Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

Early spring layers

W Londynie zima kontratakuje, jest szaro, zimno i pada, czyli tak jak zwykle. Całkiem się już jednak przyzwyczaiłam do angielskiej pogody i szkoda mi czasu, żeby na nią narzekać. Przed chłodem bronię się warstwami, jest więc sukienka z paskiem, wełniana kurtka, kożuchowa kamizelka, prążkowane rajstopy i ciepły szalik. Babcia na pewno byłaby ze mnie dumna! Zastanawiałam się ostatnio nad tym, gdzie jest ta granica, od której przestaje nam sprawiać przyjemność marznięcie zimą w krótkich kurtkach i letnich butach i zaczynamy się ubierać po prostu ciepło? Do dzisiaj pamiętam poranne boje toczone o czapkę czy szalik przed wyjściem do szkoły (albo zdejmowanie ich za pierwszym rogiem), a teraz nie wyobrażam sobie wyjścia na mróz bez opatulenia się jak Ewok – to chyba pierwsza oznaka starzenia.

 

 

 

Bardzo dziękuję Wam też za odzew pod poprzednim postem. Walczę właśnie z końcowym etapem przenoszenia bloga na własną domenę i silnik WordPressa (grafika gotowa, kodowanie prawie skończone, trzeba posprzątać, dopracować parę elementów i zrobić wielką przeprowadzkę, której trochę się boję), jak uda mi się dobrnąć do końca, blog będzie miał dwie wersje językowe, nie będę więc musiała upychać tekstu w wąskich kolumnach. A to oznacza więcej dłuższych tekstów, które będą też lepiej rozplanowane wizualnie dzięki wypunktowaniom, przerywnikom i innych bajerom. Na pewno będę miała więc okazję wykorzystać podrzucone przez Was informacje. Jeszcze raz wielkie dzięki!

 

vintage vest and belt, Simple jacket, Topshop dress, Asos boots, L Credi bag

photos by Tom Bright

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

62 thoughts on “Early spring layers”

  1. Na pewno ta granica przestaje istnieć również wtedy gdy po prostu zaczyna się rozumieć że można jednocześnie wyglądać ładnie i być ciepło ubranym :D

    1. haha, zgadzam się, u mnie przestała istnieć dopiero tej zimy, kiedy kupiłam sobie futro, w którym moim zdaniem wyglądam całkiem nieźle (zdaniem innych jak niedźwiedź polarny :)). ale dobre samopoczucie to podstawa!

  2. Ja osobiście nadal nienawidzę czapek, mimo wieku już dojrzalszego. Jednak stanie kilka godzin w pracy na tym zimnie, które teraz panuje w Polsce wymaga ubrania się ciepło i nie patrzenie na modę. Ale zestaw fajny, ubieranie się na cebulkę zawsze stwarza możliwość założenia kilku rzeczy, na które się ma danego dnia ochotę :)

  3. ta granica? hm.. może z wiekiem spada nam odporność na temperatury? Pamiętam, że kiedyś w kurtce i swetrze było mi w zimę za gorąco, i potrafiłam całą zimę przechodzić w spódnicach. Dzisiaj jak nie założę rajstop pod spodnie przy -15 nie czuję ud przez godzinę po wejściu do mieszkania. Nie wiem jaką miałaś temperaturę przy robieniu zdjęć, ale ja bym pewnie zmarzła.
    PS: ostatnie zdjęcie mnie zachwyca.

  4. nie mam w zwyczaju komentować, ale dzisiaj po prostu muszę – Twoja cera jest tak olśniewająca, a uroda niesamowita, że powaliłaś mnie – pewną siebie kobietę na kolana :) Z tak piękną buzią, czegokolwiek byś nie ubrała – będziesz wyglądać świetnie! Pozdrowienia ze Szczecina :)

  5. U mnie z kolei jest odwrotnie, jak byłam młodsza chodziłam w czapce, 'bo mama kazała’, a teraz wydaje mi się, że chyba nie ma modelu czapki, w której byłoby mi dobrze :).
    Ślicznie wyglądasz :)

  6. Zrozumiałam życiową prawdę czapkową kiedy już po którymś z kolei ostrym zapaleniu zatok nie miałam już więcej siły smarkać. Wtedy zaczęła się wręcz czapkowa miłość. W dodatku jako zmarźluch numer jeden najchętniej założyłabym na siebie kombinezon zasłaniający mnie całą, a nie tylko warstwy. Nie będę już marudziła, że najchętniej to już bym się letnio nosiła, bez warstw, ale po co.
    A co do stroju – jak zwykle bosko!

