Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Weekend w Polnej Zdrój

Jeden z listopadowych weekendów spędziłam w przepięknym miejscu, do tego w tej części kraju, której nigdy tak naprawdę porządnie nie zwiedziłam. Razem z mamą pojechałyśmy do Wlenia koło Jeleniej Góry, naszym celem była niesamowita Polna Zdrój. To odbudowane w pięknym stylu dwustuletnie gospodarstwo. Właściciele, ludzie z niezwykle dobrym gustem, mają własną zielarnię, sad, współpracują z okolicznymi gospodarzami. Dzięki temu na stół trafiają prawdziwe pyszności – miałyśmy okazję spróbować zupy, niby prostej, a jednak wyjątkowej. Jeden z budynków, dawna stodoła, z pięknym, skandynawskim wnętrzem, przeznaczony jest dla gości. To właśnie to miejsce wynajęłyśmy na potrzeby sesji zdjęciowej Lunaby – fotografowałyśmy zimową kolekcję piżam.

Jeszcze za nim dotarłyśmy na miejsce, zdążyłyśmy pozachwycać się okolicą. Urzekły nas stare, wysokie domy, dawny charakter niemieckiej osady zachowały całe miasteczka. Nie wiem czy to kwestia braku napływu nowych mieszkańców czy wyjątkowo dobrej polityki w zakresie krajobrazu, ale z żadnej strony nie straszyły nas azbestowe koszmarki w kształcie kostki, stały element polskiej wsi, ani pomalowane na krzykliwe kolory nowe domy. Wszystko wyglądało spójnie, spokojnie, a w połączeniu z otaczająca przyrodą – naprawdę niesamowicie.

b17

b13

b11

b12

b14

Pewnie się zastanawiacie, jak dowiedziałam się o Polnej. Gdyby nie Anita, nie dowiedziałabym się być może nigdy, nie miałam nawet pojęcia o istnieniu miasteczka Wleń. Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać o zdjęciach zimowej kolekcji i zastanawiałam się nad miejscem, Anita zaproponowała Polną, w której fotografowała przyjęcie weselne kilka tygodni wcześniej. Jak tylko zobaczyłam zdjęcia, od razu wiedziałam że to miejsce dla nas.

Niesamowicie się cieszę, że znów miałam okazję z Anitką pracować, jestem wielką fanką jej zdjęć i zachwycam się każdą kolejną sesją. Poznałyśmy się wiele lat temu w Krakowie, przez chwilę mieszkałyśmy razem we Wrocławiu, a później dość długo się nie widziałyśmy. Mimo takiej przerwy, miałam wrażenie, jakbyśmy ostatnio rozmawiały tydzień temu. Cudownie było się zobaczyć, żałowałam że nie mamy więcej czasu, za to udało mi się poznać osobistego mini asystentka Anity – prawie rocznego już Jasia.

b4

Polna od środka naprawdę robi wrażenie. Dół domu to otwarta przestrzeń, z ogromnymi oknami, jasną kuchnią, wspaniałym drewnianym stołem z dwustuletnich belek i zestawem foteli, kanap i krzeseł, służących do wylegiwania się przed kominkiem. Na piętrze jest kilka przytulnych pokoi, urządzonych każdy w swoim stylu, wszystkie tak samo ładne. Wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach – po domu i okolicy kręci się nawet idealnie pasujący, łaciaty kot, który ładuje się na kolana i domaga głaskania.

b10

b31

b7

b24

b8

Naszymi modelkami były Kasia i Paulina, obie piękne i świetne we współpracy – dziewczyny wytrzymały niezliczone przymiarki i poprawki bez słowa narzekania. W ostatniej chwili rozchorowała się Ola, która miała zająć się makijażem. Wspólnie z Anitą jakoś dałyśmy sobie radę, chociaż chyba po raz pierwszy w życiu malowałam kogoś innego. Właściwie to kiedy patrzę na zdjęcia, to jestem z nas naprawdę dumna, bo sam proces wyglądał mocno rozpaczliwie.

