Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Żółty, niebieski i rower!

Dzisiaj na blogu chyba najbardziej wakacyjny post z możliwych. Startuje akcja Pepsi Light – Lekka Strona Orzeźwienia, w której do wygrania jest 28 uroczych, żółto-niebiesko-srebrnych rowerów Plumbike, dokładnie takich jak mój. Plan jest taki: kupujecie w Rossmannie butelkę 0,5l Pepsi Light lub Light Lemon, zachowujecie paragon, logujecie się na stronie www.lekkastronaorzezwienia.pl, odpowiadacie na proste pytanie i trzymacie kciuki, by jury wybrało właśnie Waszą odpowiedź.

Pepsi Light poprosiło mnie o przygotowanie trzech letnich, rowerowych stylizacji – jedną znajdziecie na zdjęciach poniżej, dwie kolejne na stronie akcji. Nie było to trudne zadanie – na rowerze jeżdżę codziennie, to mój podstawowy środek komunikacji w Warszawie. Moim ulubionym strojem rowerowym jest więc to, co akurat mam na sobie. Jeżdżę w spódnicach, sukienkach, wysokich butach, jedyne, co może być problemem to długie sukienki (mam jedną), ale i na nie jest sposób – nie próbowałam jeszcze, ale zastanawiam się, czy materiał nie jest wtedy pognieciony.

 

p7s

p13ss

Nieco trudności miałam jedynie ze znalezieniem żółtego akcentu, który współgrałby z kolorem roweru Pepsi Light. Okazało się, że poza peleryną przeciwdeszczową nie mam w szafie nic w tym kolorze. Wybrałam się więc na wyprzedażowe zakupy i trafiłam między innymi na niebiesko-żółtą, uroczą sukienkę z wiskozy. Jest idealna na upały, cały strój jest gotowy w trzy sekundy, no i wniosła do mojej ponurej szafy trochę koloru.

Jeżeli zastanawiacie się, czy warto przesiadać się na rower, przestańcie i po prostu spróbujcie. Jeśli tylko mieszkacie w miarę blisko miejsc, które znajdują się na Waszej codziennej trasie, nie będziecie chcieli wracać do używania samochodu czy komunikacji miejskiej. Ja jeżdżę wszędzie, mimo tego, że po niedawnej kradzieży boję się zostawiać rower pod domem i wnoszę go codziennie na trzecie piętro.

p1s

p10s

p2ss

sukienka Stradivarius, buty Massimo Dutti, rower Plumbike

 

 

Miłej jazdy i trzymam kciuki za Wasze wygrane w konkursie Pepsi Light, mam nadzieję, że sporo rowerów trafi do moich Czytelniczek!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

125 thoughts on “Żółty, niebieski i rower!”

  1. Rower jest przepiękny :) Rzadko biorę udział w konkursach ale tym razem jestem bardzo zmotywowana! Dzięki informacji o akcji z Twojego facebooka już trzy razy odpowiadałam na pytanie konkursowe i pewnie jeszcze kilka pepsi light wypiję w sierpniu, licząc, że szczęście się do mnie uśmiechnie :)

  2. A mnie się nie podoba, że reklamujesz pepsi. To jest tak sprzeczne z ideą, jaką starasz się promować na tym blogu, że aż boli. Czuję rozdźwięk.

    1. Ale jest rower! ;-)
      No i ta sukienka. Myślałam, że naprawdę kupujesz to, co jest Ci potrzebne i jest dobrej jakości, a tutaj wiskoza i Stradivarius, hm.

      1. Wiskozy akurat czepiać się nie można. Bardzo przyjemny materiał, żaden tam plastik :) Poza tym, nie bądźmy tacy zasadniczy. Każdemu zdarzają się odstępstwa od zasad, choć oczywiście nie wszystkie są tak ładne, jak ta sukienka ;)

    2. No właśnie, też mi się wydaje, że ta reklama tutaj nie pasuje. Pepsi (pyszna wiadomo) jest niezdrowa, kojarzy się z szybkim jedzeniem w fast foodach. Sukienka śliczna, ale znowu rozdźwięk – kupiona na potrzeby wpisu itd.

  3. osoba, która nas poucza o rozsądnym kupowaniu ubrań, kupuje na wyprzedaży sukienkę specjalnie po to, by mieć co założyć na sponsorowaną akcję

      1. Rozumiem, że jak się kupuje ubranie do pracy, to nie trzeba się zasadami świadomego kupowania kierować.
        Dwulicowe to jest dla mnie bardzo.
        Tak samo jak reklamowanie pepsi, albowiem koncern ten nie ma nic wspólnego z odpowiedzialną produkcją, handlem oraz umiarkowaną konsumpcją.

        1. ojojoj, ciekawe ile z Szanownych Poprzedniczek psioczących na Asię gdyby miało samo skorzystać z takiej oferty odmówiłoby ze względu na wyższe cele…? ;) pozdrawiam

          1. Kaś, nikogo by to nie raziło, gdyby nie ideały slow, które promuje tu Asia. Ale rower dali, hajs się zgadza, więc można reklamować co popadnie.

            A ja sama gdybym dostała taką ofertę, tobym odmówiła. Właśnie dlatego, żeby nie reklamować własnym nazwiskiem czegoś, co jest sprzeczne z moimi poglądami. Źle bym się z tym czuła, po prostu. :)

            Pozdrawiam

          2. Jasne Marta, zalecam więc zalożyć wlasnego bloga i zobaczyć, jak to jest po tej drugiej stronie. Asiu, nie przejmuj się czepialskimi babskami :)

          3. Przecież nikt nie każe Asi prowadzić bloga o takiej a nie innej tematyce. Uważasz, że taka niezgodność na poziomie deklaracji i zachowań jest w porządku?
            Bo ja nie.

          4. Kasia, ale ja nie muszę mieć bloga, z którego musiałabym się utrzymywać i przyjmować nieciekawe oferty. :-) Zresztą od jakiegoś czasu jestem przekonana, że jedynie blogi osób, które poza nim mają jakieś życie, zachowują wysoki poziom.

          5. Zwracasz Asi uwagę, że akcja sponsorowana nie jest spójna z profilem bloga – jesteś czepliwym babskiem ;)

            Nikt nie każe Asi prowadzić bloga o slow fashion, może prowadzić zwykłego bloga lajfstylowego i brać udział w przeróżnych akcjach, które się mieszczą w tej formule, jak robią to inne blogerki. A tłumaczenie, że to „strój do pracy” i własnymi zasadami się nie trzeba przy jego kupowaniu kierować, jest zwyczajnie słabe.

          1. Śmieszne to dla mnie, kupujesz sukienkę pod wpływem akcji do zdjęć aby pasowała kolorem to po prostu w głowie się nie mieści. Prowadzisz bloga piszesz o mądrych zakupach, a tutaj takie coś. Nie rozumiem kompletnie. Do tego co ma pepsi do Twojego bloga? Kolor sukienki pod kolor roweru i tyle……….. Puste to wszystko i zatracasz sama swoje słowa i czyny. Pomyśl nad tym co robisz, bo podpisujesz się własną osobą pod firmą pepsi w zamian dostając rower to żałosne.

