Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Hatifnaty #12 – najciekawsze linki z sieci

 zdjęcie pochodzi z mojego Instagrama

Najwyższa pora na kolejne odkrycia, koniecznie dorzućcie swoje! Poprzednie posty z cyklu znajdziecie tutaj.

„More important than that though, I am comfortable with how I look. I don’t hate what I see when I look in the mirror. Even if legions of others don’t agree. I have accepted the reflection that reliably bounces back at me for its perks and its flaws. I understand that there are thick, dark circles under my eyes. I have grown to appreciate them.”

„Nigdy nie słyszę takich komentarzy od tych, którzy wykonują wolne, artystyczne zawody; od tych, którzy podróżują miesiącami z całą rodziną, w tym z małymi dziećmi. Ale nadal kiedy spotykam ludzi, którzy są na 2–3-tygodniowych wakacjach, wiem, że pod koniec rozmowy prawdopodobnie usłyszę: „Ale to nie jest prawdziwe życie…”.

Dla mnie życie osoby, która kocha korporację, jest tak samo prawdziwe jak moje. Jest po prostu inne. (…)

Każdy ma swoje prawdziwe życie.”

„There are people (including but not limited to fashion bloggers) who could be adding value to the fashion sphere, but they generally just don’t. (…)

Learning one person’s opinion, which is frequently in very basic terms of “I liked this thing about the collection, and I liked this other thing, and this other different thing was also a thing that I liked”, is not really that compelling.

I think the problem is just when the whole fashion blogger juggernaut gets out of hand and people who don’t add anything to the conversation are put in positions of privilege when they don’t have any discernible ability or willingness to contribute something back from that position to others who aren’t in that position. Like, oh wow, u got invited to [city name] fashin week, u went to shows and liked some things, hmm very fashin, so style. (Isn’t the doge meme such a useful rhetorical tool?)”

 

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

36 thoughts on “Hatifnaty #12 – najciekawsze linki z sieci”

  1. Tez sie nie maluje, a mam 20 lat. Szkoda mi czasu i pieniędzy na kosmetyki, a dobrze czuje sie sama ze sobą i tym jak wyglądam;) za to inni ludzie, w tym moja wspolokatorka, ktora wiecznie mnie przekonuje do uzywania kolorowych cienii i szminek, uważają, ze to nienormalne. A co do herbaty w samolocie – idąc tym tropem nie powinnismy tez jeść w restauracjach, spać w hotelach itd;)

    1. No i ekstra:) Nie daj się! A z herbatą to z powodu wody, która wg autora artykułu pochodzi z nigdy nieczyszczonych zbiorników, restauracje i hotele tego problemu nie mają:)

      1. Niby tak, ale jest mnóstwo innych obrzydliwych rzeczy i zachowań ludzi tam pracujących ;) wiem, bo sama przez chwile pracowałam jako kelnerka i to co się działo w kuchni (kawiarnia w centrum Krakowa) to kiepski żart. Nie uwierzylabym gdyby ktoś mi opowiedział jak tragicznie może wyglądać dbanie o higienę i czystość.

    2. Ja mam ponad 30 lat i też nie maluję się na co dzień. Wizja świata gdzie kobiety, które się nie malują tłumaczą się dlaczego i muszą się usprawiedliwiać jest lekko niepokojąca. Przecież to właśnie naturalny, niepoprawiony wygląd powinien być traktowany jako normalny.

      1. Dokładnie! Malowanie się lub nie powinno być świadomą decyzją. A przecież nawet w moich licealnych czasach (nie jestem taka stara:P) było raczej biernym podążaniem za resztą albo bo tak wypada. Patrzę na te postarzające się dziewczyny, może i fajnie. Ale na krótko. Bo albo inni zapomną jak wyglądamy bez makijażu i będzie to już przymus, albo też może i ktoś by chciał, ale sam siebie z trudem bez makijażu akceptuje.