Białe rogate lusterko, które widzicie na zdjęciach, dostałam od Anity w prezencie – nie zmieściłam go do bagażu i musiałam chwilowo przekazać go mojej mamie, ale nie mogę się doczekać, aż będę miała okazje go użyć i poprzekładać kosmetyki do uroczej, małej szufladki. Do tej pory cuda z Merry Meet Me oglądałam tylko na zdjęciach – i choć zdjęcia są super (wiadomo, Anity!), to dopiero na żywo drewniana konstrukcja pozwala się docenić w pełni. Naprawdę robi wrażenie!

b33

b3

b111

b28

b7

b26

b25

b22

b30

b21

b6

 

Pani fotograf w akcji i cały team po zakończeniu zdjęć – Paulina, Anita z Jasiem, ja, Kasia i moja mama. Pracowało mi się w tym zespole naprawdę dobrze. Dotychczasowe sesje zdjęciowe dla piżam wspominam jako jeden wielki stres, rzadko byłam też zadowolona z efektu. Oddanie funkcji fotografa komuś, kto jest dużo lepszy ode mnie, a cały proces sprawia mu wielką przyjemność, okazało się strzałem w dziesiątkę. Do tego miałam poczucie, że o nic nie muszę się martwić – poczucie estetyki Anity jest mi bardzo bliskie i bardzo wpasowuje się w klimat marki, na zdjęcia czekałam więc z ekscytacją, ale bez grama zdenerwowania.

b20

b29

b21

Zajęłam się więc robieniem zdjęć zza kulis i fotografowaniem otoczenia na potrzeby bloga. Starałam się też pilnować, żeby piżamy układały się jak należy, żeby nic się nie podwijało przy setnej zmianie pozy, ale trudno było mi się skupić, bo zdecydowanie najbardziej miałam ochotę rzucić wszystko i iść przytulać Jasia. Prawie go sobie z mamą wyrywałyśmy z rąk, jest przeuroczym młodym kawalerem, do tego wyjątkowo grzecznym.

b1

b2

To był naprawdę udany dzień. Piękno Polnej i takie widoki za oknem sprawiły, że aż nabrałam ochoty, żeby porzucić Warszawę i zamieszkać w jakimś podobnym miejscu. Zdjęcia – tak jak przypuszczałam – wyszły fantastycznie, możecie je już zobaczyć na stronie Lunaby. Wszystkie piżamy są ciepłe i wygodne, idealne na zimowe wieczory. Moim osobistym faworytem jest klasyczna kratka – śpię w tym modelu od miesiąca i nie zamierzam przestawać.

b18

 

Na koniec chciałabym podziękować Polnej Zdrój za udostępnienie miejsca do sesji – są w trakcie przekształcanie się w butikowy dom eventowy, więc jeżeli szukacie miejsca do celebrowania jakieś specjalnej okazji, to bardzo to wyjątkowe miejsce polecam.

Pani fotograf, za całą pomoc, super spędzony czas i doskonałe zdjęcia oraz naszym świetnym modelkom, Paulinie i Kasi. Jeżeli szukacie kogoś, kto pięknie i naturalnie uchwyci ważne dla Was momenty, koniecznie zerknijcie na nową stronę Anity – ma naprawdę niezwykły talent i wspaniałe podejście.

A jeżeli chcecie zobaczyć efekty sesji i obejrzeć nasze nowe, zimowe piżamy, to zapraszam do sklepu Lunaby. Piżamy będzie też można zobaczyć na żywo i kupić 13 i 14 grudnia podczas Hush Warsaw, prestiżowych targów polskich marek odzieżowych i projektantów na Stadionie Narodowym.

Zdjęcia w poście są miksem zdjęć moich i Anity.

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

36 thoughts on “Weekend w Polnej Zdrój”

  1. Przepiękne miejsce i klimatyczne zdjęcia. Uwielbiam taką stylistykę. Ostatnio złapałam się na tym,że mój gust ewoluuje w stronę gustu Stylediggerowego ;) Mam nadzieję,że przyjmiesz to jako komplement Asiu :)

  2. Fantastyczna okolica, przepiękne, naturalne modelki i urocze piżamy. Poprzednie modele bardzo mi się podobały, ale zimowa kolekcja jest absolutnie cudowna! Mam nadzieję że w każdym sezonie będziesz prezentować przynajmniej dwie kolekcje, chciałabym mieć wszystkie!

  3. W Polnej Zdrój spędziłam najpiękniejsze święta Wielkiej Nocy.
    Tak,to bardzo magiczne miejsce,do którego chce się wracać.
    Asiu, zdjęcia,podobnie jak pidżamy – cudowne. Trzymam kciuki za Twoją markę i kolejne Wasze poczynania:)
    marysia

  4. Nie wiem czym się najpierw zachwycać. Czy miejscem w jakim robiliście sesje czy może samymi piżamami, które niedawno gdzieś mi mignęły na tablicy FB. Zacznę może od miejsca. Dziękuję, że je pokazałaś, bo teraz wiem gdzie można robić cudowną sesję w klimacie, który jest mi bardzo bliski. Zdjęcia wyszły niesamowicie! A teraz kilka słów o samych piżamach. Po porostu strzał w dziesiątkę. To po prostu piżama idealna. Jestem właśnie ciąży i dokładnie takiej piżamy poszukuję. Rozpinanej, długości do połowy uda. Już nawet myślałam czy nie zlecić uszycie takiej koszuli, ale skoro można je będzie obejrzeć na targach HUSH to chyba będę musiała zrobić sobie wycieczkę. Zamawiałabym choćby teraz, ale niestety nie wiem czy się zmieszczę z brzuszkiem. Całość prezentuje się idealnie! Moje gratulację. A następnym razem jak rozchoruje wam się makijażystka przed sesją to zapraszam do kontaktu :)

  5. A mnie poruszyło w tym poście jeszcze coś, poza pięknym otoczeniem i nową kolekcją piżam.
    To, że blogerki, które zaczynały jako bardzo młode dziewczyny, nastolatki wręcz, w dalszym ciągu robią to co lubią, udoskonalając treści i warsztat. Anita ma dziecko, Ryfka ustatkowana z mieszkaniem, Ty rozkręcasz biznes – a mimo wszystko w dalszym ciągu piszecie, tematy się nie wyczerpują, czytelników przybywa. Świetnie, że blogi nie są tylko domeną nastoletniego zachłyśnięcia się możliwością posiadania „swojego kawałka podłogi” w Interecie! Mam nadzieję, że będziecie pisać jak najdłużej. :)

    Swoją drogą, zna ktoś naprawdę dobre blogi osób poniżej 20 roku życia?

    1. Też śledzę te trzy blogerki od wielu lat i bardzo się cieszę, że nadal są obecne w necie. Nie udało mi się już później znaleźć nikogo, kto tak mi pasuje klimatem i sprawia tak ogromną radość, podczas czytania coraz to nowych postów!

  6. Przepiękne zdjęcia, magiczny już trochę świąteczny klimat i fantastyczne piżamki:) Co tu dużo pisać. Klasa sama w sobie:) Gratuluję i pozdrawiam serdecznie

  7. Piżamy wczoraj oglądałam, są przecudne. Nie wiem, która piękniejsza. Cała sesja zachwycająca. A miejsce kojarzy mi się z sielanką i odpoczynkiem, samo oglądanie zdjęć mnie zrelaksowało :)