  4. Też ukradziono mi rower i to z korytarza na moim piętrze, a nie np. spod bloku :( Smutek to wielki, bo bardzo chciałabym spróbować rowerowania z T. Wygląda na to, że złodzieje najlepiej motywują do udziału w konkursach. :P

  5. A mi ostatnio ukradziono canona , którego na dodatek spłacalam latami :( Rower mam starą dwudziestoletnią damkę i mam nadzieję ,że jej nie ukradną. Ślicznie się prezentujesz <3

  6. Wybacz Asiu, ale ta sukienka jest błędem. Widać marną jakość, a ten pstrokaty wzór Cię przyćmiewa, pomijając to, że jest po prostu dość brzydki. Już lepiej byś wyszła na płaszczu przeciwdeszczowym, dzisiaj byłby adekwatny. Ale rower masz bardzo ładny :)

  7. Fajnie wyglądasz w tej sukience. Też mi się spodobała, nawet ją przymierzyłam, ale coś z nią było nie tak. Nie wyglądałam w niej najkorzystniej. Miło popatrzeć na kogoś, komu naprawdę pasuje.

    1. Ja też nie lubię pepsi, ale gdyby Tobie ktoś zapłacił, to też byś pewnie napisała :p nie ma przynajmniej friendsie i somersby, więc nie ma co narzekać :D

      1. To nie jest kwestia zapłacił- nie zapłacił za jakąś akcję. Tylko albo się żyje w zgodzie ze swoimi zasadami, albo nie. Pepsi i sukienka kupiona szybko na wyprzedaży dość mocno gryzą się z tym, co do tej pory było promowane na tym blogu.

  8. Nowoczesne rowery są bardzo lekkie, więc wnoszenie go (w moim przypadku to by było na piąte piętro) nie jest aż takim problemem. Nie zostawiłabym pod kamienicą na pewno, przede wszystkim nie ze względu na kradzieże, ale na warunki atmosferyczne – deszcz niszczy, poza tym na rowerze osiada kurz i można sobie sprawić następnego dnia rano bardzo nieprzyjemną niespodziankę natychmiast po dotknięciu siodełka ubraniem (zwłaszcza przy jasnych tkaninach).

    Wyglądasz prześlicznie w tej sukience, aczkolwiek kolory niezupełnie moje :)

  9. I ja tez jestem baaaardzo rozczarowana promocja Pepsi na tym blogu. W moich oczach kwestionuje to autentyczność autorki.

  10. Tak to wlasnie jest, kiedy deklaruje sie, ze blog jest praca i z duma oglasza sie, ze pracuje sie jako „blogerka” (swoja droga, ja bym sie wstydziła przyznać, że tak zarabiam na życie) – trzeba reklamować co się da, żeby hajs się zgadzał.

  11. zgadzam sie z większoscią komentujących, idea slow i Pepsi, do tego brzydka wiskozowa sukienka – worek, cos tu nie gra,

  12. Oczywiście to Twój blog i Ty decydujesz o ty, co się w nim znajduje, niemniej jednak mam wrażenie, że od jakiegoś pół roku jego jakość leci na łeb na szyję. Nie do końca rozumiem fenomen wrzucania jak posta masy linków z internetu. Owszem fajnie jest się czegoś nowego dowiedzieć, ale de facto w ostatnim czasie blog składa się z albo linków albo kampanii reklamowych (przykrytych kołderką „slow”). Nie odbieraj tego jako afront z mojej strony czy jakiś przytyk. Po prostu trochę mi smutno, że w miejscu które dotychczas stanowiło kopalnię pomysłów, nie znajduję wysokojakościowego kontentu.
    Pozdrawiam,
    Kinga

    1. Mam podobne wrażenie. Kiedyś to miejsce inspirowało. Obecnie brakuje mi porządnego polskiego bloga o rozsądnym podejściu do mody, stylu, trendów itp. Tutaj już od dawna nie było postu, który czytałabym z zainteresowaniem… Chyba sama powinnam się wziąć za pisanie. ;)

      1. jest taki blog;
        to blog Marii z „ubieraj się klasycznie”

        reklama pepsi w tym miejscu mnie raczej zdziwiła niż rozczarowała;
        czytam sporadycznie, ale zawsze było tu rozsądnie i na poziomie

  13. Joanna „Slow” Styledigger – biega z tymbarkiem, jeździ na rowerze z pepsi, a focha ma jak nie ma wody z kranu w knajpie. Wyborne!

  14. Uffff… Hipokryzja. Zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze blogi, ktorych autorzy maja inne zrodlo dochodow sa znacznie przyjemniejsze i bardziej wiarygodne – zazwyczaj nie ma tam postow z cyklu ¨ ucieszylam sie nizemiernie kiedy Orange/Lidl/Biedronka/X zaproponowal mi udzial w akcji takiej to a takiej, przetestowanie tego i owego etc.¨

  15. Ja tak trochę nie na temat: mam podobny rower, ale jest BARDZO ciężki, a w Polsce mieszkałam na 3 piętrze, przez co praktycznie go nie mogłam używać, bo wnoszenie go za każdym razem było dramatem. :P Czy Twój jest ciężki?

  16. A ja lubię pepsi, choć nie piję zbyt często. Wariowanie na jakimś punkcie nie jest dobre. Poza tym uważam, że życie slow oznacza o wiele więcej niż rezygnowanie z niezbyt drogiej sukienki czy napoju. Trzeba cieszyć się życiem i i nie dawać się wkręcić w zbyt wyśrubowane idee, bo nie zastąpią zdrowego rozsądku. Rower to świetna sprawa, sukienkę niech każdy kupuje jaką chce, do pracy albo nie koniecznie, bloga prowadzi, jeśli chce, bo to nikomu nie szkodzi. Praca to praca. Wybrałaś Asiu taki sposób na życie i to jest Twoja sprawa. Ja bardzo Twojego bloga lubię, choć oczywiście nie wszystko mi się, bo i nie powinno, przecież nie jestem Tobą. Pozdrawiam serdecznie.

  17. Kurcze, z jednej strony slow a z drugiej lekki lifestyle z Pepsi, i blogami takimi jak Jestem Kasia czy Cajmel. Nie mam nic do dziewczyn ale to są blogi raczej z naiwną tematyką. Asia ustawiła poprzeczkę dużo wyżej, dlatego tyle czytelniczek jest rozczarowanych.

  18. I mnie jest trochę niewyraźnie z powodu Pepsi, kolejnej po Tymbarku dziwnej akcji. Zawsze był to dla mnie blog o modzie, potem o modzie w stylu slow, a szerzej – o życiu slow. Rowery się w to wpisują, w porządku. Jedna taka akcja nie robi problemu. Ale szerzej – brakuje mi postów o modzie, o ubieraniu się, nawet Twoich stylizacji.