  2. „Nigdy nie słyszę takich komentarzy od tych, którzy wykonują wolne, artystyczne zawody; od tych, którzy podróżują miesiącami z całą rodziną, w tym z małymi dziećmi. Ale nadal kiedy spotykam ludzi, którzy są na 2–3-tygodniowych wakacjach, wiem, że pod koniec rozmowy prawdopodobnie usłyszę: „Ale to nie jest prawdziwe życie…”.

    Dla mnie życie osoby, która kocha korporację, jest tak samo prawdziwe jak moje. Jest po prostu inne. (…)

    Każdy ma swoje prawdziwe życie.”

    TOTALNIE. O tym samym dziś myślałam (zapewne pod wpływem przeczytania na Pudlu, że blogerki nigdy nie były w pracy). Jeśli ktoś jest freelancerem to pracuje, ma pracę, jest w pracy. Jeśli ktoś jest blogerem, to nie pracuje. Nadal chyba cierpimy na kompleks tego, że swojej pracy nie można lubić. Kiedy studiowałam PR jedna z moich wykładowczyń, Barbara Stanisławczyk (autorka Miłosnych gier Marka Hłaski) podała nam prostą receptę na szczęście. Otóż powiedziała nam, żebyśmy pamiętali o tym, żeby mieć z pracy fun.
    Koniec recepty.
    I wcale nie mówię tu tylko o blogach. Warto przemyśleć to w kontekście każdej pracy/wyboru zawodu.

  3. samolotowe historie w pierwszej chwili mnie zmroziły i też sobie obiecałam, że nic nie wypiję na pokładzie, ale po tygodniu stwierdziłam „eeeeetam” ;) – za tydzień lecę :)

    natomiast z tym detoksem to trochę przeginający artykuł w sensie „anty”. oczywiście, trzeba uważać. oczywiście, trzeba z głową. oczywiście, trzeba wejść w temat a nie tak hop. ale detoks jest dobry, naturalny, potrzebny. mam na myśli konkretnie post warzywno-owocowy dr Dąbrowskiej, bo to jest leczenie a nie odchudzanie. z doświadczenia piszę :)

  4. Widze pierwszy link, czytam „piloci” i już wiem co to :D Też czytałam ten artykuł i jest genialny! Rozwiązał wszelkie moje samolotowe zagwozdki (po co się gasi światło przy lądowaniu po ciemku) i wprawił kilka razy w osłupienie (tez 2 razy pomyslę zanim napiję sie kawy w samolocie!) :)

  5. Używanie internetu – you’re doing it right! Serio, czasem mnie ogarniają wątpliwości, jak sobie pomyślę do jakiej ilości informacji mamy dostęp, a kończy się na filmach z kotami :) absolutnie uwielbiam tę serię postów!
    (Pojutrze lecę do domu… Raczej zrezygnuję ze zwyczajowej herbaty ;))

  6. W drzewach!!!!!!!!!!!!!!!!!! Najlepsza rzecz na jaką natknęłam się od dawien dawna! Wielkie dzięki za info – właśnie zyskałam powód by nie wydawać milionów monet na czekoladę tylko odłożyć coś na pobyt w Wiewiórkolandzie ;D Najlepiej!

  7. Linki, jak zwykle, niesamowite. Miło się tutaj wchodzi, nie tylko na hatifnaty, ale tak ogólnie. Lubię twój styl pisania i rozsądek, który bije z postów. I bardzo domową atmosferę, którą tu stworzyłaś. Bez napuszenia i krzyczenia JA JA JA z każdego posta. Można Ci tylko pogratulować i życzyć mnóstwa sukcesów :)
    A co do znalezisk, widziałaś kiedyś może you are my wild? To blog, który był prowadzony przez cały rok; fotografowie co tydzień uwieczniali na zdjęciach swoje dzieci. I nawet jeśli ktoś nie jest wielkim fanem maluchów to ciężko przejść obok tak pięknych prób uchwycenia upływających chwil. Przyznam, że wchodziłam regularnie co tydzień, nie mogąc doczekać się nowej porcji zdjęć :)

