Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Melodie lata

Ciągle słyszę narzekania na kiepskie lato, mnie też czasem zdarzy się mruknąć, że zimno, ale tak naprawdę okolice dwudziestu stopni to moja ulubiona temperatura, dlatego tak lubię wczesną jesień. Mam wtedy okazję nosić swoje ulubione połączenia bez martwienia się, czy nie umrę z gorąca. Zwykle składają się z bardzo prostych, typowych dla mnie rzeczy. Niedawno szukałam czegoś na blogu, zobaczyłam zdjęcia sprzed lat i przypomniało mi się, że kiedyś moja szafa składała się głównie ze spektakularnie wyglądających elementów (falbaniaste spódnice, buty kopytka, kudłate swetry), które trudno mi było na co dzień zestawić, bo brakowało mi porządnej podstawy, tzw. basiców.

ph4

ph6

Dzisiaj w mojej szafie najwięcej jest rzeczy naprawdę zwyczajnych, ale starannie wybranych – robiłam już tyle czystek, że to, co się ostało, naprawdę mi odpowiada, zwyczajnie czuję, że wszystko, co mam, jest bardzo „moje”. Nie tylko odpowiada moim codziennym potrzebom, ale i pasuje do mojego typu urody. Zawsze mi się wydawało,że wyglądam mało wyraziście, jakbym była zawsze trochę rozczochrana i trochę nieogarnięta. Zazdrościłam dziewczynom o odważnych, geometrycznych cięciach i wyraźnych eyelinerowych kreskach na powiekach. Dopiero jakiś czas temu, że naturalność i podejście „bez wysiłku” (czytaj: wrodzone lenistwo) to właśnie jestem ja. Może kiedyś nadejdzie moment zmiany, ale w tym momencie jest mi super.

ph1

I właśnie dzisiaj na zdjęciach pojawia się taki niezbyt wyszukany, wakacyjny zestaw na ciepły, ale nie upalny dzień. Wysłużone dżinsy, sandałki na minimalnym koturnie (nie lubię chodzić w zupełnie płaskich) i znaleziona w second handzie, przewiewna bluzka o kroju pieroga. Przy okazji – ostatnio przyjrzałam się swojej szafie i mam wrażenie, że przynajmniej połowa moich ubrań jest właśnie z second handów, muszę chyba napisać jakiś pean na ich cześć. Z dodatków – jak zwykle zegarek, ten jest nowym nabytkiem, pewnie niedługo napiszę o nim więcej, i niebiesko-brązowe słuchawki, w które na letnie przygody wyposażył mnie Phillips. Moja poprzednia para zepsuła się kilka miesięcy temu i jakoś nie zebrałam się do kupienia nowej, teraz przypominam sobie, jak fajnie jest słuchać muzyki w drodze. Mam stałą letnią playlistę, do której tylko czasem zdarzy mi się dorzucić coś nowego, bo jestem strasznie nudna pod tym względem i niczym inżynier Mamoń słucham głównie piosenek, które już znam. Poniżej kilka przykładów, jak macie jakieś swoje letnio-podróżnicze hity, to podzielcie się ze mną, trochę świeżości by się jednak na tej mojej liście przydało.

ph2

 

1. Coconut Records – Any Fun

2. Cały soundtrack z Into the Wild

3. Devendra Banhart – Santa Maria Da Feira

4. Beirut – Postcards from Italy

5. Janis Joplin – Summertime

6. Lana del Rey – Diet Mountain Dew

7. Domowe Melodie – Las

8. Amy Winehouse – Valerie

7. The Coasters – Down in Mexico

8. Iggy Pop – The Passenger

 

A kiedy ruszam w jakąś daleką, wakacyjną podróż, nie zdarza mi się opuszczać lotniska bez melodii z Indiany Jonesa/Piratów z Karaibów w słuchawkach. Ostrzegałam, że nuda!