    Nie było mnie w domu przez miesiąc. Zajrzałam na Twojego bloga – dziesięć nowych postów, w tym nic o modzie. Trochę szkoda.

  19. Sukienka jest całkiem ładna, Pepsi już mniej (choćby za testy na zwierzętach, które dla mnie się kłócą z ideą slow) ale z drugiej strony jakoś mnie nie rusza ta kampania. Mało który bloger nie połakomiłby się na taką współpracę a naiwnością jest sądzenie, że osoba promująca ruch Slow będzie reklamować produkty fair trade. Ja bym nie reklamowała takiej szmiry za kasę (ale też nie mogę założyć, że nigdy tego nie zrobię choć kłóci się to z moimi poglądami) ale na szczęście nikt mi tego nie proponuje. ;)

    I nie ma czegoś takiego jak autentyczny blog, sorry.

  20. Ja uwielbiam jeździć na rowerze, ale zazwyczaj traktuję go jako sposób na relaks, ewentualnie codzienny trening, rzadko jeżdżę nim do konkretnych miejsc (chyba że do naszego wiejskiego sklepu, skąd mi go nie ukradną ;) bo jakoś nie dorobiłam się jeszcze zapięcia do roweru :o.
    Ten sposób jest chyba za prosty, aby mógł być prawdziwy, haha. Ale myślę, że sukienka może być pognieciona…
    Ja gdy mam bardzo króciutkie i nieobcisłe sukienki, to pod spód zakładam spodenki z wysokim stanem, gdyby wiatr chciał mi zrobić psikusa ;)
    Pozdrawiam!

  21. Asiu, a jak Ty się czujesz czytając nasze (Twoich czytelniczek) wypowiedzi na temat tego postu, który wzbudził kontrowersje i chyba niemało emocji?

    1. przecież to filozofia „semi slow” – zależy, ile mi zapłacą : – ))) Proszę się nie czepiać Joasi, może ma kredyt do spłacenia : )))

      1. Dziewczyny po co te złośliwości? Asia to młoda laska i ma jeszcze wiele błędów do popełnienia.
        Internet nie zapomina, ale ludzie chyba potrafią wybaczać..

  22. Spódnice maksi na rowerze to żaden problem, o ile pilnujemy, by materiał nie wkręcił się w rower. Podobnie jak gumeczka działają specjalne klipsy do sukienek (najczęściej na magnes), jednak ja się z nimi nie zaprzyjaźniłam – przy krótszej sukience wymiękały, kolejne testy przechodziły agrafki, czego moje ubrania mi nie wybaczą przez długi czas. Gdy doszło do starcia – rezygnuję z roweru, czy z mojej ulubionej garderoby, wybrałam… kolarzówki! Krótkie, przylegające do ciała, spodenki w kremowym kolorze okazały się najlepszym rozwiązaniem :) Nie widać ich, gdy zachowujemy pozycję typową dla homo sapiens, a zarazem nie świecimy bielizną na dzielni, genialne :)

    BTW, mam nadzieję, że kiedyś przeprowadzisz się na disqus :)

  23. Zgadzam się z komentarzami dziewczyn, które piszą o tym, że Pepsi plus sukienka kupiona tylko po to, żeby zdjęcie było ładne to duże rozczarowanie dla nas, Twoich czytelniczek.
    Treści Twojego bloga i – jak przekonujesz – rozsądne poglądy na temat mody, świadomego kupowania zupełnie nie współgrają powyższym postem. Dla mnie jest to ogromny rozdźwięk. I jak poprzedniczki, żałuję, że znajduję tu ostatnio posty, które nie zatrzymują mnie na blogu dłużej niż na kilka minut. Zbudowałaś przez lata duże grono odbiorców Styledigger i wracamy tu, ale – przynajmniej w moim przypadku – bardziej z przyzwyczajenia niż kontentu.

  24. Zgadzam się – słabe to. Rozumiem, że blog to źródło dochodu, ale – by zachować tę konkretną grupę odbiorców – trzeba wybierać kampanie reklamowe z większym rozmysłem. PEPSI pasuje tu jak pięść pod oko. Tekst o kupieniu na wyprzedaży wiskozowej sukienki, by pasowała kolorem do sponsorowanego roweru musiałam czytać kilka razy, przecierając oczy ze zdumienia. I do tego marka sukienki… No cóż, kolejne złudzenia co do blogowego światka zostały rozwiane.

  25. Mnie tez rozczarowal ten post, tym bardziej że przeglądajac archiwum bloga w notce o zdrowych przekaskach napisalas że nigdy nie przyszłoby Ci do glowy kupienie sobie gazowanego napoju… Jak to się ma do reklamy pepsi?

  26. Rowerem przez most, miasto, swiat! Niedawno wrocilam z Amsterdamu i nadal jestem pod ogromnym wrazeniem ilości rowerów, ale bardziej podejściem to tego srodka pojazdu jakby to był samochod! Trzba zaparkować, znaleźć miejsce, ale najlepsze, ze w sukience, w spodnicu, pelnym makijażu- wsiadzasz, jedziesz! Twoja stylizajca wpisuje się w moje konwencje!

    http://www.allnnothing.com

  27. Wow, wracam z wesela, loguję się, a tu taka afera! To odpowiem zbiorowo: dla mnie to fajna akcja rowerowa, marki z kampaniami, które uważam za ciekawe, będą się na blogu pojawiać. Więc zupełnie szczerze i niezłośliwie mówię, że jeżeli dla kogoś obecność komercyjnych marek jest na blogu nie do zaakceptowania, to polecam przenieść się np na któryś z blogów slow, o których pisałam kilka postów temu – większość tamtych dziewczyn prowadzi blogi zupełnie hobbystycznie. Dzięki za konstruktywne opinie, na pewno je sobie na spokojnie jeszcze przeczytam. A jeszcze w kwestii wiskozy – wspomniałam o materiale jako o zalecie sukienki, to bardzo dobry materiał na tego typu letnie ubrania, do tego łatwy w utrzymaniu, mój ulubiony kombinezon jest z wiskozy.

    1. Takiej odpowiedzi chyba nikt się nie spodziewał ;/ Ja to odebrałam jako kpina z Twoich czytelników, których dotąd stawiałaś na piedestale i ciągle podkreślałaś jaką wartość dla Ciebie stanowią a tymczasem to tylko pewna liczba (odsłon, userów etc..), która przyciąga wszelkiej maści reklamodawców… Jak u Fashionelki…

    2. Ja się po prostu zdziwiłam… coś jakbym w „Elle” zobaczyła reklamę sznurka do snopowiązałek. Miałabym duży opór, by kolejny raz sięgnąć po to czasopismo.

    3. Wypowiedzi Twoich czytelniczek nazywasz „aferą” ?Gratuluję poziomu wypowiedzi. Każdy czytelnik ma prawo do swojej opinii i nie jest to „afera” tylko wypowiedź. To co napisałaś mnie zadziwiło i rozczarowało delikatnie mówiąc dajesz czytelnikowi do zrozumienia,że jak mu się nie podoba to niech szuka sobie innego bloga. Droga Asiu przez te całe lata budowałaś swój wizerunek dzięki temu blogowi, a opierałaś to na nas na czytelnikach. Czy teraz po tylu latach nie jest Ci głupio,że promujesz „slow” a bierzesz udział w kampanii „pepsi”? To dla nas jest nie do przyjęcia, kampanie wybiera się pod czytelników, a nie pod rower czy kwotę jaką dostałaś od „pepsi”. Powiem Ci szczerze nudno tu się zrobiło, odkąd wróciłaś do Polski i mieszkasz w Warszawie tak widzę ciągle kampanie lidl, orange, tymbark, śnieżka, pepsi. I tak lista się wydłuża. Nie ma tutaj Ciebie,tej właściwej osoby dla której tu zaglądamy. Postawiłaś poprzeczkę dosyć wysoko, a pojawiasz się w kampanii gdzie obok jest Cajmel czy jestem Kasia. Te blogi nie prezentują nic, a Ty pośród nich? Mi byłoby wstyd….. Kiedyś się oburzałaś,że w lokalu nie mają wody z kranu a teraz pepsi i zachęcasz nas do kupienia w Rossmannie pepsi i wzięcia udziału w konkursie? Przecież to śmieszne, szanuj nas czytelników żadna z nas nie weźmie udziału w konkursie i powinnaś doskonale o tym wiedzieć. A pepsi reklamujesz zarówno rowerem jak i zdjęciami z butelką pepsi. Wybacz ale Twoje czytelniczki wolą kompot z domowych truskawek czy wodę z kranu niż pepsi. Wybierasz kampanię pod siebie, nie patrząc na czytelnika. Zdobyłaś swoją popularność dzięki czytelnikom i slow, a robisz teraz z tego dziadostwo! Dosłownie tak,bo inaczej się tego nie da nazwać. Masz gdzieś czytelnika i piszesz,że będą się pojawiać kampanie ze współpracą różnych firm, a jak komuś się nie podoba to niech poszuka innego bloga. To jest brak szacunku do nas wszystkich. Twoje wypowiedzi to podkreślają. Czytając,że kupiłaś sukienkę pod kolor roweru to aż się płakać chce. A kiedyś czytałyśmy,że nie sięgnęłabyś po napój gazowany. Zero w Tobie prawdy, wiarygodności! Ten blog to dla mnie (od jakiegoś czasu m.in pół roku) reklama i nic więcej. Nie obchodzi mnie kampania pepsi, rower (nawet jakby był wykonany ze złota) to Ty powinnaś wiedzieć,że to jest naciąganie klienta rower produkcja kosztuje nie wiele a ile zyska firma „pepsi” sprzedaż wzrośnie i na tym im zależy, a konkurs to przykrywka. A Ty jako blogerka to żywa reklama dla nich. I właśnie sprzedałaś się na taki rower, który pokazujesz tutaj na blogu, a Twoja osoba reklamuje pepsi. Powiem Ci tak ten Twój blog stracił w moich oczach, nie jesteś tą samą osobą, którą poznałam tutaj na początku. Bierzesz udział w kampaniach aby Ci tylko zapłacili (czyżby pieniądze były dla Ciebie najważniejsze?). Lepiej by Ci szło gdybyś miała normalną pracę, a blog traktowała jako hobby wtedy jesteś wiarygodna, a kiedy wkracza zarabianie na blogu to zatraca się tu wszystko. Wstyd by mi było podpisać się pod własną osobą pod marką „pepsi”. A kupowanie sukienki pod kolor roweru to takie jest „slow” a odpowiedź,że to na potrzeby pracy jest śmieszna to kpina z czytelników. Powiem Ci tyle co innego piszesz, a co innego robisz. Zastanów się nad sensem Twojego bloga i ścieżki, którą chcesz podążać jeżeli masz zamiar dalej reklamy tu nam przedstawiać to ja Ci podziękuję i przeniosę się na bloga, który prowadzony jest jako hobby i pasja, a nie jako źródło utrzymania.

      Pozdrawiam,
      A

  28. Czy Ty w ogole rozumiesz o co chodzi? Nikt tu nie nakreca afery tylko stalas sie pozerka w oczach czytelnikow.
    Twoja odpowiedz pokazuje, ze Cie to nie rusza- jak sie komus sie podoba to iddzie gdzie indziej… Skoro utrzymujesz sie z bloga, to fajnie by byli szanowac czytelnikow. Pijasz pepsi z rossmanna ok, na zdrowie, ale nie afiszuj sie z byciem 'slow’.
    Mi jest smutno, bo sledze Twojego bloga od paru lat i tym zagraniem stracilas wierna czytelniczke.

  29. Dokładnie tak, jak pisze Figus. Postawa w stylu „jak się wam nie podoba, to sobie idźcie gdzie indziej” jest kolejnym rozczarowaniem.

    Jestem zdumiona, że dziwisz się naszej reakcji -ale jaka ona miała byc? Od lat znamy Twojego bloga- ci, którzy zaglądali tu tylko, żeby poszukac inspiracji związanych z modą rzeczywiście mogli sobie pójśc gdzie indziej, jeśli nie spodobała im się przemiana strony w bardziej lifestylową i skoncentrowaną na dobrej jakości, podejściu slow etc. Ale my, którzy zostaliśmy, jesteśmy tutaj, bo podoba(ł?) nam się Twój racjonalny pogląd dotyczący konsumpcji.
    Czuję ogromny zawód, że – po pierwsze- jak wynika z Twojego komentarza nie rozumiesz naszego zdumienia, a po drugie, że dla Ciebie wszelkie wartości dotychczas tu prezentowane nie kłócą się z reklamą wielkiego koncernu, który świetnie poradziłby sobie bez Twojego wpisu. I ta seria postów o ubraniach dobrej jakości + sukienka z pierwszej lepszej sieciówki. Jak obuchem w głowę.

  30. A gdzie tu Twoja odpowiedzialnosc i autentycznosc? Jedno piszę, drugie robię. Grunt, że hajs się zgadza. Ale dziękuję za ten wpis. Wiem, że nie mam tu czego szukać. Obłuda jak wszędzie.

  31. Przecieram oczy ze zdumienia po przeczytaniu zbiorowej odpowiedzi autorki. Jeszcze bardziej rozczarowuje niz sam wpis, ktory wywolal fale oburzenia. Jak mozna tak potraktowac, jak najbardziej przeciez, konstruktywna krytyke czytelnikow? Obluda i to tego jescze arogancja…No, ale poslucham rady blogerki – moja „wirtualna” noga juz wiecej tu nie postanie.

      1. To nie odpowiedź autorki jest arogancka, tylko brak jej zrozumienia dla reakcji czytelników.
        Wpis zasugerował, że zasady slow, na których blog miał się opierać i dla których przychodziło tu mnóstwo osób, blogerka przehandlowała za rower i co tam jeszcze ma zapisane w umowie.
        Jej odpowiedź to jedynie potwierdziła.

    1. Absolutnie nie miałam nic aroganckiego na myśli, ani nikogo nie wyganiam. Wyjaśniam tylko uczciwie, że wybrane przez mnie komercyjne kampanie, taka jak rowerowy konkurs, organizowany przez Pepsi, pojawiają i będą się na blogu pojawić, więc jeżeli komuś to przeszkadza, to lepiej od razu odpuścić, niż niepotrzebnie się denerwować, tym bardziej, że istnieją blogi o podobnej tematyce. I nie jest też tak, że nie słucham głosów Czytelników, staram się tak wyważyć tematykę postów, żeby były zróżnicowane, a osoby czekające na hatifnaty/wpisy z podróży/wpisy o ciuchach zadowolone. Wiele postów powstaje „na zamówienie” Czytelników, bo często podrzucacie mi super pomysły. Jednak ostateczną decyzję na temat tego, co znajdzie się na blogu, podejmuję ja, i w tym przypadku uznałam, że Pepsi wykonało bardzo fajny ruch promocyjny, włączyło do tego ciekawą markę rowerową (polski Plumbike), która wykonała dobrą robotę i zrobiła naprawdę ładne rowery, które można zgarnąć w konkursie i zdecydowałam się wziąć udział w akcji. Nie miałam zupełnie na celu urażenia kogokolwiek i ani wtedy, ani teraz, nie towarzyszyły mi żadne negatywne emocje, więc osoby piszące o aroganckim podejściu niewłaściwie oceniły sytuację – nie miałam zupełnie takich intencji, nie lubię się wyzłośliwiać, bo wiem że to do niczego nie prowadzi. Nic więcej do dodania już chyba nie mam i jeszcze raz bardzo dziękuję osobom, które poświęciły swój czas, żeby konstruktywnie wyrazić swoje zdanie, wszystko na bieżąco czytam i analizuję:)

  32. Asiu, jestem Twoją czytelniczką od wielu lat, właściwie od początków Twojego istnienia w blogosferze, i jedną rzecz naprawdę w Tobie podziwiam – sposób odpowiadania czytelnikom. Nieważne jak bardzo ktoś zmiesza Cię z błotem, zawsze jesteś opanowana i kulturalna.
    Zdecydowałaś się poświęcać nam dużo czasu i zająć się blogowaniem zawodowo – fantastycznie, jest Cię więcej do przeczytania, a ja osobiście na tym zyskuję. Skoro blogujesz zawodowo, musi się to wiązać ze stałym źródłem przychodu, a to może oznaczać jedynie reklamy. Posty, które je zawierają, są wyraźnie oznaczone – jak się to komuś nie podoba, niech w ogóle nie zaczyna czytać, ot cała filozofia. Nie musisz przecież żyć w ascezie, bo przecież jesteś slow, a koncerny i marketing złe i konsumpcyjne.
    A co do sukienki z wiskozy – nie widzę, żebyś nosząc ją przeczyła swojej filozofii. Sama kiedyś napisałaś, że fajnie jest się trzymać swoich zasad, ale bez przesady – jeśli widzisz w sieciówce coś, co jest w Twoim stylu i Ci się podoba, to po prostu to kupujesz:)
    Mam wrażenie, że wszyscy mają wobec Ciebie bardzo wysokie oczekiwania (temu się akurat nie dziwię, bo prezentujesz bardzo wysoki poziom), tylko szkoda, że są tak chętni do oceniania sytuacji bez zastanowienia się, jak ona rzeczywiście wygląda.
    Trzymaj się ciepło, zamieszczaj reklamy, zarabiaj i pisz dla nas:)

  33. Też jestem rozczarowana – szkoda, że nie napisałaś czegoś bardziej konstruktywnego… w końcu rozumiem, że jakoś musisz się utrzymywać, ale „jak Ci się nie podoba, to spadaj” to nie jest fajna strategia. SPADAM I POZDRAWIAM!

  34. Asiu, ten wpis i akcja z pepsi, to trochę wtopa, ale myślę, że komentarze pod postem sprowadzą Cię nieco na ziemię. Nie załamuj się tyloma negatywnymi komentarzami, po prostu Twój blog nieco ewaluował od początków jego istnienia i to w bardzo spójny sposób. Ta akcje nie trzyma się kupy, dlatego dziewczyny się buntują. Wyciągnij z tego wnioski (nie mówię tu o podporządkowywaniu się czytelnikom, ale o ponownej analizie wartości, które przedstawiasz na swoim blogu i tego w jaką stronę chcesz podążać) i rób swoje.

  35. Ludzie, wy tak na serio?
    Ja też obserwuję Asię od kilku lat, ale nie wpadłabym na to żeby cisnąć jej, bo kupiła sukienkę pod kolor roweru ;D
    Potraktujcie to jako zadanie w kampanii i tyle. Nikt nie zarzuca blogerkom kulinarnym, że pokazują na blogu potrawy zawierające sponsorowany produkt, albo zrobione sponsorowanym mikserem itd.
    Jeśli wpisy miałyby pojawiać się częściej, wolę przeczytać kilka wpisów sponsorowanych.
    Zauważcie, że Asia nie wychwala Pepsi pod niebiosa, jak zrobiłyby to niektóre blogerki, dla których jednego dnia jeden produkt jest super hiper ekstra i piszą, że będą go używać do końca życia, a za tydzień kochają już co innego, bo ktoś im zapłacił za recenzję. Rzetelnie informuje, że jest to post sponsorowany. Lepiej idźcie hejtować blogerki, które dostają ubrania od sponsorów, ubierają raz, robią zdjęcia i opychają na allegro jeszcze z metkami, bo takich nie brakuje.

    A co do slow life. Też próbowałam wpisać się w ruch slow life i slow fashion, ale kompletowanie garderoby w ten sposób jest bardzo trudne i nie raz zdarzyło mi się kupić coś w H&M czy Stradivariusie, bo nie mogłam znaleźć odpowiednika lepszej jakości, ale gdybym miała kupować wszystko idealne, to teraz nie miałabym w czym chodzić.
    Poza tym wiskoza to dobry materiał na lato, więc nie rozumiem o co chodzi. ;)

    1. Tutaj nie chodzi o samą reklamę, tylko o jej dostosowanie do profilu bloga. Asia szumnie ogłosiła przejście na slow life, a tutaj kolejna współpraca nie mająca z tym nic wspólnego.
      Dałaś przykład z blogerami kulinarnymi, więc i ja tak zrobię. Wyobraź sobie, że dany bloger deklaruje zdrowe odżywanie i je promuje na swojej stronie i nagle zaczyna reklamować np. kostki rosołowe. Traci wtedy na wiarygodności.
      A wiskoza nie jest taka zła :) i czasami w sieciówce jest ciuch dobrej jakości.
      Po odpowiedzi Asi na te komentarze zrobiło mi się smutno. Czytam bloga od początku, dzięki postom na temat slow fashion zmieniłam swoje podejście do ubrań.
      Faktycznie pora znaleźć inny blog…

  36. Foster Marine

    o-rety. zgodzę się, że w pierwszej chwili trochę mnie to zdziwiło, że asia po sukienkę udała się do stradivariusa, ale prawda jest taka, że w sieciówkach też można trafić na dobre ubrania, że jeżeli sukienka miała służyć sesji, a następnie stanowić niezobowiązujący ciuch na wakacyjne wypady za miasto, to ciekawe która z oburzonych spędziłaby na poszukiwaniach więcej niż kilka godzin i wydała na ten cel więcej niż 100 zł. idea 'slow fashion’ to przede wszystkim idea zdrowego rozsądku, a wydawanie 'kupy kasy’ i marnowanie mnóstwa czasu na znalezienie sukienki do jednej sesji i wypadów na działkę raczej zdroworozsądkowe nie jest.

    podejścia do pepsi to nawet nie chce mi się komentować, bo mimo że na co dzień moja dieta jest naprawdę bardzo slow, to na mózg mi jeszcze nie padło i raz na jakiś czas raczę się zimną colą czy batonikiem, bo jak mawiał mój znajomy 'nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu’;)

  37. ojej, jaka fala krytyki… Piszę ten komentarz głównie po to, żeby powiedzieć Ci Asia, żebyś nie przejmowała się tyloma negatywnymi głosami. Co do czytelniczek: chyba za dużo oczekujecie od Asi, która jest zwykłą dziewczyną, ale bardzo sympatyczną i prowadzącą jednego z moich ulubionych blogów. Nie mówię, że reklamowanie pepsi mi się podoba (szczerze mówiąc, też odebrałam to raczej negatywnie, ale nie aż tak, bez przesady), ale nie oczekujmy też od dziewczyny, że będzie odrzucała propozycje na których może zyskać (czy to rower, czy pieniądze) tylko z powodu tego, że ogólnie pisze o życiu 'slow’. Poza tym, zrozumiałabym jeszcze tę falę krytyki gdyby Asia reklamowała pepsi jako super napój, ale Ona de facto reklamuje akcje, w której jest do wygrania rower i przy okazji propaguje jazdę na rowerze – nie uważam, żeby było to aż tak godne potępienia. Sama nie polecę do sklepu i nie kupię pepsi tylko dlatego, że a nuż uda mi się wygrać rower – wolę sobie odłożyć jakieś pieniądze i kupić dokładnie taki jak będzie mi się podobał, ale nie krytykuję osób, które tak zrobią. Jeżeli chodzi o sukienkę: tutaj było kolejne zaskoczenie, gdy zobaczyłam z jakiego sklepu pochodzi (Stradivarius od dawna omijam szerokim łukiem). Uważam, ze nie mają ubrań dobrej jakości i to rzeczywiście kłóci się trochę z tym co Asia pisała we wcześniejszych postach. Z drugiej strony jeżeli sukienka jest z wiskozy i dobrze się nosi, to może wyjątek potwierdza regułę. Ja podobnie jak Asia uważam, że wiskoza nie jest złym materiałem. Mam parę ubrań ze sporą ilością wiskozy i jestem z nich bardzo zadowolona, więc nie wiem skąd tyle negatywnych opinii odnośnie tego materiału. To chyba wszystko co miałam do powiedzenia. Trzymaj się Asia i nie przejmuj się tą zbyt pochopną ( w moim odczuciu) krytyką!

  38. uwielbiam czytać Twojego bloga. piszesz w lekki sposób o istotnych sprawach, wrzucasz cudowne zdjęcia,ktore sprawiają, że ma się ochotę podróżować. nie przerywaj tego, bo lektura jest naprawdę wciągająca :)

  39. Pepsi light zawiera aspartam

    ASPARTAM- Ze wszystkich dostępnych na rynku, Aspartam jest najbardziej niebezpieczną substancją dodawaną do żywności. Odpowiada za ponad 75 % doniesień o niekorzystnych reakcjach na dodatki do żywności. Wiele z tych reakcji jest bardzo poważnych włącznie z atakami padaczki i zgonami, jak to ostatnio ujawniono w raporcie US Department of Health and Human Services (odpowiednik naszego Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej). Kilka z 90 różnych udokumentowanych symptomów wymienionych w raporcie jako powodowane przez aspartam to: bóle głowy / migreny, zawroty głowy, napady epilepsji, nudności, drętwienia, skurcze mięśni, przybieranie na wadze, wysypki, depresje, zmęczenie, drażliwość, częstoskurcz serca, bezsenność, problemy z widzeniem, utrata słuchu, palpitacje serca, trudności z oddychaniem, ataki niepokoju, niewyraźna wymowa, utrata smaku, szum w uszach, zawroty głowy, utrata pamięci i bóle stawów. Badacze i lekarze studiujący niekorzystne działanie aspartamu stwierdzili, że jego spożywanie może się przyczynić do wywołania lub pogorszenia stanu w następujących chorobach chronicznych: guzy mózgu, stwardnienie rozsiane, epilepsja, chroniczny syndrom zmęczenia, choroba parkinsona, choroba alzheimera, opóźnienie umysłowe, chłoniak, wady wrodzone, fibromyalgia, i cukrzyca(!). Aspartam jest kombinacja trzech substancji chemicznych: Kwasu asparaginowego, fenyloalaniny i metanolu.

    1. Na Boga, dziewczyno, czegoś Ty się najadła, że takie niedorzeczności wypisujesz?! Z Twojego wpisu wnioskuję, że chemia nie była, delikatnie mówiąc, Twoim ulubionym przedmiotem… Mówię (a raczej piszę) to jako chemik z wykształcenia i przy tym osoba krytycznie podchodząca do tego, co przeczyta. Prosto i przejrzyście napisany jest chociażby artykuł na wikipedii, z którego wyraźnie wynika, że aspartam jest bezpieczny – zrozumieć go powinien nawet laik. Polecam!
      Aha, jeszcze chciałam dodać, że aspartam nie jest żadną KOMBINACJĄ substancji chemicznych, a raczej powstaje w wyniku ich REAKCJI. To od mojego wewnętrznego chemika-popularyzatora wiedzy ;)

        1. Nie wiem skąd w Was tyle jadu… Jako chemik z wykształcenia czytam ze zrozumieniem, ale też oceniam, czy dany artykuł ma szansę być zrozumianym przez kogoś bez mojej wiedzy i doświadczenia. Akurat jest to temat, którym jakiś czas temu się interesowałam i po przeczytaniu masy naukowych publikacji coś o tym wiem. Jednak zdaję sobie sprawę, że artykuły pisane sterylnym naukowym językiem nie mają szansy być zrozumiane przez przeciętnego zjadacza chleba. Dlatego też odsyłam do artykułu napisanego w przystępny sposób, który może przecież być punktem wyjścia dla dalszych poszukiwań :)
          Poza tym, pepsi, coli i innych napojów tego typu nie pijam od lat, bo wyrzekłam się napojów słodzonych, a wersje light są dla mnie za słodkie. Co nie znaczy, że raz na rok nie pozwolę sobie na mały wyjątek od reguły :)

        1. Myślę, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu, bo odchodzimy od faktów i wkradają się emocje. Chciałam tylko sprostować informacje na temat szkodliwości aspartamu, nie było w moich komentarzach cienia protekcjonalności. Tyle z mojej strony :)

          1. Jak piszesz do koleżanki-czytelniczki: „czegoś Ty się najadła, że takie niedorzeczności wypisujesz”, „chemia nie była, delikatnie mówiąc, Twoim ulubionym przedmiotem” – odbieram to jako, hm… niemiłe. A w kontekście całej wypowiedzi – protekcjonalne.

          2. Po prostu nie lubię, kiedy ktoś rozpowszechnia informacje bez dogłębnego sprawdzenia ich prawdziwości. Dementi nikt nie czyta, więc później takie poglądy pokutują. Stąd moja reakcja, jeśli to mogło być odebrane jako niemiłe – sorry, taki już mam temperament :) Ale nie zaśmiecajmy już może komentarzy tą wymianą zdań, bo nikogo to nie obchodzi.

  40. Cóż, z utęsknieniem patrzę w przyszłość na Twój powrót do formy. Dla mnie to by oznaczało jakość notek, jaką widziałam wcześniej, która przyciągnęła mnie na tego bloga. Mam wrażenie, że każdy ma prawo rozwijać się w swoim, określonym kierunku i nic tu po nas, jeśli my „zdziadzieliśmy”, a Ty idziesz w stronę samodzielnie obraną. Po prostu duża ilość Twoich czytelników to ludzie o określonym, inteligentnym typie, których przyciągnęłaś niszowością, świeżością i niekompromisowością działań. Natomiast w dużej mierze zboczyłaś z tego toru na rzecz bycia cool: pieczesz ciasta, występujesz w wideo, chowasz sie za drzewkami(?) na pikniku, kupujesz sukienkę do kampanii (czy Ty tego nie krytykowałaś we wpisach o slow fashion, mam na myśli: czy kupienie rzeczy do określonej, nietrwałej sytuacji marketigowej to kreatywny świadomy wybór?) etc. Myślę, że lepiej by to wyszło, gdybyś miała inne źródło dochodu – wtedy automatycznie stałabyś sie wybrednniejsza co do oferowanych Ci produktów/kampanii marketingowych. Po prostu nie potrzebowałabyś ich (aż tak) mocno.
    Odnoszenie się do wwypowiedzi Asi uważam za bezcelowe – autorka ma swoje zdanie i nie ma sensu go zbytnio oceniać. Każdy by się zdenerwował gdyby zobaczył tyle krytyki. Myślę że Asia po przemyśleniu sprawy w życiu by nie „wygoniła” swoich (przecież cenionych, tworzących tą stronę) czytelników.

  41. Eh, zawiedziona miłość przeradza się w nienawiść. Im bardziej byłaś uwielbiana, tym bardziej będą Cie teraz postponować.
    Sprzeniewierzenie zasadom, obłuda, sprzedajność…

    Większość Twoich czytelniczek to chyba – sądzę po reakcjach – jednak młode dziewczyny.
    Ja, jako stary piernik patrzę na to o wiele spokojniej.

    Trzymaj się, Asiu. Ja tam nigdzie się nie wybieram, czekam na następne posty.

    PS. Na maryśkę też naskakujecie, a ma dziewczyna rację. Aspartam nie jest trucizną, nie ma poważnych dowodów na jego szkodliwość (chociaż moim zdaniem jest niesmaczny).
    Rossi
    Też chemik

      1. Nie umiera sie od raz, ale duże koncerny maja na pewno wpływ na zatajenie wyników badań, poniosły by za duże straty…, Pepsi, Orbit, Coca Cola itd….

  42. Wiecie, zastanawiam się ile z nas kupi Pepsi ;) Myślę, że ilość rowerów, która trafi do czytelniczek Asi, będzie jakąś miarą skuteczności współpracy z Pepsi, w ogóle pomysłu na kampanię itd. Naprawdę bardzo jestem ciekawa… Ja nie wezmę udziału, bo rower akurat nie w moim guście, za Pepsi nie przepadam, choć owszem – pijam sporadycznie. Ale teraz, po tym poście i emocjach jakie wzbudził, to nie wiem, czy dam radę Pepsi wypić. Tyle negatywnych skojarzeń, że na samą myśl mnie odrzuca. Może to dobrze dla zdrowia, jeśli aspartam faktycznie na coś szkodzi, lub udowodnią to kolejne naukowe badania za ileś tam lat ;) Ps znajomy lekarz aspartamu się wystrzega jak… jak nie wiem co, ale naprawdę bardzo.

    1. Czesc Asiu, faktycznie cos poszlo w tej kampanii nie tak. Co mnie z kolei pozytywnie zdziwilo to brak moderacji komentarzy. Faktycznie – czytajac te wszystkie opinie zrobila sie z tego swoista antyreklama produktu. Ze strategicznego punktu widzenia wiele blogarek pokusiloby sie o jakas moderacje wypowiedzi zeby nie rozczarowac agencji i nie tworzyc negatywnego obrazu produktu ktorego sie na swojej stronie reklamuje. Ty tego nie zrobilas, blog pozostal autentyczny i twoje czytelniczki powinny to docenic. Pozdrawiam bardzo serdecznie popijajac zmrozona Pepsi:-) ;-)

  43. 1) Mysle ze nie chodzi, o to ze to jest PEPSI (nie pijam nie lubie etc) ale PEPSI jest legalna w EU/USA wiec jej reklamowanie jet legalne i nie ma co dyskutowac o szkodliwosci na tej stonie, a szkodliwa jest to fakt (ale wystarczy zostawic linka do portaly X dla zainteresowanych, dyskusja by na tym skorzystala)
    2) Mysle ze czytelnikom i czytelniczkom zabraklo po prostu wyjasnienia, takiego” wstepu”, dwoch zdan np. „Jak wiecie jakis czas temu przejadlo mi sie to i to (…) , i, ale jak wyjasnilam moje podesjcie do szeroko rozumianego „slowfashion” to… dlatego tez przezntuje Wam PEPSI i jej rowej i tyle:)

  44. Zarówno wpis jak i odpowiedź dla cztelników autorki bloga są poniżej poziomu. Moim zdaniem nie należy jednak wymagać więcej od osoby, która stała się popuarna dzięki stylizacjom, a teraz chce utrzymywac się z bloga, od poczatków -ubraniowego. Stylledigger na co dzień snuje się po kawiarniach i fajnych miejscach, dobrze ujęła to jedna z komentujących -pij sobie colę, my pijemy kompot. Przeciętnej 24-latki z Polski zaraz po studiach nie stać na życie Styledigger, nie rozumiem po co cała bzdura ze slow fashion. Jest tak pełna hipokryzji jak sam blogowy światek.
    Nie mogę nie przyznać racji Styledigger -po prostu warto pożegnać jej bloga, no chyba, że ktoś lubi się wyluzować, przeglądając ładne obrazki.

  45. I mówimy tylko o bezpośrednich reklamach oznaczonych w postach okreslanych „sponsorowanymi”, „we współpracy” itp. Ile produktów blogerki reklamują bez wspominania że to reklama…

  46. Ostatnio w internecie bardzo modnym stało się przerzucanie stwierdzeniami typu: sprzedałeś się, spadł Ci poziom, wypaliłeś się. Warto zastanowić się czy to wszelkiego rodzaju blogerzy rzeczywiście zmieniają swoje podejście, rozwijają swoją działalność, czy może czytelnicy stają się zbyt rozbestwieni i roszczeniowi.
    Wypowiadanie się w emocjach i wylewanie na innych ogromnego wiadra krytyki balansującej często na granicy dobrego smaku jest już zjawiskiem powszechnym i bardzo niepokojącym. Nie będę odnosić się do fali niezadowolenia która pojawiła się w wielu wypowiedziach, ponieważ to zostało już zrobione. Bardziej sensownym zachowaniem jest zaapelowanie do czytelniczek tego bloga o zdrowy rozsądek i chwilę refleksji. Moje drogie zarzucanie Joannie dwulicowości czy hipokryzji jest troszkę zbyt mocnym zarzutem. Zapewne każda z Was była kiedyś na diecie. Zapewne każda z Was choć raz się złamała i zjadła spory kawałek ciasta mając potem ogromne wyrzuty sumienia. Z zakupami bywa tak samo. Szczególnie tymi które robią zmienne, impulsywne, znajdujące się w różnym stanie emocjonalnym kobiety. To jedna sukienka. Mały grzeszek.
    Również uważam, że pepsi nie pasuje do idei slow, jednak rower już tak. Może więc warto przemyśleć całą sytuację i spróbować zrozumieć motywację Joanny? Takie refleksje nie bolą, a mogą oszczędzić przykrości, nerwów i pozwolą na konstruktywną krytykę.
    Pozdrawiam
    C.

  47. „Warto zastanowić się czy to wszelkiego rodzaju blogerzy rzeczywiście zmieniają swoje podejście, rozwijają swoją działalność, czy może czytelnicy stają się zbyt rozbestwieni i roszczeniowi.” Z pierwszą częścią zdania się zgadzam, w drugiej wstawilabym „mądrzeją i nie chce im się oglądać byle jakości w necie”.

    1. Dokładnie czytelnicy nie chcą czytać i oglądać zdjęć reklam. Czytelnik ma tego dosyć, wszędzie otacza nas reklama, kłamstwa i zero szczerości. Szukamy czegoś innego mądrego podejścia do życia i nie stawiania wszystkiego na pieniądze,bo są chwile ważniejsze w życiu niż pieniądz. Tutaj na tym blogu tak było, był prawdziwy.Aż chciało się czytać, mądre podejście do ubrań i świata. A teraz? Oglądamy reklamy farby do ścian, pepsi, orange czy tymbarku. I proszę mi nie mówić,że rower wpasowuje się w styl „slow”,bo rower to przykrywka pod reklamę, a chodzi tu o pepsi, a nie o rower. Jeżeli Asi by zależało na promowaniu jazdy na rowerze to nie trzeba byłoby do tego roweru „pepsi”,mogłaby dodać zdjęcia na własnym rowerze bez żadnej reklamy i to byłoby „slow” , a nie głupie tłumaczenie się,że wybrała kampanie,bo rower. To jest okłamywanie czytelników, rower jak ktoś chce to sobie kupi albo wyciągnie z piwnicy stary i będzie jeździł, chodzi o to by promować jazdę na rowerze, a nie zachęcać czytelnika do kupienia pepsi w rossmannie i wzięcia udziału w konkursie, bo przecież rower do wygrania jest. To jest poniżanie czytelnika, nie szukamy na Twoim blogu konkursów ani reklam tylko szczerości, „slow” o którym tyle pisałaś jak czytelnik Ci ma wierzyć kiedy nagle wypisujesz,że kupiłaś sukienkę pasującą kolorem pod rower. Brak wiarygodności, szczerości i szacunku.

  48. Porównanie do małego grzeszku – zjedzeniu kawałka ciasta, gdy się jest na diecie, i wyrzutów sumienia z tego powodu – nie jest tu trafne, ponieważ Asia potwierdziła w odpowiedziach, że reklamy takie jak Pepsi pojawiają się i będą pojawiały, a sukienka została kupiona celowo, jako strój do pracy. Zatem widać, że nie jest to wyjątek od reguły, którego by Asia żałowała, a raczej nowe zasady, o których napisała, że jeśli są dla kogoś nie do przyjęcia, to pozostaje odejście od odwiedzania jej bloga. Te nowe zasady w pojęciu wielu czytelniczek kłócą się z deklarowanym profilem bloga i z wartościami, które dotychczas promowała Autorka. Stąd wiele zaskoczenia, emocji – naprawdę trudno się dziwić.

  49. Niedawno odkrylam ten blog, wiec nie jestem zawiedziona czytelniczka. Sukienka jest ladna, rowniez lubie wiskoze. W sieciowkach zdrzaja sie dobrej jakosci ubrania i nie ma nic zlego w wyprzedazach. Zakladam, ze sukienka nie wyladuje koszu i bedzie noszona. Przeciez kazdy kupi czasami stroj na specjalna okazje, nie ma w tym niczlego; ale zawsze warto pomyslec, czy i potem nam sie przyda. Rower jest fajny. Tylko ta pepsi :-(. Nie warto przesadzac, nie jest to trucizna i od czasu do czasu nie zaszkodzi (sama sie czasem napije) ale do blogu slow bardziej pasuje sok z owocow (swiezo wycisniety). Takie mam skojarzenia, nic na to nie poradze, choc nie jest to blog o zdrowym odzywianiu. Ta reklama to troche jakby wlasnie ktos piszacy blog o zdrowym odzywianiu, organicznych i fair-trade produktach zareklamowal McDonalda, bo przy kupnie hamburgera mozna wygrac karnet na silownie. Pewne firmy sa symbolami tego calego konsumpcjonizmu i naprawde jakos tutaj nie pasuja.

  50. Jak ja dawno u Ciebie nie byłam! I co widzę? Zupełnie to samo co kiedyś. To jest Twój atut wśród gąszcza blogów. Jako jedna z niewielu możesz śmiało powiedzieć, że masz swój styl, a nie kopie manekinów z Zary i H&M.

  51. W sumie to gdzie kupować jak nie w sieciówkach? W lumpeksach? A może w Guci i Gabanie? Nie rozumiem tych zarzutów. Ja tam nie mam wyjścia i kupuję w HM bo rzeczy mi się podobają a cena nie odstrasza aż tak bardzo.

  52. Zaczynam żałować, że nie kupiłam tej sukienki, też się na nią natknęłam w czasie wyprzedaży ;) No ok, nie żałuję, nie leżała na mnie zbyt dobrze, ale materiał piękny. A Ty wyglądasz w niej uroczo :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.