogromnej uldze dostałam bardzo pozytywną informację zwrotną (to wieloletnie klepanie postów czego jednak człowieka uczy, jak się okazuje!), moja rola wcale się na tym jednak nie skończyła. Czekało mnie jeszcze sporo poprawek (książka przechodzi przez kilkustopniową redakcję i korektę, opowiem Wam o całym tym procesie w osobnym poście), no i zrobienie zdjęć – bo zdjęcia pojawiające się w książce również są mojego autorstwa.

ksiazka-o-slow-fashion-styledigger

mniej więcej tak będzie wyglądać okładka, jest miękka 

Książka to nie usystematyzowane treści z bloga, ale zupełnie nowy tekst. Kiedy pisałam swoje pierwsze posty o slow fashion, miałam dużo mniej doświadczenia i dużo mniej praktycznej wiedzy niż teraz. W niektórych sprawach dość mocno zmieniłam zdanie, dobrym przykładem są porządki w szafie. Kiedyś polecałam tradycyjną metodę, przewijającą się przez blogi i magazyny – zerkamy do szafy i pozbywamy się tego, co za małe, zniszczone, tego czego nie nosimy. Czy to działa? Pewnie tak, ale to bardzo mało efektywna metoda i proces dochodzenia do szafy zawierającej tylko te ubrania, które zakładamy z przyjemnością trwa miesiącami, jak nie dłużej. Jedna żmudna selekcja, potem następna, w międzyczasie coś jeszcze wpadnie do szafy i pół roku później jesteśmy w punkcie wyjścia, w dodatku mocno zniechęcone. W książce przedstawiam dużo prostszy i skuteczniejszy sposób.

Teraz robimy ostatnie szlify, a książka trafi na półki w księgarniach na początku czerwca. Bliżej premiery na pewno napiszę o niej więcej. Dalej trudno mi w to uwierzyć. Wiem, że ostatnio wyszło sporo książek napisanych przez blogerów, ale dla mnie to najbardziej niesamowita rzecz na świecie. Moja własna książka, w prawdziwych księgarniach! Zwerbowało mnie duże, prestiżowe wydawnictwo, a ja dałam radę sprostać ich wymaganiom i zdążyć ze wszystkim na czas. No i najważniejsze – stworzyłam treść, która (mam nadzieję!) pomoże wielu osobom dojść do ładu z własną szafą, poczuć się lepiej, zaoszczędzić pieniądze.

Na porządne podziękowania przyjdzie jeszcze czas, ale chciałam tylko dać znać, jak bardzo doceniam to, że jesteście, czytacie i wspieracie to co robię – bez tego nie miałabym nie tylko możliwości, ale nawet odwagi do próbowania nowych rzeczy. Bardzo Wam za to dziękuję.

PS Kiedy zakładałam bloga siedem lat temu, próbując wymigać się od nauki do matury, w życiu bym nie pomyślała, że spotka mnie coś takiego. Z tej okazji zdjęcie do dzisiejszego wpisu zrobiłam pod murem, pod którym powstawały pierwsze fotki na bloga:)

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

230 thoughts on “Moja książka o slow fashion”

  1. zaaaaarąbiście, czekałam na to aż w końcu napiszesz książkę;)
    ale okładka rozczarowuje, zdecydowanie nie pasuje do ciebie…
    natomiast treść na pewno będzie super;))

    1. Dziękuję Ci bardzo! Projekt okładki to koncepcja wydawnictwa, zakładam że wiedzą co robią, skoro od tylu lat z sukcesem wydają świetne książki, chociaż sama pewnie też bym celowała w coś bardziej spokojnego – ale może zupełnie niesłusznie? To nie książka o mnie, to książka, która ma pomóc wielu osobom poradzić sobie z szafą:)

          1. Szkoda byłoby na pewno fajnej książki dla takiej okładki – nie chodzi nawet, że „krzykliwa” ale mocno niedopracowana… Jeśli masz taką możliwość warto powalczyć o coś lepszego graficznie. Może bardziej odpowiadającego treści? Trochę bardziej minimalistycznie- eleganckiego?
            Tytuł wydaje się za duży i czcionka jest raczej średnia moim zdaniem. I ten ogromny cień od koszuli trochę przytłacza. Zresztą ona w ogóle jakaś wielka się wydaje.

      1. Asiu, pracowałam w Znaku, stać ich na dużo więcej:) Mam podobne odczucia do co okładki. Jeśli czegoś nie czujesz w 100%, nie zdaj się wyłącznie na koncepcję wydawnictwa. Gratuluję – książkę kupię na pewno!

        1. To ja dokładam się do narzekań na okładkę, może im więcej komentarzy, tym chętniej coś zmienią ;) Moim zdaniem jest przeładowana, fonty są nieatrakcyjne, a zdjęcie sukienki przytłacza całość.
          Ale książki gratuluję! Strasznie się cieszę, że udało Ci się osiągnąć coś takiego, w dodatku przy świeżym własnym biznesie piżamowym – rewelacyjne, jak się rozwijasz i ile odnosisz sukcesów. To takie pozytywne obserwować, jak ktoś, z kim jako czytelniczka jestem od kilku lat, rozwija świetną karierę :D

      2. Zgadzam się, okładka niestety w ogóle nie kojarzy się ze slow fashion i jabym nie znała Twojego bloga pomyslalabym, że to kolejny poradnik z typu „jak się nie ubierać”, na pewno bym nie kupiła. Pomyślałabym, że to „slow fashion” to bardziej na pokaz, bo to teraz modne i chwytliwe, okładka w ogóle nie oddaje klimatu. Może warto to przedyskutować? Jakąś ankieta wśród czytelników może, jakby nie patrzeć jesteśmy tu grupą docelową, a tu niestety nawet książka charlize wygląda ładniej. :)

        1. Może jeszcze prostując: czytelnicy kupią, ale obawiam się, że książka może nie trafić do osób zainteresowanych tematem, bo pomyślą, że to kolejny słaby blogerski poradnik. przeciwienstwem może byc „przewodnik minimalistki” czy coś takiego ostatnio na rynku się pojawiło.

          1. I jeszcze jako grafik dodam, że Twój blog prezentuje dużo wyższą jakość projektową, naprawdę w tym wypadku masz lepsze wyczucie tematu ten grafik (dziwne, bo znak np. w reportażach ma dobre okladki). okładka pokazuje raczej fashion, niż slow fashion ;)

            1. Jako marketingowiec pracujący od lat w branży wydawniczej, ale też stały czytelnik bloga, muszę napisać – walcz jeszcze o okładkę!:) Nie jest w Twoim stylu, nie prezentuje idei slow fashion. Twój blog jest piękny, wysmakowany, zdjęcia oddają dokładnie to, co piszesz i czujesz. Niejedno z nich mogłoby być okładką tej książki. A ten projekt widać, że nie jest Twój… Ot, kolejny poradnik blogerki. Twoi czytelnicy kupią książkę nawet jakby miała najbrzydszą okładkę świata – o to się nie martwię:) Ale masz szansę trafić do ogromnego grona ludzi, którzy nie znają bloga, ale interesują się slow fashion, są minimalistami, estetami i przeciwnikami szalonej konsumpcji – w ich oczach ta okładka się nie broni. Powodzenia:)

          1. Trzymam kciuki za zmianę :) Ale! Ja tu tak sucho podeszłam do tematu i zapomniałam o jednym wielkim ŁAAAAŁ! :)

          2. Rozmawiaj! Wiele zdjęć z Twojego bloga pasowałoby lepiej niż to okładkowe. Myślę, że to powinno być coś bardziej osobistego, intymnego, wartościowego (takie mam skojarzenia z Twoim blogiem). Ta okładka jest do bólu generyczna pomimo „Twoich” elementów jak złoty zegarek i koszulka. Jak kolejne „nie mam co na siebie włożyć”… Bardzo by było szkoda zabić tę książkę taką okładką, mnie na pewno by wręcz zniechęciła, gdybym ją zobaczyła w księgarni, nie znając autorki.