  8. zawsze dajesz ogrom inspirujących linków, że trzeba znaleźć dłuższą wolną chwile, żeby to przejrzeć. Artykuł Man Reppeler o makeup’ie – bardzo dobry. Piękno wszak jest w każdym z nas.
    Samoloty z lat 70-tych – świetne! Zwłaszcza, że uwielbiam starocie i rzeczy typu vintage, więc tym większa gratka dal mnie :D

  9. To chyba najlepszy zbiór Hatifnatów, które do tej pory się tu pojawiły :) Otworzyłam masę z nich i mam czytania/oglądania na cały wieczór. Suuuper :)
    Jednocześnie jest tu link do tekstu, który jest zbiorem przeróżnych bzdur. „Pułapki detoksu” szczęśliwie mają rozsądny morał (najważniejsza jest rozsądna dieta i żaden „detoks” nie pomoże, jak się zaniedbujemy na co dzień), ale informacje, które to uzasadniają to wyssane z palca teorie bez podstaw w fizjologii człowieka. Wydolne nerki i wątroba (większość z Was ma te narządy wydolne, a jeśli nie, to wie o tym i jest pod kontrolą lekarza, bo to powoduje istotne zaburzenia i dolegliwości) gwarantują usuwanie wszelkich toksyn z organizmu, nie magazynują się one w żadnych tkankach. Z tego powodu diety/interwencje rzekomo detoksykacyjne nie mają żadnego medycznego uzasadnienia.
    Przez chwilę przeglądałam inne posty z tego bloga, ale nie starczyło mi cierpliwości. Proponuję ogromną dozę krytycyzmu co do treści tam zamieszczanych.

  10. Podobne domki na drzewach oferuje również Dolina Charlotty (Strzelinko k/ Słupska). Co roku spędzam chociaż kilka dni w tych okolicach, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji spać w domku na drzewie. Zdjęcie na stronie głównej sprawia, że mam ochotę pojechać tam chociażby dzisiaj. Już sobie siebie wyobrażam na tarasie domku pod ciepłym kocem, z dobrą książką i lampką wina. :)

    1. Właśnie wiem! Ale też nie mają wolnych terminów, z drugiej strony może dlatego że sprawdzałam w okolicach koncertu Dylana. Taaaak, to jest zdecydowanie kusząca wizja:)

  11. Hafinaty jak zwykle inspirujące, przeglądam je zawsze i nawet wtedy, gdy wiem, że nie bardzo mam na to czas ;) Tym razem chciałam jednak o coś jeszcze zapytać – czy znasz jakieś źródło interesujących tapet na pulpit? Do tej pory ustawiałam sobie piękne krajobrazy i te jakoś zawsze udaje się znaleźć, ale teraz chciałabym coś prostego, designerskiego – bardziej kojarzącego się z pracą, niż z wyprawą w góry czy nad morze. Myślałam o prostych zdjęciach miejskich (ruch podobno inspiruje do pracy) bądź pracach jakiegoś młodego zdolnego grafika. Albo o czymś z kubkiem kawy ze starbucksa ;) Zawsze trafiasz na fajne, ciekawe źródła, więc może widziałaś coś ciekawego ostatnio w tym temacie?

  12. Jak zwykle, kolekcja małych cudów :)
    Ja wpadłam dzisiaj na coś, co mnie zachwyciło i pomyślałam, że się podzielę.
    Ostrzegam jednak, że możesz już o tym serwisie wiedzieć, bo mam taką przypadłość, że na wszystko natykam się jako ostatnia :))
    https://medium.com/country-life/858fd220d20b -> historia wspaniałego i nietypowego człowieka (w postaci zrealizowanego przez Show Love filmu, na dole strony).
    I strona samej 'organizacji’: http://www.showloveworld.com/

    Pozdrawiam!

  13. Mega fajne podsumowanie!!! bardzo mi sie podoba nietypowe zastawienie tematow – tym bardziej jestem poruszona ze znalazlam sie z tym zestawieniu

    dziekuje!
    i bravo za otwarte oczy na tak wiele ciekawych kwestii
    Julia

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *