Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Diggs of the month: May

lobby at The Future Laboratory

I have a feeling that I’ve just finished writing down my April diggs of the month and hey, I’m already late with the May ones. I won’t let you wait any longer, just don’t forget to share your discoveries too, I’m always looking forward to reading them!

Mam wrażenie, że dopiero co pisałam kwietniowe zestawienie odkryć, a tu już jestem spóźniona z majowym. Nie ma co dłużej czekać, jedziemy! I nie zapomnijcie podrzucić swoich znalezisk, zawsze ich niecierpliwie wyczekuję!

Seth Godin ‘Small is the new big’ – every time I read Seth Godin’s ideas I have a feeling that he thinks exactly the same way I do, only more often. It’s hard to say what’s his job actually is – a marketing guru, a brilliant observer of all changes around us, a bestselling author, a bloger, an enterpreneur… and I could go like this forever. “Small is the new big” is one of his older books, but is works exactly like all his other publications – it makes me want to scream “that’s absolutely right” every other page. Godin is a master of putting into words all those thoughts which I had at the back of my head, but they never got clear enough to be expressed. His book is written in a form of short stories, usually backed up with Godin’s personal experiences, which help him present dozens of ideas for making our world more efficient and less ‘broken’. 

Malcolm Gladwell ‘The Tipping Point’ – Gladwell is another American writer, often compared with Seth Godin, but his approach circulates more around “psychology for dummies”. This is why I wouldn’t probably buy his book if I hadn’t five long hours to spend at the airport and one hundred spare Peruvian soles in my pocket. In ‘The Tipping Point’ Gladwell tries to find an analogy that typifies different kinds of epidemics, from the biological ones, to seemingly ridiculous fads. At the beginning it’s really interesting and I really like his typology of different types of influencers. Later on it starts to be much less exciting, I’d even call is slightly boring, with numerous examples that doesn’t really illustrate anything I knew. I think I’ve even caught him on assuming a correlation between two things that doesn’t truly exist, caused by ignoring an important factor. In spite of this I recommend it to everyone interested in how ideas and trends spread. 

Colm Toibin “Brooklyn” – I usually read books, which I’ve previously heard about and which seemed interesting and exciting to me. However, this method can easily lead you into a trap of reading the same type of books all the time, especially when you use recommendation based websites like GoodReads. So from time to time I switch to a good, old method of lottery-drawing or simply judge a book by its cover. “Brooklyn” turned out to be a really nice short novel about an Irish girl immigrating to US in middle XXth century. It wasn’t the best book ever, but definitely a good and pleasant read.

Seth Godin „Teraz małe jest wielkie” – za każdym razem, kiedy czytam Setha Godina, mam wrażenie że myśli tak samo jak ja, tylko częściej. Ciężko powiedzieć, kim tak naprawdę jest – na pewno guru marketingu, doskonałym obserwatorem rzeczywistości i świetnym mówcą, ale także poczytnym autorem, blogerem, przedsiębiorcą…i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Nie chciałabym być na miejscu jego dzieci, kiedy pytają ich w szkole „czym się zajmują Twoi rodzice?”. „Teraz małe jest wielkie” to jedna z jego starszych książek, jednak tak jak w przypadku każdego innego z jego tytułów, które miałam okazję przeczytać, co drugą stronę mam ochotę krzyknąć „taak, właśnie tak jest/będzie!”. Godin jest mistrzem formułowania myśli, które gdzieś tam mi się kołaczą po głowie, ale nigdy nie są na tyle jasne, żeby udało mi się je wyrazić. Książka ma formułę bardzo podobną do jego bloga, składa się z krótkich historyjek, wyjaśniających na konkretnych przykładach przemyślenia Godina i jego pomysły na usprawnienie rzeczywistości. Bardzo, bardzo polecam Wam nie tylko ten tytuł, ale i resztę jego twórczości.

Malcolm Gladwell „The Tipping Point” – Gladwell to postać często porównywana do Godina, jednak krąży on raczej w okół tematów z cyklu „psychologia w wersji dla ludu”. Pewnie bym po tę książkę nie sięgnęła, gdyby nie fakt, że miałam pięć godzin na lotnisku i sto niewydanych peruwiańskich soli w kieszeni. Autor próbuje znaleźć tam analogię pomiędzy wybuchem różnego rodzaju epidemii – od tych biologicznych, po pozornie niezrozumiałe mody. Zaczyna się nieźle i Gladwell ciekawie argumentuje tezę o różnych typach „influencerów”, jednak z czasem zaczęła mnie mocno nudzić, plus złapałam autora na zakładaniu bezpośredniej zależności tam, gdzie jej wcale nie ma, wynikającej ze zignorowanie jakiegoś czynnika. Mimo tego – do polecenia, zwłaszcza dla zainteresowanych mechanizmem tworzenia się trendów.

Colm Toibin „Brooklyn” – zazwyczaj czytam książki, o których coś wcześniej wiem, które z jakiegoś powodu mnie zainteresowały. Ta metoda ma jednak to do siebie, że łatwo można wpaść w pułapkę czytania pozycji z tylko jednego kręgu, zwłaszcza jeżeli korzysta się z serwisów polecających typu GoodReads czy Lubimy Czytać. Czasem więc, tak jak w tym przypadku, decyduję się na losowanie, albo najzwyklejsze na świecie ocenianie książki po okładce. „Brooklyn” okazał się być bardzo przyjemną, krótką powieścią o Irlandce emigrującej do Stanów w połowie XX wieku. Bez super szału, ale czytało się bardzo dobrze.

‘Rear Window’– I’ve finally managed to watch this Hitchcock’s classic on a plane from Lima to Sao Paulo. Every couple of minutes I was interrupted by a flight attendant’s announcement or the food coming and I just couldn’t wait to get back to follow the plot, which is quite surprising as the whole movie was shot in one room/backyard. Or it would be surprising, if it wasn’t Hitchcock. Extra point for Grace Kelly’s beautiful outfits – she made me feel like throwing away all my pants and wearing full skirts and dresses only.

„Okno na podwórze” – ten klasyk Hitchcocka udało mi się w końcu nadrobić w samolocie z Limy do Sao Paulo. Co chwilę przerywał mi oglądanie komunikat załogi czy posiłek i za każdym razem nie mogłam się doczekać powrotu do fabuły, co jest o tyle niesamowite że cała akcja dzieje się, jak sugeruje tytuł, w obrębie jednego podwórka. Dodatkowe punkty za piękne stroje Grace Kelly, aż mam ochotę wyrzucić z szafy wszystkie spodnie i zapełnić ją efektownymi spódnicami do połowy łydki.

Feedly – what are the first three websites you open when you turn on your computer in the morning? In my case on of them used to be Google Reader and when Google announced that they’re closing at the end of June, I had to find a good equivalent, which will help me to stay up to date with all my favourite blogs and websites. I just can’t imagine visiting them all separately. I did my research and finally went for Feedly. I’m really happy with this joice, it not only works really well, but is also very nicely designed, which you couldn’t really tell about a bit archaic Google Reader. Its another advantage is possibility of importing your GR content really easily. You can use Feedly to follow my blog too, another way to do it is by using Bloglovin.

Advanced Style – for those of you who haven’t heard yet – it’s the best streetstyle blog out there. I’d love to look half as amazing as those ladies do when I’m at advanced age myself. 

Garance Dore Hangouts (1 & 2)Garance Dore, French illustrator, photographer and a blogger living in New York, privately a girlfriend of The Sartorialist’s Scott Schuman always seems to keep abreast of the times and permanently develops her blog. It’s not that she answers her readers needs – she is ahead of them and creates them. This time she launched hangouts, which are possible thanks to Google Plus, where she answers her readers questions, mostly about her professional carieer and blog work. Huge high five for sharing her knowledge and experience, it’s another proof for Garance being an innovative and forward-thinking person. 

Derriere le Miroir – a five minutes long film promoting French kids clothing brand, Quenotte. It’s beautifully shot, Hugo and His Invention slash Stardust slash Jumanji style. But what’s most important, its visually pleasing form doesn’t overpower what’s most important – the clothes. Such a nice discovery!

Feedly – jakie są Wasze trzy pierwsze strony, które odpalacie po włączeniu komputera? U mnie w złotej trójce przez długi czas był Google Reader i kiedy Google ogłosiło plan jego zamknięcia musiałam znaleźć alternatywę, która pozwoli mi być na bieżąco z ulubionymi blogami i stronami, nie wyobrażam sobie przeglądać ich wszystkich z osobna. Zrobiłam rozeznanie i padło na Feedly. Jestem z tego wyboru bardzo zadowolona, bo nie dość że sprawnie działa, to jeszcze wygląda dużo przyjemniej niż nieco archaiczny Google Reader. Zdecydowanym plusem jest też możliwość szybkiego zaimportowania subskrybcji z GR. Z pomocą Feedly możecie łatwo śledzic nowości na moim blogu, innym rozwiazaniem jest Bloglovin.

Advanced Style – gdyby ktoś z Was jeszcze nie znal, najlepszy blog street style’owy świata!

Garance Dore Hangouts (1 & 2) – Garance Dore, francuska ilustratorka, fotografka i blogerka, prywatnie dziewczyna Scotta Schumana, autora The Sartorialist, zawsze idzie z duchem czasu i ciagle rozwija swojego bloga, nie tyle dostosowując go do wymagań czytelników, ile wyprzedzając je i kreując. Tym razem uruchomiła możliwe dzięki Google Plus hangouty, gdzie odpowiada na zadawane jej przez czytelników pytania, dotyczące głównie kariery zawodowej i rozwoju bloga. Wielki plus za dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem, to kolejny dowód na przyszłościowe, innowacyjne myślenie Garance.

Derriere le Miroir – pięciominutowy film promujący francuską markę odzieżową dla dzieci, Quenotte. Pięknie nakręcony, w klimacie Hugo i jego wynalazek przez Stardust przez Jumanji, jednak co najważniejsze, forma nie przytłacza tego, co powinno grać główną rolę, czyli ubrań. Cudowne odkrycie!

 

Derrière le miroir from BLAST PRODUCTION on Vimeo.

 

Kidle – I used to be a part of “I hate read longer texts on screen”, but during my trip to Peru I had a chance to use Kidle Paperwhite for a bit and I think I changed my mind. Its screen is totally different that the one laptops or tablets and doesn’t make your eyes any less tired than traditional reading. Of course, it’s really nice to flip through the pages of a traditional book, but I think I’m more tempted by the idea of having a feather light Kindle in my suitcase rather than three thick books which weight as much as a stone. So I think I’ll get one next time I go travelling. The only thing that bothers me is lack of proper online libraries, but I hope it’ll change soon.

Kindle – zawsze byłam w gangu “nie cierpię czytać dłuższych tekstów na ekranie”, jednak podczas wyjazdu do Peru miałam okazje poużywać Kindle Paperwhite i chyba zmieniłam zdanie. Wyświetlacz zupełnie nie przypomina tych tabletowych czy laptopowych, a oczy nie męczą się przy czytaniu ani trochę bardziej niż w przypadku tradycyjnego papieru. Jasne, fajnie jest przewracać strony fizycznej książki, ale bardziej kusi mnie perspektywa posiadania w walizce lekkiego jak piórko Kindla niż trzech grubych tomów, ważących pół kilo każdy. Chyba zdecyduję się więc przy najbliższej okazji na zakup – jedyne co mi przeszkadza, to brak porządnych bibliotek online, jednak mam nadzieje, że wkrótce się to zmieni.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.