    2. Zgadzam się, niestety okładka niezbyt udana, ale co do treści ufam Asi stuprocentowo i książkę na pewno kupię.

    3. pennyaldaya

      Co do okładki się zgadzam, nawet Znak miewa lepsze.
      Nie zmienia to faktu że po książkę polecę w dzień premiery albo zamówię w preordrze z całą pewnością! Jesteś jedną z niewielu blogerek która NAPRAWDĘ zasługuje żeby jej teksty ukazały się drukiem i bardzo się cieszę że ten moment nadchodzi.
      Dołączam do gratulacji!

      1. Ja w ogole uwazam, ze okladki ksiazek w Polsce to jakas porazka. Przyklad pierwszy z brzegu- 'Not that kind of girl’. W stanach piekna okladka, u nas porazka. A mi sie przyjemniej czyta ksiazke, gdy spogladam na piekna okladke..

        1. Bo niestety więcej do powiedzenia na ten temat mają marketingowcy, którzy decydują na podstawie badań rynku niż graficy. Raz słyszałam, że podobno dobrze sprzedają się książki z dłońmi na okładce więc grafik został poklepany po główce, że jest dłoń w jego projekcie. Niestety musiał zmienić kolor bo jakiśtam inny budził lepsze skojarzenia. To jest tragiczne, mamy naprawdę brzydkie okładki! A jak już coś podciągną pod literaturę kobiecą to nawet jeśli jest dobre i uniwersalne to MUSI wyglądać jak jakiś kiepski romans bo może jakaś amatorka kiepskich romansów przez przypadek kupi. Bardzo mnie to denerwuje i osobiście NIE KUPUJĘ BRZYDKICH KSIĄŻEK/kupuję wersję elektroniczną jeśli bardzo chcę wesprzeć autora (tak zrobię tym razem). Można wypożyczyć z biblioteki albo popytać znajomych i jakoś zdobyć nie wspierając tej nędzy estetycznej jaką często proponują wydawcy. W tym przypadku nie jest aż tak tragicznie, ale czemu nie miałoby być pięknie skoro autorka ma (moim zdaniem) bardzo dobry gust?

          Spójrzcie jak pięknie wydane jest wznowienie Lema! Jakaś bajka! Co proponuje nam wydawnictwo Czarne (w większości), a jakie perełki ma Karakter (aż mi żal, że nie jestem architektem lub fanką architektury i że duża część ich książek nie leży w zakresie moich zainteresowań). Nawet Znak prześlicznie wydał Dostojewskiego i resztę książek z tej serii, ale to pewnie dlatego, że klasyka w takiej oprawie dobrze się sprzedaje (wg speców od marketingu) :P Noir sur Blanc ma się nieźle pod tym względem, WAB też coś ładnego robi (Colette i Kundera!!! Choć podobno ten ostatni osobiście dba o jakość okładek, przynajmniej ktoś mi sprzedał taką wiadomość)… Dużo dobrych przykładów!

          Naprawdę wypadamy słabo w porównaniu do zagranicy!

    4. Też dorzucę swoje trzy grosze do okładki – w ogóle nie pasuje mi do treści. Wygląda raczej na chic lit. Walcz o coś innego, lepszego, minimalistycznego, lekko vintage, w stonowanych kolorach – z tym kojarzysz mi się Ty i Twoje slow fashion :)

    5. Absolutnie się podpisuję, walcz o inną okładkę! Jeśli ktoś nie będzie znał autorki, to myślę, że okładka może działać na niekorzyść i na pewno nie zachęci do zakupu. Jest „stockowa” do granic możliwości.

    6. Foster Marine

      Podbijam!

      Wielkie gratulacje dla Ciebie, ale okładka fatalna – projekt, fonty, totalnie nie w Twoim świetnym przecież guście. Taki ładny blog i taka brzydka okładka…

      Wpisałam w googlowką wyszukiwarkę grafiki hasło „slow fashion book” i już na samym początku pojawiły się takie rzeczy:

      https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/c2/c0/dd/c2c0dda6c68d1dd13137cba8778ecd4d.jpg
      https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/53/1d/ec/531decb71e517dbece53feaea3d49abf.jpg

      https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/d5/36/48/d53648ad68c279c403254727ddd9e9e3.jpg
      https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/f6/47/8a/f6478a8796b3f7fa7be80db7180ef855.jpg

      czy chociażby to:

      https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/77/97/8b/77978bfaf13893272fd2e1140c2496e0.jpg

      albo wpisując inne hasła to:

      http://cdn.trendhunterstatic.com/thumbs/elyssa-dimant-minimalism-and-fashion-book.jpeg

      Mam nadzieję, że ktoś z wydawnictwa to czyta i porządnie przemyśli temat tej fatalnej okładki:)

    7. Ogromne gratulacje! Ciesze się, że odniosłaś taki sukces. Również uważam, że okładka jest słaba, trochę się nawet zdziwiłam takim wyborem, ale jak sama mówisz, nie był to Twój projekt. Mówi się, „nie oceniaj książki po okładce”, ale moim zdaniem w rzeczywistości to troszkę inaczej wygląda.

  2. Jejku, gratulacje! Cieszę się razem z Tobą, bo jednak czytam Cię już od lat, a posty o slow fashion to jedne z moich ulubionych. Raczej nie kupuję książek, o wiele częściej wypożyczam je z bibliotek, ale Twoją to chyba kupię (albo zażyczę sobie na koniec roku szkolnego, hehe).
    Wydanie własnej książki to marzenie wielu osób, ale zauważyłam, że niektóre blogerki wydające własne książki niestety… nie podołały zadaniu. Mam nadzieję, że z Tobą jest inaczej.
    Pozdrawiam!

  3. Gratulacje!! Fajnie, że książka będzie miękkiej oprawie, wiem że może twarde wyglądają lepiej na półce, ale są nieporęczne, a książki są przecież do czytania :D

  4. Najszczersze gratulacje! Cieszę się tak bardzo, jakby spotkało to kogoś mi bliskiego. Jestem od lat Twoją czytelniczką i uwielbiam Twój styl pisania, niezwykłą klasę, poczucie humoru, mądrość i skromność. Myślę, że mama pęka z dumy. :)

  5. Wow! Ale super! Za wcześnie na gratulacje? Chyba za wcześnie – dlatego powiem, że podziwiam i zazdroszczę po trochu :)
    Zaczęłam przygodę z blogowaniem półtora roku temu – dojście do takiej pozycji, jak Ty masz to długa droga (o ile tu w ogóle kiedyś dojdę). Fajnie się Ciebie czyta, fajnie, że pozostajesz sobą. Fajnie, że mimo takich sukcesów jesteś naturalna!

    Ciepło pozdrawiam.
    Czekam na premierę, a póki co zgłębiam Twojego bloga, bo dopiero tu trafiłam :)
    Już zapisałam w swojej liście czytelniczej :)

    Może jakieś rady dla początkującej blogerki? Chętnie przyjmę :)

    Pozdrawiam!! :****

  6. Wow, świetnie! Gratuluję (oczywiście!) i naprawdę mega, mega się cieszę, że coraz więcej 'slow’ wychodzi na salony, bo może dzięki temu z czasem ludzie nauczą się doceniać 'tu i teraz’ zamiast gnać po 'lepsze jutro’…którego może przecież nie być. Czekam z niecierpliwością i mam nadzieję, że zorganizujesz w Trójmieście jakieś spotkanie autorskie : )

  7. Już wiem, że kupię tę książkę. I będzie to pierwsza autorstwa blogera. I wiem, że na 100 % będzie dobrą inwestycją. Super, że ciężką pracą i rzetelnością udaje ci się spełniać marzenia. Że doceniane są treściwe, przemyślane posty, a nie tylko ładne zdjęcia bez konkretnej treści. Pozdrawiam :)

  8. Gratulacje!
    Fakt, książki blogerek ostatnio pojawiają się dość często, ale jakoś jedynie informacja o Twojej publikacji obudziła we mnie chęć zakupu :)
    Czekam ze zniecierpliwieniem, choć rzeczywiście okładkę wyobrażałabym sobie inaczej.
    Pozdrawiam! :)

  9. Jesteś cudowna, bardzo się cieszę, że będzie można kupić Twoją książkę :) To ogromny sukces, gratuluję, już nie mogę się doczekać lektury. Twój blog, firma, a teraz książka – to bardzo inspirujące i, mimo że robię trochę co innego, to właśnie Twoje słowa często mnie inspirują i popychają do działania.
    Pozdrawiam!

  10. Super wiadomość! Na pewno Twoja książka znajdzie się w mojej biblioteczce, zwłaszcza, że to właśnie Ty zmotywowałaś mnie do wprowadzenia minimalizmu w swojej szafie :) Książkę Radzi już mam, w czerwcu będę mieć Twoją, brakuje jeszcze książki Ryfki do kompletu ;)

  11. Gratuluję książki! Ja też od zawsze marzę o wydaniu jakiejś książki.

    Trafiłam tu przypadkiem, poczytałam trochę i bardzo mi się u Ciebie spodobało. ;) Zapraszam również do siebie

  12. O, super! :) Pozostaje tylko gratulować i czekać na zmaterializowanie się książki w moich dłoniach.

    Wiem, nie jestem targetem, ale może uda mi się kogoś uszczęśliwić takim prezentem? :) Pozdrowienia!

  13. Ogromne gratulacje!!! Czekam z niecierpliwością na Twoją książkę. Uwielbiam Twój blog, styl pisania i przede wszystkim treść, myślę, że warto będzie trochę poczekać na dłuższą formę (czerwiec tak daleko ;-))

  14. Ale super, dołączam do gratulacji!
    Asiu, mam nadzieję, że forma elektroniczna też będzie do kupienia? Już nie pamiętam kiedy miałam w dłoniach prawdziwą, pachnącą książkę, może to dobra okazja, aby kupić zamiast posiłkować się Kindlem :)))

  15. kimbasinger

    Wow, gratulacje :) Czytam Twojego bloga od samego początku i fajnie obserwować jego sukces i rozwój :)

  16. Gratuluję! Tej książki sobie nie odmówię, tym bardziej, że jest o slow fashion w Twoim wydaniu. :-) Bardzo jestem ciekawa postu o kulisach jej powstawania.

  17. Uśmiechnięta Kuna

    Co za wiadomość! Gratuluję! :) Z ogromną przyjemnością kupię i przeczytam Twoją książkę. Czekam też na posty o tym jak powstawała. :)

  18. Mam nadzieję że to nie będzie coś jak „nie mam się w co ubrać” jednej takiej pani, bo to by mnie bardzo rozczarowało :(
    Czekam z nadzieją do czerwca, na pewno kupię! :)

  19. Serdeczne gratulacje Asiu! Czekam z niecierpliwością i z pewnością kupię, mimo że miałam nie kupować nic póki nie przeczytam wszystkiego co mam na półkach. Jednakże dla takiej pozycji warto zrobić wyjątek :-) Co do okładki mam podobne odczucie jak pozostali czytelnicy – coś w niej nie gra, nie do końca pasuje do Ciebie.

  20. Kurczę no, gratulacje! :D Książkę na pewno kupię, choć nigdy nie kupuję poradników czy innych podobnych książek. Ale wiem na pewno, że Twoja jest inna, że jest po prostu z sensem i mądrze napisana. :)

  21. Miastomaniaczka

    Jestem pod wrażeniem i niesamowicie czekam na Twoją książkę! Uwielbiam czytać posty na blogu, nie tylko ze względu na treści, ale i formę. Tym bardziej jestem ciekawa tego, co znajdzie się w książce. Gratuluję i czekam na premierę :)
    Pozdrawiam

  22. czytam te komentarze i nie dowierzam… właśnie świetna okładka! a na pewno w porównaniu do książek Charlize Mystery czy Radzki (przy czym w przypadku Radzki liczyłam na coś więcej…). moim zdaniem dobrze oddaje treść i Ciebie samą; Twoja książka będzie chyba pierwszą blogerską książką kupioną przeze mnie :)

  23. Jesteś jedyną polską blogerką, której książkę można kupić z pewnością, że nie trafi się na stek bzdur i morze niekompetencji, a na rzetelny, dobrze napisany materiał. Biorę Cię w ciemno, tylko nie daj im tej okładki tak zostawić!

  24. gratulacje! od poczatku sledze Twojego bloga i jestem pod wrazeniem Twojej metamorfozy. Fajne tematy, super sie ciebie czyta, piekne zdjecia. Super ze zaowocuje to ksiazka ale NA BOGA – ZAWALCZ O INNA OKLADKE! to jest naprawde slaba, sztampowa, w ogole nie w Twoim klimacie – nie odda charakteru ksiazki i zaloze sie ze za pol roku bedziesz zgrzytac zebami na jej widok;( a ty robisz takie piekne zdjecia…

  25. Mi się okładka podoba, bardzo estetyczna, może nie jakoś bardzo w stylu autorki, ale wciąż przyjemna. Chętnie bym tą książkę przeczytała i z pewnością wyniosłabym z niej coś wartościowego.

  26. Już się „napaliłam” na Twoją książkę, a tu taka brzydka okładka :) Nic tylko przeczytać i schować w szafie. Nie jestem grafikiem, ale uważam, że okładka jest słaba, a do tego kompletnie nie pasuje do estetyki Twojego bloga. Okej, książka nie jest o Tobie, ale Ty jesteś jej autorem – zawalcz! :) Nie musi być na niej Twoja buzia, ale my chcemy książkę, po której od razu widać, że jest od Styledigger.

  27. Wspaniale! Już nie mogę się doczekać :))) Mam nadzieję Asiu, że przewidujesz spotkania z czytelnikami, bo w końcu bardzo chciałabym Cię poznać. :)

  28. już myślałam, że jestem bardzo czepliwa, ale widzę, że nie tylko mnie nie podoba się ta okładka. Jakbym ją zobaczyła na półce, nie znając Twojej blogowej twórczości, nigdy by mnie nie zachęciła do choćby przejrzenia. Brytyjskie blogerki / vlogerki mają rewelacyjne okładki, szaty graficzne całych książek jest imponująca, mimo że treść pozostawia wiele do życzenia, no ale tego dowiadujemy się już jak kupimy daną książkę. A nie ukrywajmy – okładka robi BARDZO DUŻO. Wiem, że to zupełnie różne dziedziny, różna tematyka, ale Zosia z Makecookingeasier, Ania Lewandowska, Jadłonomia mogą się pochwalić super okładkami i w ogóle całe książki cieszą oko. To że czytelnicy Twojego bloga kupią książkę nie mam wątpliwości (mimo że mogą być rozczarowani jak książka się prezentuje), ale inne zbłąkane dusze, które jeszcze nie wiedzą co tracą nie zaglądając tu muszą mieć szansę, a tak jak mówię okładka zupełnie nie zachęca do sprawdzenia, co jest w środku.

    1. Dokladnie to samo chcialam pwiedziec . Blog Asi , a okladka jej ksiazki to dwie rozne bajki . Asia musi zaprojektowac sama sowoja wlasna oryginalna okladke , tak oryginalna jak jej blog. Inaczej ksiazka prezentuje sie jak kolejny nudny poradnik .

  29. kurcze! co jak co ale Twoja książke kupuję na bank! Chrliza mnie rozczarowałą po kilku stronach przeczytanych w empiku Radzką dostałam pod choinkę wie się nie liczy :P

  30. Niesamowite, kiedyś chyba wspominałaś w jednym z wpisów, że pracujesz nad czymś tajnym, od razu wiedziałam, że będzie książka! Skoro ja się jej nie mogę doczekać, to co dopiero Ty… ;-) gratulacje!

  31. Cudowna informacja!!! Nie mogę sie doczekać. Tak sie ucieszyłam, ze aż postanowiłam napisać swój pierwszy w życiu komentarz pomimo czytania Twojego bloga od ponad 6 lat ;) serdecznie gratuluje!!! Oby więcej takich newsow.

  32. To taka fantastyczna wiadomość! :) Bardzo, BARDZO się cieszę i nie mogę się doczekać—na pewno kupię, dawaj znać kiedy można się zapisać na listę oczekujących :) I na spotkanie! :)

    (Przyłączam się do grupy postulującej o poprawę okładki, chociaż wiem, że tutaj niewiele możesz poradzić na tym etapie… Ale wystarczyłoby usunąć lewą część, ten kawałek kobiety w czerwonej sukience i wydaje mi się, że już by było lepiej :))

    GRATULACJE!!!!! :))))

  33. NIe kupuję książek pisanych przez blogerki modowe. Uważam to za głupotę, pieniądze wyrzucone w błoto, odkrywanie Ameryki po raz setny. Wciąż te same głupoty, o których pisały już Wysokie Obcasy, Glamour, a na końcu Pani Domu i Tina. Ale Twoją kupię na bank (właściwie w połowie czytania tego posta miałam ochotę ubrać się i pobiec do empiku, dopiero data premiery mnie nieco uspokoiła). Bo czytam Cię od dawna i wiem, że treści zawarte w Twoim blogu to znacznie więcej niż to, co można podpiąć pod metkę „blog modowy”. To konkretny, wartościowy styl życia, który bardzo szanuję i szalenie mi on pasuje.
    Także ten,
    Gratuluję i nie mogę się doczekać premiery!:)

  34. Świetna wiadomość! Czytam Cię już od kilku lat, ale jeszcze nigdy się w komentarzach nie udzielałam :) Teraz chcę Ci serdecznie pogratulować i przekazać, że trzymam kciuki za dalsze działania i coraz ciekawsze posty! Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła zapoznać się z książką :) Gorące pozdrowienia!

  35. Książek blogerów wyszło wiele, żadnej nie kupiłam, ale Twoją na pewno kupię !!!
    W sumie skaczę po blogach, to tu, to tam, rzadko się odzywam, ale Twój blog jest uroczy, dobrze pisany i lubię go czytać! Mam nadzieję, że książka napisana została w tym samym stylu i się nie zawiodę ! :)
    Pozdrawiam,
    Kati.Bcz

  36. Wiedziałam, że rozpoznaję te cegły :)
    To będzie pierwsza książka blogerska którą zamierzam kupić. Chociaż pan Kędziora też dobrą książkę popełnił, jedyny problem to, że nie jestem targetem. Dlaczego wy tak, a reszta nie? Przede wszystkim dla tego, że za prawie każdym waszym postem stoi chęć przekazania czytelnikowi wiedzy, a nie jedynie chęć pokazania siebie i budowania swojego własnego wizerunku.
    No to teraz trochę od strony technicznej. Gigantycznym plusem jest na pewno miękka okładka. Radzka i jej opasłe tomiszcze nie należy do najporęczniejszych lektur. A co do strony graficznej, to studiuję grafikę i wg mnie okładka jest fatalna. Nie jest to coś, po co sięgną minimalistki i osoby chcące porządku i harmonii w szafie. Lekcje madame chic nie osiągnęłyby nawet połowy swojego sukcesu gdyby nie ładna i DOPASOWANA do treści okładka, która zgrabnie ilustruje ideę stojącą za napisaniem książki. Mimo, że sama książka nie powala, to okładka jest dla czytelnika obietnicą ciekawego, szykownego wnętrza. Jak powiedzieli już przede mną, okładka którą Ci zaproponowano wygląda raczej jak kolejny poradnik zakupowy o niczym. Mam nadzieję, że uda się to jeszcze zmienić ;)

  37. Och, mój Kindle już się cały trzęsie na myśl, że taką książkę przyjdzie nam czytać! Super, moja szafa z jednej strony się dosłownie wygina z nadmiaru ciuchów! Dzięki Twoim radom z bloga udało się co prawda pozbyć całego worka ciuchów, ale to wciąż za mało. Mam nadzieję, że książka już ostatecznie zamknie ten koszmarny etap mojego życia, jakim było kupowanie wszystkiego bez żadnego sensu.

  38. Tak, prawda. Ostatnio wyszło tyle bloggerskich książek, że się można za głowę złapać, ale akurat w Twojej pokładam nadzieję :) Choć zgadzam się z jednym z komentarzy – okładka jest taka sobie, jak dziesiątki innych poradników. Porównując np. do oprawy graficznej Twojego bloga wypada bardzo blado. Najwyżej kupię wersję na Kindle’a! Gratuluję! :)

  39. Nie mogę się doczekać! Wierzę, że Twoja książka zupełnie nie wpisze się w ostatni nurt książek blogerskich – że to będzie prawdziwa wartość. Kończę czytać „Mniej” Marty Sapały i rozglądam się za książkami tego typu. Twoja idealnie wpisuje się w moje zainteresowania! Trzymam kciuki Asiu!

  40. To chyba jedyna z „blogerskich” książek, którą kupię.
    Co do okładki – wydawnictwo chce mieć bestseller – to jasne. Ale chyba chce Cię pozycjonować nie w Twoim segmencie, tylko gdzieś między Trinny a harlequinami. Niech to będzie chick lit, no ale nie takie…
    Gratulacje!

  41. herbaciarka

    już nie mogę doczekać aż Twoja ksiązka zasili moją biblioteczkę! trzymam kciuki, żeby wszystko udało się doprowadzić do końca bez komplikacji!

  42. Gratuluję :) Teraz masz namacalne dowody tego, że ludzie doceniają to co piszesz, Twój styl i Twój pogląd na tę dziedzinę życia :) To musi być niesamowite uczucie :)

  43. To wspaniała wiadomość, tak czekam zawsze na Twoje teksty o slow fashion a tutaj książka! Gratulacje, już się nie mogę doczekać, na pewno kupię!

  44. Tak bardzo cieszę się Twoim szczęściem! Będąc z Tobą przez wiele lat na tym blogu mam wrażenie jakbym znała Cię od zawsze. Za każdym razem kiedy pojawia się u mnie komunikat, że dodałaś nowy post, zostawiam wszystko i z uśmiechem na twarzy idę go czytać, od razu – z miejsca :) Żadne słowa gratulacji nie są w stanie odzwierciedlić tego, co chciałabym Ci przekazać. Powiem jedynie, że czekam na tę książkę z największą niecierpliwością na świecie. Podejrzewam, że w dniu premiery będę jedną z pierwszych, która o 8 rano będzie stać pod Empikiem z wypiekami na twarzy :)
    Joasiu, to wspaniały sukces! :)
    __________________________________________

    http://blogwspodnicy.blogspot.com/

  45. Zgadzam sie- okładka zupełnie nie pasuje! Mam nadzieję, że zmienicie koncepcję, bo bardzo chętnie kupiłabym książkę ale okładka odrzuca. Gratulacje!

  46. Ale się cieszę:) Gratuluję z całego serca!
    Przy czym dołączam do głosów na temat okładki, jako, że znam Twojego bloga, książkę kupię na pewno, ale okładka sama w sobie nie zachęca, przynajmniej mnie.

    pozdrawiam serdecznie i nie mogę się doczekać czerwca:)

  47. Fajnie! Idziesz pełną parą przez życie! Sklep z piżamami, książka o slow fashion – to teraz jestem ciekawa co będzie next? Gratuluję serdecznie i życzę dalszych sukcesów :))

  48. Gratulacje! Już mnie zainteresowałaś tą inną metodą porządkowania szafy :) Niedawno czytelnicy i subskrybenci Fleur De Force doprowadzili do zmiany okładki jej książki;)

  49. Skoro wysłałaś link do wydawnictwa to mam nadzieję, że i ten komentarz przeczytają. Koniecznie okładka bardziej pasująca do treści książki – Koniecznie z Joanną np. ubraną w swoją piżamę i w tle jej szafa – taka okładka zwróci uwagę nie jednej osoby! Znak macie dużo książek z fajnymi oryginalnymi okładkami – postarajcie się tu bardziej ! ta książka ma być ozdobą mojej biblioteczki :D

  50. Gratulacje! :) Super, że cały czas pniesz się do góry. Uwielbiam Twojego bloga za te niesamowite teksty. Co do okładki książki niestety podzielam zdanie przewijające się we wczesniejszych komentarzach – na okładce za dużo się dzieje, nie wpada w oko, jest taka pstrokata jak większość książek w księgarni. I na dodatek okładka kojarzy mi się z jedną z książek wydaną przez inną blogerkę modową…..a to nie zachęca :) Walcz! Z resztą…mysle ze oni sami zrozumieją swój błąd :) Powinno podejść do tej sprawy bardziej indywidualnie!

  51. Rzuciłam okiem na komentarze i zauważyłam, że nie tylko mnie coś nie pasuje z tą okładką. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to „romansidło”, druga „kobiecy seks poradnik”.

  52. Moje gratulacje! Ja książkę na pewno kupię i z ogromną przyjemnością przeczytam. Na Twojego bloga zaglądam od ok. 4 lat, ślędzę rozwój i nadal tu jestem – więc chyba i ja się rozwijam dzięki Tobie. Pozdrawiam :)

  53. Zaglądałam w księgarni do kilku blogerskich książek i nie znalazłam w nich nic wartościowego dla siebie, więc zazwyczaj omijam je szerokim łukiem. Twoją książkę kupię w ciemno, bo nazwisko autorki to gwarancja tego, że się na zawartości nie zawiodę. Tak trzymaj!!! Pozdrawiam serdecznie :)

  54. wow, swietna wiadomosc! bede z niecierpliwoscia czekac na ksiazke jesli rzeczywiscie czerwiec to bede miala prezent na urodziny :) uwielbiam Twojego bloga, sama powolutku wkrecam sie w minimalistyczna szafe i ksiazka na pewno da mi mozliwosc inspiracji!

  55. TowardsPaleo

    Gratulacje!! Tak ostatnio w przerwie od czytania Kominka (tfu, Jasona) zastanawiałam się czyją książkę bym chciała kupić – kucharskie na bank od Cookitlean i od Kwestii Smaku, „lifestylowe” od Riennahery i od Ciebie. No to jedną pozycję będę mogła odhaczyć ;) i to z ogromną przyjemnością. Właśnie w tym roku przechodzę fazę „oczyszczania życia”, w weekend walczyłam z szafą i spiżarnią i nie jest to takie proste jakie się wydaje, zwłaszcza dla takiego emocjonalnego chomika jak ja, tym bardziej cieszę się z takiego tematu. Oczekuję więc w napięciu na więcej informacji i zacieram ręce. Utajona psychofanka

  56. Gratulacje! Bardzo się cieszę, że dostałaś taką możliwość i zdecydowałaś się ją przyjąć i podziwiam, bo nawet sobie nie wyobrażam jaki to ogrom pracy – pisanie książki po raz pierwszy, przy jednoczesnym prowadzeniu bloga oraz zajmowaniu się Lunaby. I chociaż rzadko kupuję nowe książki (dużo częściej można mnie znaleźć w bibliotece, niż w księgarni ;)), to kupno tej na pewno wezmę pod uwagę :)
    Podzielam też słowa krytyki co do okładki – nie ma w niej tego „Twojego czegoś” – dlatego też bardzo się cieszę, że wyżej napisałaś, że przedyskutujesz to jeszcze z wydawnictwem. Obecna okładka stawia automatycznie książkę w kategorii poradników dla perfekcyjnej pani domu, które w rzeczywistości nie zawierają nic przydatnego. Uważam, że gdyby była bardziej „Twoja” byłoby to nie tylko miłe dla czytelników bloga, ale i bardziej zachęcające dla tych którzy Ciebie nie znają, a temat slow fashion mógłby do nich trafić. Ta okładka po prostu nie jest interesująca (obejrzyj pierwszą minutę tego wideo Christine youtu.be/migjNNmfmBU i myślę, że zrozumiesz co mam na myśli :)). Może Mujsho mogłoby stworzyć okładkę? Mam wrażenie, że lepiej by potrafili oddać „Ciebie” i to co chcemy zobaczyć :) Albo lepiej! Może mogli by stworzyć stylediggerowego moodboarda, którego potem przedstawiłabyś grafikom w wydawnictwie? Myślę, że może wtedy mieliby lepszy pogląd na to czego oczekujemy/oczekujesz :) Jeśli potrzebujesz inspiracji, czegoś co mogłabyś pokazać w wydawnictwie, może pooglądaj okładki innych książek i im posuń? Przejrzyj np. booksactually.tumblr.com czy booksandquills.tumblr.com, albo pooglądaj book haule na YT, skupiając się na okładkach (podsuwam np. ten http://www.youtube.com/watch?v=NaJy3Wl8vOE&list=PLaGhIHM9WMtaLRB044ypELVeZ8S3BNqJ2&index=1).
    Jest tyle wspaniałych książek non-fiction z ładnymi okładkami i mam nadzieję, że w tej sprawie jeszcze będą zmiany. Nie musi to być Twoje zdjęcie (nie wiem dlaczego, ale często wydaje się to być zasadą, żeby książki non-fiction miały aktora na okładce! nie o to nam tutaj chodzi – ważne, żeby to było jasne, jeśli wydawnictwo będzie czytać te komentarze), ani żadnej innej kobiety, pchającej… szafę? Jeszcze mała uwaga – usunęłabym również spod nazwiska „autorka bloga joannaglogaza.stronaob.pl” – wydaje mi się to zbyt nachalne. Adres bloga i krótki opis wystarczy w 100% pod zdjęciem autora na końcu książki. Z adresem na okładce książka wydaje się być reklamą, a o to tu nikomu nie chodzi :)
    Wiem, że uwag jest dużo i od tylu osób, że wydaje się to przytłaczające, dlatego jeszcze raz: baaardzo gratuluję Ci sukcesu! Myślę, że książka będzie wspaniała, niezależnie od okładki! Pozdrawiam serdecznie! :)

    1. Oh. Przeczytałam ponownie i doszłam do wniosku, że to zabrzmiało jakbym Ciebie nie chciała na okładce. Miałam na myśli okładki w stylu Charlize albo Radzki (o ile druga książka ma świetną oprawę graficzna wewnątrz i oceniając po radzkowych filmach również treść, to zdjęcie okładkowe, czcionka i biel w tle mi się nie podobają). Jeśli zdjęcie z Tobą odda klimat – jestem jak najbardziej na tak!

  57. to wspaniale Asiu, gratuluję, a książkę na pewno kupię, bo sądząc po jakości Twojego bloga, zapowiada się wartościowa pozycja:) pozdrawiam, Asia:)

  58. TAAK!! Nie mogę się doczekać aż ją dostanę! Naprawdę się cieszę, podoba mi się Twoje podejście do zakupów i widać, że masz sporą wiedzę na temat ubrań, więc mam nadzieję, że z książki dowiem się jeszcze więcej :) Pozdrawiam! :)

  59. Mam wrażenie, że książki blogerów ostatnio wychodzą hurtowo- ale na Twoją poczekam z przyjemnością i na pewno przeczytam ;)

  60. Gratulacje! Coś mi się wydaje, że już wiem, jaki prezent zażyczę sobie na imieniny:) przejrzałam komentarze – świetna sprawa, że czytelnicy Twojego bloga tak stoją za Tobą murem i walczą o jak najlepszą okładkę dla Ciebie:) ja się na tym nie znam, ale też odniosłam wrażenie, że okładka jest zbyt taka oczywista – brakuje mi w niej tej magii, którą widać na zdjęciach na blogu. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

  61. Podobnie jak wiele osób powyżej, nigdy nie komentowałam Twoich postów, chociaż bloga czytam od kilku lat (i nawet wdrożyłam kilka Twoich rad), ale tym razem muszę;) Gratuluję bardzo, naprawdę miło jest czytać o sukcesach kogoś takiego jak Ty, o kim wiemy że prawdziwą pracą i pasją osiągnął sukces ( i to jeszcze opisywał nam po kolei co i jak!!). Jak ci się udało tak szybko to napisać?!
    Kto wie, może literatura to Twoja druga po modzie pasja i będzie więcej owoców;) PS. Pewnie jeśli będziesz podpisywać książkę to głównie w Warszawie/Krakowie, ale pamiętaj że masz wiernych czytelników też w Poznaniu i Bydgoszczy. Na jakiś wykład o slow fashion lub spotkanie z czytelnikami też bym poszła:)

  62. Ależ informacja!!! Jestem MEGA zaskoczona i z całego serca GRATULUJĘ!!! Sukces za sukcesem :))) Na książkę czekam z ogromną niecierpliwością, na pewno kupię!!! Mam też nadzieję, że kiedyś dam radę sprawić sobie jedną (lub więcej) z Twoich piżam :)) Jeszcze raz GRATULUJĘ!!!
    Pozdrawiam :)

  63. Gratulacje! to będzie mój must have na lato;) Przyłącze się do narzekań na okładkę – nie jest zła, ale nie oddaje tematu, nie pasuje do Ciebie i tego o czym piszesz. Ale niezależnie od tego czy ulegnie zmianie czy nie, na pewno kupię, dla treści.

  64. WOW! WOW! WOW! Jestem zachwycona! Jestem też w szoku! Po Twoim wpisie najchętniej od razu pobiegłabym do księgarni, ale do czerwca jeszcze trochę czasu zostało, niestety. Gratuluję Ci po stokroć i cieszę się, że spełniasz kolejne marzenia! Oby tak dalej!!! :)

  65. Gratulacje! Byle do czerwca :)
    Jeśli chodzi o okładkę to warto by było jeszcze powalczyć. Jej design wygląda niestety odstraszająco. Na dodatek taki rodzaj grafiki nie ma nic wspólnego ze slow fashion…

  66. Już się nie mogę doczekać książki! Jestem jej bardzo ciekawa, zwłaszcza jeśli to ma być zupełnie nowy tekst (a z tego co piszesz zapowiada się niezwykle ciekawie), bo osobiście średnio mi się podobają pomysły z powielaniem w książkach treści z blogów czy kanałów youtube. Moim zdaniem to jest ignorowanie swoich stałych odbiorców. W każdym razie gratuluję :) Szkoda tylko, że trzeba czekać dopiero do czerwca bo wiedza z Twojej książki przydałaby mi się już teraz ;)

  67. To będzie jedna z niewielu blogerskich książek, które po prostu muszę mieć. Czekam i bardzo się cieszę :)

  68. O, a jakie przedmioty zdawałaś na maturze? Miałaś jakieś szczególne uzdolnienia, ulubione przedmioty? :)

    Wielkie gratulacje, bo to w końcu efekt nie tylko tej ostatniej, ale długoletniej, systematycznej pracy, Pewnie fajnie jest uczucie, kiedy cały ten wysiłek procentuje (i to jak!).

  69. Gratuluję, to wspaniała wiadomość! Mam bardzo duże oczekiwania wobec Twojej książki – liczę na to, że wniesiesz nową jakość do blogerskich papierowych publikacji, szczególnie, że we współpracy z wydawnictwem Znak z pewnością możesz liczyć na świetną, profesjonalną redakcję i korektę na poziomie. :)

  70. Tak się cieszę, że reszta też podziela moją opinię. Okładka jest krótko mówiąc straszna. Nie sięgnęłabym po tę książkę w księgarni (a niestety tego typu okładek jest coraz więcej). Kojarzysz mi się z wyjątkowo dobrym gustem, klimatycznymi zdjęciami, prostotą i elegancją. Niestety tego nie widać po okładce :(
    Poza tym jesteś super, uwielbiam Cię i cieszę się, że będę miała okazję przeczytać coś dłuższego Twojego autorstwa :)

  71. Wielkie gratulacje !!! mam nadzieje ze dziekie tej ksiazce uratujesz kilka „zagubionych ” dusz , poszukujacych wlasnego stylu .
    To ogromne wyzwanie , i niepowtarzalna sznasa na zdobycie kolejnego doswiadczenia zyciowego .
    Pozdrawiam

  72. Gratulacje! Mam nadzieje, ze moja mama mi ja kupi i wysle do Nowej Zelandii. Oby, oby! Przylaczam sie jednak do wczesniejszych postow na temat okladki. Mam wrazenie jakby byla kompletnie nie w Twoim stylu.

  73. Trafiał tu z fb przez polecającą Cię osobę, która zapewne czyta Cię od dłuższego czasu. Ja właśnie zaczynam „obserwację” Twojego bloga, bo po szybkim zerknięciu na kilka postów wiem, że jest mi on potrzebny.
    A książka, no cóż, jak tylko pojawi się w sprzedaży chętnie po nią sięgnę szczególnie jeśli zawiera inne treści niż te na blogu. Bo ja „pochłaniacz” książek jestem. :-)

  74. Gratuluję napisania książki. By cię autorem drukowanym to duży zaszczyt IMO. Kupiłam książkę Mr.Vintage i cenne były dla mnie jego rady (szkoda ze męża nie ujęła) kupię i Twoją ponieważ cenię Wasz sposób przekazu. Dorzucę się do grona rozczarowanych okladka-nie zachęca do kupienia zainteresowanych slow fashion. Bardziej pastelowo poproszę.

  75. A ja chwilę dłużej. W związku z ostatnim natłokiem publikacji książek, których autorkami byli blogerzy, miałam dość mieszane uczucia. Przede wszystkim miałam wrażenie, że w przypadku niektórych z nich to nie była kwestia docenienia fajnego autora, a po prostu pomysł na ławą kasę dla wydawnictwa, bo coś w danym momencie jest modne i łatwo się sprzeda. Po części odbierało mi to magię papierowej formy, z drugiej strony myślałam, że czemu nie, autor będzie miał super pamiątkę na starość, wydawnictwo zarobi swoje, nikomu krzywda się przecież nie dzieje, a jak się nie podoba – można jej po prostu nie kupić.

    Kiedy dowiedziałam się o tym, że planujesz wydać książkę, pomyślałam, że może jednak ta krzywda się wydarzy. Wobec Ciebie, bo zupełnie niesłusznie zostaniesz wrzucona do worka „blogerka wydaje książkę”. Trochę o tym myślałam i ostatecznie doszłam do wniosku, że skoro tak wiele osób, tak samo jak ja, szczerze cieszy się z Twojego sukcesu, cała reszta nie ma znaczenia. Nieważne, czy będą ją krytykować i przyrównywać do innych, ważne, że jest (myślę, że spora) grupa ludzi, która z ogromną przyjemnością przeczyta Twoje słowa i na nich skorzysta.

    Podsumowując, chciałam nie tylko Ci raz jeszcze ogromnie pogratulować, ale w sumie i podziękować. A egzemplarz na pewno kupię i przy okazji poproszę o autograf :)

  76. Dooobreeeeee: cały rok ukrywałaś to również w treści postów, np. tych o pracy i organizacji: „siedzę i pisze posty tyle i tyle godzin” kiedy „siedziałam i pisałam książkę”

  77. Super! Super! Super! Gratuluję Ci bardzo serdecznie. Dodaję Cię na listę lektur, obok „minimalizmu po polsku” za który też chcę się zabrać już od dłuższego czasu.
    PS. Czytam Cię od siedmiu lat i wciąż potrafisz zainteresować czytelnika. Rozwijamy się razem z Tobą ;)

  78. Joasiu czytam Twojego bloga od poczatku i z przyjemnoscia patrze jak sie zmieniasz i jak zmienia sie Twoj blog. Jak przeczytalam informacje o tym, ze wydajesz ksiazke naprawde sie wzruszylam. Jestem przedumna!

  79. GRATULACJE! Już nie mogę sie doczekać zapachu tuszu, szeleszczących kartek oraz Twoich przemyśleń w dłuższej niż wpisy na blogu wersji! Tutaj świetnie się Ciebie czyta, jestem przekonana, że tak samo, a nawet lepiej będzie w przypadku tekstu w książce. Wydawnictwo Znak jest jednym z moich ulubionych, zostać przez nich wybraną to zaszczyt, ale…. okładka nie zachwyca. Dziwne… bo zazwyczaj książki wydawnictwa Znak przyciągają wzrok. Tak sobie pomyśałam, że pasowałoby do Ciebie coś w stylu okładek Erica Emmanuela Schmitta… takie byo moje pierwsze skojarzenie. Zdjęcia na blogu dużo bardziej oddają Ciebie i to co masz do przekazania. Powodzenia w negocjacjach!!!
    PS. Mam nadzieję, że ktoś z wydawnictwa przeczyta te wszystkie komantarze i weźme sobie do serca feetback Twoich czytelniczek!

  80. Serdeczne gratulacje! Podczytuję Cię już jakieś pół roku, ale zupełnie się nie domyśliłam, nad czym pracowałaś!
    Więcej sukcesów życzę!! :)

  81. Ale wiadomość! Przede wszystkim gratuluję! Zasłużyłaś.
    Teraz faktycznie dużo blogerek (i blogerów) wydaje książki, ale wiem, że Twoja będzie inna. Nie będzie kolejnym „poradnikiem od blogerki”, ale będzie wartościowa nie tylko dla Twoich stałych czytelników. A to wszystko po prostu dlatego, że pięknie piszesz, umiesz to robić. A w dodatku widać, że znasz się na tym, czym się zajmujesz i potrafisz tym zaciekawić. No i rzeczywiście fajnie by było, gdyby okładka to wszystko odzwierciedlała:)
    Nie mogę się doczekać. Kupię na pewno. Raczej dla czystej przyjemności, bo slow fashion mam opanowany i dostosowany do siebie, ale… pewnie czymś zaskoczysz:)
    Pozdrawiam ciepło.

  82. Gratulacje! Świetny pomysł by zebrać i poszerzyć wszystkie zagadnienia dotyczące słów fashion w jednym tomie. Bardzo się cieszę, że to właśnie z Tobą Asiu Znak zdecydował się współpracować. Jesteś niewątpliwie właściwa osoba by dotrzeć nie tylko do czytelników bloga, ale także szerszej grupy odbiorców. Co do okładki jest chyba przekombinowana… Na pewno powinnaś rozważyć dalsza dyskusje na temat jej ostatecznego kształtu. A i ciekawi mnie czy Znak planuje wydanie ebooka?
    Już nie mogę się doczekać ;)

  83. Gratulacje! :) Jesteś moją ulubioną blogerką i Twojego bloga czytam chyba najdłużej. Bardzo się cieszę, że wreszcie będę mogła przeczytać książkę Twojego autorstwa :)

  84. Serdeczne gratulacje! Z chęcią przeczytam. Mam nadzieję że książka będzie też dostępna w formie elektronicznej (epub)…

  85. Gratuluję! Opiszesz na blogu proces powstawania książki? Niezmiernie mnie ciekawi ten temat :) Mam jedno pytanie związane z okładką: dlaczego jest miękka? Pytam, bo uwielbiam książki w twardych oprawach <3

    1. Tak, tak! Dziękuję:) Miękka, bo to poradnik, więc z definicji powinien być podręczny, praktyczny, roboczy, a nie jak album. Tak uznało wydawnictwo, a ja się zgadzam na całej linii. No i pozwoli to też na niższą cenę książki.

  86. Wow, dołączam się do gratulacji! :) W całym natłoku książek pisanych przez blogerów można nabrać sceptycyzmu, widząc kolejne zapowiedzi, jednak w Twoim przypadku można mieć 100% pewność, że dbałość o rzetelność treści na blogu przeniesie się również na książkę. Czekam z niecierpliwością i jeszcze raz grauluję:)

  87. Czekam niecierpliwie na tę książkę! Nie tylko dlatego, że lubię Twojego bloga, ale właśnie takiej książki aktualnie mi brakuje. Mam nadzieję, że po lekturze nareszcie dopracuję moją szafę :D

  88. Moje najserdeczniejsze gratulacje! Wierzę, że włożyłaś w to masę uczciwej, solidnej pracy i podziwiam, jak się to udało przy tylu obowiązkach :)
    Gdy dojdzie do spotkań autorskich – bądź przygotowana na to, by samej dyskretnie przejąć stery i pokierować rozmową. Niestety regułą jest, że prowadzący są nieprzygotowani i zadają płytkie pytania od czapy – a tu przecież chodzi o zachęcenie czytelników!

  89. Asiu!
    Gratulacje!
    Nawet trochę się wzruszyłam :). Jestem dużo starsza od Ciebie, ale pamiętam początki Twojego blogu. To, w jaki sposób się rozwinęłaś, jest naprawdę inspirujące. Bardzo fajnie było w tym uczestniczyć przez tę parę lat – dziękuję Ci za to!
    Książkę kupię – taka forma podziękowań za Twoja pracę, a moją rozrywkę :).
    p.s. Dołączam się do próśb o fajniejsza okładkę. Zupełnie nie rozumiem tej mody na zdjęcia na okładkach książek…

  90. Gratulacje, strasznie się cieszę, książkę na pewno kupię! :-)
    Mam pytanie odnośnie okładki. Czy nie myślałaś żeby postawić na twardą oprawę? Tego typu książki (mam na myśli poradniki, albumy) prezentują się piękniej w twardej oprawie, no i jakość wykonania takich egzemplarzy jest dużo lepsza. Rzadko kupuję książki w miękkiej oprawie, gdyż denerwują mnie szybko odginające się rogi okładki oraz wylatujące po jakimś czasie klejone kartki :'(

    1. Tak jak pisałam niżej: Miękka, bo to poradnik, więc z definicji powinien być podręczny, praktyczny, roboczy, a nie jak album. Tak uznało wydawnictwo, a ja się zgadzam na całej linii. No i pozwoli to też na niższą cenę książki. Bardzo Ci dziękuję!!!

  91. Aaaaa! jak ja się ogromnie cieszę! Chociaż prawda jest taka, że kupiłabym każdą książkę, jaką byś napisała, nieważne o czym. Uwielbiam Twój styl pisania. Gratulacje!! Nie mogę się doczekać czerwca (oprócz premiery Twojej książki wychodzi najbardziej wyczekiwany przeze mnie album, mojego najnajnaj zespołu – Florence and The Machine (!!)). A skoro już pojawiają się prośby o konkretne miasta, wiedz, że Poznań zaprasza! Bardzo, bardzo.

  92. Pingback: Tygodniowe inspiracje 29/03/15 | Moja droga do minimalizmu

  93. Wspaniale! Gratulacje! Nie mogę się doczekać, przede wszystkim dlatego, że dzięki Twojemu blogowi sama zaczęłam się wkręcać w slow fashion. Z moją szafą jest już dużo lepiej, niż na początku, ale ciągle nie osiągnęłam jeszcze tego efektu, który by mnie usatysfakcjonował. Czekam więc na książkę i odliczam już dni do porządnego zabrania się za moją szafę :)

  94. Gratuluję! :)
    Aczkolwiek, zaśmiałam się w duchu sama z siebie, ponieważ kompletnie umknął mi ten post w mediach społecznościowych, spojrzałam na datę – 25 marca…jednak roku mój wzrok nie dosięgnął. Więc zaczęłam wertować Internet w poszukiwaniu tego białego kruka, zawiedziona, że NIGDZIE nie można go kupić…za późno…ale jak to? Twoja książka przeszłaby bez echa? Niemożliwe. Dopiero strona wydawnictwa podsunęła mi właściwą datę. Która jest w czasie przyszłym, nie przeszłym :)
    Mało tego, po latach zaglądania w ten uroczy zakątek Internetu, jakim jest Twój blog, odkryłam, że przez ten cały czas błędnie czytałam Twoje nazwisko. Uciekało mi za każdym razem środkowe 'G’. W odkryciu tego błędu z kolei pomógł mi wuj Google, który zapytał czy aby na pewno ma dla mnie szukać książki pani Gloazy :) Powinnam zwolnić, albo pomyśleć o wizycie u okulisty.
    Pozdrawiam serdecznie i wyczekuję druku :)

  95. Joanno, szczere gratulacje.
    Z ogromnym zainteresowaniem czytałam Twoje wpisy na temat slow fashion. Zawsze po lekturze czułam satysfakcję, że to porządnie napisane, socjologiczne teksty. Teksty zahaczające o filozofię, teorie kultury, style życia i ekonomię społeczną. Masz lekkie pióro, ale przede wszystkim zacięcie badacza, obserwujesz trendy i tendencje społeczne. To niezwykle ceny dar i wartość dodana Twojego bloga … Jak się domyślasz po tym wstępie przejdę do okładki …

    Uważam, że Twoja pierwsza książka nie powinna być sprzedawana i promowana jako dziewczyński poradnik o sukienkach. Ta okładka zaszufladkuje Cię już na zawsze jako szafiarkę, która nie została stylistką, ale podpowie jak się ubierać. Nic nie ujmując takim publikacjom, ale Twoje publikacje to zupełnie inna bajka. Okładka powinna oddawać Twój styl: ambitny, dojrzały, wysmakowany, podparty wiedzą i wykształceniem. To zdjęcie wygląda jak kupione na stocku i mam wrażenie, że podobne zdobią okładki amerykańskich poradników.

    Wydawnictwo Znak kocham za reportaże i dumnie eksponuje w swojej biblioteczce, właśnie ze względu na elegancką oprawę graficzną. Jestem zdziwiona, że zaproponowali Ci takie pozycjonowanie i widać, uparcie brną w tę stronę. Piszę to wszystko, jako Twoja czytelniczka, ale też osoba związana od lat z reklamą, strategiami marketingowymi i wizerunkiem marek. Nie pozwól sobie zrobić krzywdy, negocjuj i walcz o swoje. Każdy wpis na Twoim blogu jest zaprzeczeniem estetyki, którą chcą Ci wcisnąć na siłę. Trzymam kciuki ! Joanna

      1. Dzięki wielkie, użyłam podobnych argumentów, ale wydawnictwo jest zdecydowane na obecną okładkę, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się z tym pogodzić:)

  96. Odkąd odkryłam Twojego bloga z uwagą przejrzałam całego, a te najważniejsze wpisy ze Slow Fashion nawet przepisałam sobie na papier, żeby mieć wskazówki na każdy dzień. I co się stało kiedy skończyłam już wszystkie notatki? BUM! Książka! Pozycja obowiązkowa! :D
    Gratuluję i czekam z niecierpliwością na publikację. :-)

  97. Gratuluję serdecznie! Od lat śledzę twój blog, jest jednym z niewielu na które naprawdę warto zaglądać :)
    Dodam kilka słów konstruktywnej krytyki na temat okładki – mam nadzieję że to wersja wstępna? Nie jest niestety najlepsza, myślę że zupełnie nie odzwierciedla wartości które pojawiają się w twoich tekstach. Projekt jest mało wyszukany, kojarzy się z tandetnymi romansidłami z lat 90- tych. Daleko mu do jakiejkolwiek elegancji – zdjęcia są zbyt 'upchane’, brakuje światła – czyli tła, które podkreśliłoby to co ważne. Zauważ, że marki wysokiej klasy zawsze stosują mniejszą typografię, logo jest dyskretne, małe w porównaniu do otaczającego tła. No i ten cień rzucany przez wieszak, wygląda jak banalny filtr z photoshopa – takich efektów żaden szanujący się grafik już nie stosuje od wielu lat… Wbrew pozorom – książkę ocenia się po okładce, przynajmniej w pierwszej chwili ;)
    Ps. Mam nadzieję że Cię nie uraziłam, tak po prostu widzi moje 'profesjonalne’ oko. Kiedyś (dawno, dawno temu) mój ulubiony profesor powiedział mi: 'jeśli Cię krytykuję, to znaczy że twoja praca jest tego warta, bezwartościową pomija się milczeniem’

  98. Właśnie przeczytałam komentarz missjzr – widzę, że nie tylko ja zareagowałam w ten sposób na projekt okładki… taki styl niestety pozycjonuje książkę na dosyć niskiej półce – dosyć niepoważnej rzekłabym dosadnie – naprawdę jesteś warta o wiele więcej!!!

  99. Super! Właśnie jestem w procesie tworzenia garderoby moich marzeń i wszelkie porady są dla mnie jak złoto. Codziennie zadaję sobie pytanie ile właściwie par spodni jest mi potrzebnych skoro teraz mam trzy i uważam, że to za mało.
    Twojego bloga znalazłam ledwie na początku tego tygodnia i po kawałku podczytuję. Dziś wpadł mi przed oczy post, że będzie książka. Już planuję zakup!

  100. Czekam na nią! :) Jakoś nie pociągają mnie książki pisane przez polskich blogerów, ale Twoja stanowi wyjątek. Pojutrze mam wypłatę i już naszykowałam się, że się w nią zaopatrzę, a tu okazuje się, że ostatnio nie przeczytałam notki dokładnie i jeszcze będę musiała poczekać. ;p

  101. Zakupiłam i z niecierpliwością czekam na dostawę. Bardzo dobrze, że ksiązka na inna, moim zdaniem, dużo lepsza okładkę.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.