  8. Zdjęcia są piękne! Te w poście, na Lunaby i oczywiście nowej stronie Anity :) A co do miejscówki, to mam wrażenie, że Karkonosze to jedno wielkie zagłębie takich miejsc. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. Wielokrotnie bywałam w okolicach Jeleniej i dopiero za którymś razem trafiałam w cudne miejsca np. do Siedlęcina (polecam!). O Polnej nie słyszałam, więc dopisuję na listę do odwiedzenia next time :)

  9. Poza piżamami, Jasiem, wnętrzami, zdjęciami urzeka mnie jeszcze jedno: Twoja współpraca z mamą. To po prostu cudowne, że nie dość, że macie dobry kontakt, to robicie coś razem i z pasją. Tak powinno być :)

  10. bardzo klimatyczne miejsce, takie z nutką tajemnicy…. To ciekawe, tak zobaczyć od kuchni, jak pracujesz nad sesją związaną z promocją Twojej marki, zaraz wchodzę na stronę pooglądać piżamy, bo zimno i coś ciepłego do spania to mój grudniowy masthew :)

  11. Niemożliwe, po prostu niemożliwe, że odnalazłaś mój zakurzony, zapomniany przez wszystkich Wleń. Z tego własnie powodu wyjechałam stamtąd zaraz po maturze na studia do Wrocławia. Zostawiłam tam wspomnienie dzieciństwa, Mamę, Brata, Babcię, ale wiem, że nie potrafiłabym tam żyć. Często tak jest, że turyści przyjeżdżający z większych miast, zachwycają się ciszą,spokojem,codzienną rutyną, wręcz nudą. Ale przyrzekam Ci Asiu,że po miesiącu chciałabyś stamtąd jak najszybciej wyjechać. Oczywiście spowodowane by to było wszechwiedzącymi, plotkarskimi ludźmi, którzy naprawdę są w stanie zaglądać sąsiadom do okien,ale przede wszystkim brak pracy, brak perspektyw na przyszłość, powolne, wręcz niezauważalne zmiany. Kocham to miasteczko,a z drugiej strony nienawidzę za krzywdę,jaką mnie i mojej rodzinie wyrządziło. Pozdrawiam :)

  12. dlaczego nie ma pizam w rozmiarze XL? albo XXL? ja jestem 42/44, wiec nie jakas mega gruba, ale czuje ze w Lke nie wejde :/

  13. Świetne miejsce, bije od niego spokój, wygląda trochę jak tereny, na których się wychowałam, choć to zupełnie inna część Polski.
    Mam pytanie: z czego jest napar na zdjęciach?

    Pozdrawiam!

  14. Gratuluję kolejnej pięknej kolekcji. Wydaje się, że dopiero parę tygodni temu wystartowałaś, a tu już kolejny sukces. Troszkę zazdroszczę, ale jest to przede wszystkim dawka inspiracji dająca kopa do dalszej pracy :)
    Super, że pracujecie z Mamą. Ja od lat próbuję namówić swoją, żebyśmy zaczęły coś razem.

  15. Wleń przez kilka lat funkcjonował u nas w domu jako mityczne miejsce, urokliwe, pięknie opłynięte rzeką miasteczko. Tyle mąż zapamiętał z wycieczki na studiach. Pojechaliśmy w końcu razem i dla mnie od wtedy funkcjonuje jako „wszystkie smutki województwa dolnośląskiego”. Widać ten urok, oczywiście, ale widać też odpadający płatami tynk z pięknych kamieniczek w rynku, absurdalną PRL-owską małą architekturę, a na słupie ogłoszeniowym – kilka różnych ogłoszeń o przewozach pracowników do Niemiec czy Holandii i nic poza tym. Jakieś przyciąganie w nim jednak jest, jak widać.
    Piękne to weekendowe miejsce!

  16. Czy ktoś orientuje się może, gdzie jest podobne miejsce na pomorzu? Bardzo mi się podoba ten klimat, ale za daleko na zorganizowanie przyjęcia :) Pozdrawiam

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.