  7. kurde, jak zawsze jestem zachwycona twoimi wpisami i zdjeciami i stylizacjami – ta mi po prostu nie wpasowala, nie wiem.. nie trzyma sie kupy wedlug mnie, stylizacja za bardzo wymieszana, no i co do tego ma pudelkowy warzywniak? zaden hejt :)! tylko teraz mnie nie urzeklas

  8. Ta granica zaczyna się tam, gdzie pojawia się właściwie rozumiana pewność siebie i akceptacja swojej osoby. Robimy dobrze sobie a nie (w naszym mniemaniu rzecz jasna!) innym. Nie jest to z całą pewnością starzenie się. U mnie przynajmniej tak było.

    Justyna

  9. Choć wyjątkowo nie podoba mi się Twój styl ubierania, strasznie uwielbiam styledigger i sposób w jaki go prowadzisz. Podoba mi się Twoje podejście do mody blogowania i czytelników. Odwiedzam Twój blog od bardzo dawna i szczerze powiem, że Twoje posty mnie coraz bardziej zachwycają. Najlepszy jest fakt, że można się od Ciebie naprawdę wiele dowiedzieć, nie tylko na temat samej mody, ale innych ciekawych rzeczy. Twój blog to swoistego rodzaju przewodnik po wielu interesujących dziedzinach. A jeśli chodzi o naszą angielską pogodę, mam identyczne podejście- nie narzekam, bo i tak niczego to nie zmieni. Pozdrawiam!

  10. Ja doskonale pamiętam jak zrobiło mi się zimno. Był koniec lutego, miałam 20 lat i jechałam tramwajem i nagle poczułam, że już tak dalej nie pociągnę. Za kolejne stypendium nabyłam puchową kurtkę i buty z misiem na wyprzedażach, które w 1996 były czymś rzadkim i nowoczesnym. Do czapek nie przekonałam się do dziś ;).

  11. haha, też pamiętam te codzienne bitwy o czapkę przed wyjściem do szkoły i później chowanie ukradkiem czapki :P I kurtka przez którą babcia krzyczała,bo ja tak można z nerami na wierzchu latać ;) oj dobre czasy :P

  12. Jak to robisz, ze stac Cie na zycie i studiowanie w tak drogim miescie jakim jest Londynie? Tutaj samo zycie (pokoj, jedzenie, transport, bilet) w najskromniejszej wersji (bez ubran i przyjemnosci) to min.£1000 miesiecznie (tyle nawet czasem sie nie zarobi miesiecznie za caly etat pracujac np.w hotelu, sklepie…)…A jeszcze oplaty za studia, teraz jest to £9000 rocznie (ok na to akurat mozna wziac pozyczke)…

    1. Ze tez Styledigger chce się publikować takie komentarze.Nigdy by mi nie przyszło do głowy pytać kogoś obcego (czy nawet pobieżnie znanego) ot tak sobie, na forum o źródło zarobków; to po prostu niegrzeczne.

      Kiecka powabna swoja droga.

    2. co to za retoryczne, beznamiętne pars pro toto. 'z czego żyjesz?’ spotkałam kiedyś człowieka, który na pytanie: 'Qu’est-ce que tu fais dans la vie?’ odpowiadał:’Qu’est-ce que je fais de ma la vie? Telle est la vrais question’ był francuzem i rzecz działa się we Francji. a styledigger jest przecież zaradną królewną z innej bajki i jak nikt w królestwie umie upichcić wystawny bankiet z dwóch na krzyż batatów.

  13. bardzo podoba mi się dyskretna obecność kiczowatej kiecuni, która zresztą skradła moje serce, pod warstwami rozsądnej cebulki wiosennej. ciekawe zestawienie faktur. to, jak krótka bajka o królewnie, która musiała skoczyć do warzywniaka po bataty, bo rodzina królewska z sąsiedniej bajki wpadła bez zapowiedzi w gości. i wyobraźcie sobie, że wszystko działo się w Londynie:)
    całusy, Babette.