 

phil3

 

spodnie Topshop, bluzka z second handu, zegarek Seiko, koszyk TK Maxx, słuchawki Philips CitiScape Foldie

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

53 thoughts on “Melodie lata”

    1. Płaskie kolana? :) Nie mam pojęcia, wydaje mi się, że to po prostu wyjątkowo wytrzymały model albo Topshop robi dobre dżinsy. Kupiłam je w 2009 czy 2010 roku i nic się z nimi nie dzieje, nie rozciągają się i nie wypychają. Trzymają się dużo lepiej niż moje spodnie z typowo dżinsowych sklepów.

      1. Kwestia szczęścia, ja moje najlepsze dżinsy kupiłam w Berschce ;)
        Wydaje mi się, że sporo też zależy od składu, tamte na pewno były z tych grubszych i sztywniejszych.

        1. Z mojego doświadczenia wynika, że to zależy od zawartości lycry, którą producenci ubrań nagminnie wrzucają w ubrania. 100% bawełny = jeansy, które wytrzymują lata (mam takie kupione w 2009 roku w Esprit, do teraz trzymają fason, choć moje zmiany wagi wystawiały je na mocne próby), 99% bawełny + 1%lycry = zależnie od producenta, można trafić na model, który się nie rozleci. Więcej lycry oznacza niechybną tragedię po paru miesiącach…
          Lycra w jeansach stosowana jest po to, by spodnie dopasowywały się do sylwetki. Innymi słowy jest tanim zamiennikiem dobrego kroju. Ja stawiam na to drugie :)

          1. zagubiony omułek

            a ja tam lubię dodatek lycry, bez niej spodnie wydają mi się jakieś takie sztywne, ciężko dopasować rozmiar – po praniu nie idzie się w nie zmieścić, później spadają z tyłka, przy bardziej dopasowanych modelach to już w ogóle wystarczy przytyć 2 kg albo nabrać wody przed okresem żeby się zrobiły przyciasne.

    2. pennyaldaya

      Moje najlepsze spodnie z dumą noszę od początku studiów (V rok obecnie). Pochodzą z Cubusa, to jakiś basicowy model. Kiedy je kupowałam były dla mnie rurkami, obecnie jest mnie trochę mniej więc noszę je jako boyfriendy i nadal świetnie się sprawują ;)

      1. 2 tygodnie temu kupiłam w Cubusie dżinsy o idealnym fasonie i kolorze, założyłam je kilka razy, prałam raz. Kolana już są wypchnięte, tyłek się rozciągnął. 99% bawełny. Jestem załamana;)

  1. Heh, całkiem przypadkowo (bo nie umawiałam się dokładnie co do terminu publikacji) u mnie w poście rządzi dzisiaj głośnik ;)

  2. Buty kopytka i bluzka pieróg to brzmi bardzo kulinarnie, podoba mi się :D Soundtrack z Into the wild też pokochałam całym sercem, jeden z moich ulubionych tzw „road movie”.

  3. Podoba mi sie jak w 'zgrabny’ sposob wplatasz promocyjne produkty w swoje artykuly, bez chamskiego zachwalania, wyraznej reklamy, tylko poprostu artykul niby o czym innym, nadal ciekawy i tresciwy, a gdzies tam wpleciona wzmianka o sponsorze zupelnie nie klujaca w oczy. Sprtynie i na poziomie :)

  4. Ja polecę starocie:
    Corinne Bailey Rae – Put your records on (koniecznie na rower ;-))
    Ten Sharp – You (czy ktoś jeszcze to pamięta? ;-) )
    Red Hot Chili Peppers – Bicycle Song (znów rower)

  5. Uwielbiam taką bawełnę z jakiej zrobiona jest ta bluzka, ostatnio zakupiłam w sh szlafrok z takiej tkaniny, ale zamierzam nosić go jako sukienkę. Soundtrack z Into the Wild jest moim obowiązkowym i słucham go zawsze w drodze, poza tym cała twórczość Angusa i Julii Stone. Bardzo lubię ten muzyczny akcent w Twoich wpisach, jak np muzyka do biegania.

  6. Ale piękna bluzka, teraz nabrałam ochoty na jakiś secondhandowy rajd ;) Co do wakacyjnej muzyki, to u mnie zawsze sprawdza się indie folk – ostatnio w kółko słucham na zmianę First Aid Kit i Andrew Birda. Taka muzyka idealnie pasuje mi do długich podróży pociągiem i rowerowych przejażdżek do lasu :)

  7. Widzę, że mamy kilka wspólnych punktów na wakacyjnej liście muzycznej. Ja bardzo lubię jeszcze: Edward Sharpe & The Magnetic Zeros – Home. Może Tobie też wpadnie w ucho.
    Zdecydowanie 20 stopni to idealna temperatura także dla mnie, dlatego nieco przerażają mnie nadchodzące upały :)

  8. Beirut jest fantastyczny, już przesłuchuję całą płytę! Polecam Half Moon Run. Powinno Ci się spodobać. :)

  9. Skradłabym Ci koszyk i bluzeczkę -cudo <3 Co do stylu to też lubię nieogarniety taki , wygodny jest taki a przede wszystkim mamy dobrze się w nim czuć , a Ty widać ,że czujesz się tak doskonale :-)
    Playlista świetna. Polecam soundtrack z filmu " Tylko kochankowie przeżyją " Z Tildą , niesamowity klimat :-)

  10. Jest ładnie i bezpretensjonalnie :) Taki strój w którym można czuć się wygodnie coraz bardziej mnie przekonuje. Też powoli pozbywam się z szafy tego, co może i było spektakularne, za to zupełnie niepraktyczne. Zostało kilka wystrzałowych rzeczy, ale takich w których dobrze się czuję i wyglądam. A reszta to basic.
    P.S. Bardzo ładne relaksujące widoczki. :)

  11. od lat myśląc o lecie, w lecie mogę słuchać tych dwóch na zmianę: in the summertime i lambada;) to jest nuda! i jak nie zapomnę to peurto rico

  12. Sama miałam kiedyś słabość do kolorowych spodni i różnych dziwnych ciuchów i ostatnio odkryłam z przerażeniem, że brakuje mi takich prostych eleganckich rzeczy, które teraz najbardziej mi się podobają.

  13. Ty oglądałaś się za geometryczną wyrazistością, ja z kolei zawsze utyskiwałam, że niezależnie, jak bardzo staram się wyglądać nieco niechlujnie i nonszalancko, i tak wyglądam tak (brrr!) porządnie ;) Poza tym, nigdy nie umiałam robić sobie i nosić mocnego makijażu, który tak bardzo podobał mi się na mojej przyjaciółce. Może wynika to trochę z braku umiejętności, bo każda próba uzyskania efektu smoky-eye kończyła się tym, że wyglądałam jak ćpunka po przejściach… W końcu dałam za wygraną, pogodziłam się z tym, że czerwona szminka to jedyny mocny akcent, na jaki mogę sobie pozwolić i wcale nie jest mi żal z tego powodu :)

  14. Słuchałaś Rival Sons? Genialny głos wokalisty! Dla mnie numer 1… utwór „Jordan” :) Głos Jay’a uzaleznia!

  15. Wyglądasz bardzo naturalnie i to się ceni :) Ja w sumie po części dzięki Twojemu blogowi, Asiu, zaczęłam robić częstsze i bardziej efektywne remanenty w szafie i nabywać podstawowe ubrania, które pasują do wielu części garderoby np. białe bluzki. Więc dziękuję! :) Również mam mnóstwo rzeczy z sh i nie wstydzę się tego, bo służą mi bardzo dobrze, a nie przepłaciłam :D

  16. Devendra Banhart – Brindo, zdecydowanie ulubiona na każdą podróż, chociaż pewnie ją kojrzysz bo widzę, że jesteś zaznajomiona z twórczością tego pana :)

  17. mam dokładnie to samo, nie mogę się rozstać z utworami mojej stałej playlisty, na siłę nie lubię szukać nowych a nowicjusze mile widziani ;) polecam voices by alice in chains i coldplay a sky full of stars :)

  18. Foster Marine

    ja czasami włączam jakieś internetowe tematyczne radio np. alt freszzz na open.fm i kiedy coś mi się spodoba, biegnę, obczajam, co to, wklepuję w youtube’a i krążę przez jakiś czas po sieci w miejscu, gdzie znajduje się podobająca mi się i nieznana mi wcześniej muzyka:)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.