  14. Z wiekiem madrzejemy :) Ja tez ubieram sie cieplo od stop do glow, czyli kalesony, podkoszulka, czapka, szalik i rekawiczki obowiazkowo :) W dodatku teraz jest wielka moda,na neonowe czapki i kominy-co mnie bardzo cieszy :D Za to nie modne jest nie noszenie gdy jest minus na dworzu czapek, szalikow itd.

  15. Drogi Ewoku! Nie wiem, jak to robisz, bo ja w warstwach zawsze przypominam menela. Ewentualnie Bukę. Ty zaś wyglądasz lekko i jakby od niechcenia dobrze. Może to kwestia obcasów. Albo długości sukienki. Moc na pewno jest z Tobą ;-)

    A co do opatulania się – to dzieci inaczej odczuwają zimno. Inny metabolizm.

  16. No, a my tu w Polsce wiosny się nie możemy dopatrzeć, że niektóre dziewczątka w trampkach biegają, bo myślą że w ten sposób szybciej ją przywołają. Aż zimniej na samą myśl się robi. Ja czapki nosiłam zawsze, tylko czasem się koledzy ze mnie śmiali i mi je zabierali i taplali w błocie na przykład :P

  17. Kiedyś ze współlokatorami ukuliśmy teorię mówiącą, że dojrzałość zaczyna się wtedy, kiedy sam z siebie zaczynasz nosić czapkę zimą i kiedy dużej paczki czipsów nie uważasz za pełnowartościowy obiad.

    H.

  18. Ja nadal nie cierpię czapek – wyglądam przez nie jak spaniel – góra się przylizuje, a loczki na końcach zostają… Tez masz loki – nie masz tego problemu? ;)
    U mnie granica przebiegła gdzieś między studiami a liceum – rajstopy pod spodniami to zimą must have! Czapek, jak już wspomniałam, nie lubię, ale noszę, bo nie cierpię marznąć!
    Pozdrawiam!

  19. Ta sukienka jest śliczna! Może tutaj tak tego nie widać, jednak ja dobrze ją pamiętam z posta kiedy pokazywałaś ją w magicznym miejscu i bez okrycia wierzchniego. Jednak chciałabym w tym komentarzu nawiązać też do czegoś innego, a mianowicie od kiedy wyjechałaś do Londynu, a zdjęcia robią Twoi znajomi nie są już tak zachwycające, mimo iż, zdjęcie 4 od dołu jest świetne, uwielbiam takie! Twoja mama robiła zdecydowanie lepsze zdjęcia, miały w sobie pewną tajemnicę i były bardzo artystyczne.
    Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamę! :)

  20. Myślę,że ta granica pojawia się po kilku pierwszych zimnych dniach, gdy uświadamiamy sobie,że to będzie dłużej trwać :D Masz bardzo ładną sukienkę, podoba mi się ta stylizacja ;)

  21. Latami toczyłam boje z mamą o to, czy nosić pod spodniami rajtuzki czy też nie. Wtedy nie nosiłam. Dzisiaj nawet się nie zastanawiam – jest zimno, to trzeba nosić rajtuzki!

  22. Super warstwy, wszystkie piękne:) chyba też już zacznę nosić swoje wiosenne sukienki bo nie wiadomo kiedy doczekają się wyższych temperatur a to jest świetny sposób:) W liceum zmieniałam za rogiem kozaki na trampki! a teraz tylko emu, płaszcz puchowy i pokaźna kolekcja czapek:)

  23. Nikogo innego w tym zestawie oprócz Ciebie sobie nie wyobrażam (i chyba w tym właśnie rzecz), ale Tobie jest w nim bardzo, bardzo dobrze. Zachwycasz!
    Ja jeszcze dziecię, więc mogę z czystym sumieniem o czapeczki, szaliki i rajstopki się wykłócać, a prędzej sobie palce odmrożę, niż założę rękawiczki. Łapki do kieszeni i wio. Ciekawe, kiedy mi się zmieni. :D

  24. Kożuchowa kamizelka – „mój” Twój hit od lat (w każdym razie od dawna). :) Co do warstw – może nie oznaka starzenia, a dojrzałości? Ja jeszcze 2 lata temu potrafiłam sobie odmrażać nogi dla „super” wyglądu, po czym okazywało się, że wyglądałam komicznie, a do tego paskudnie się czułam i trzęsłam z zimna. Potem jednak uświadomiłam sobie, że gra nie jest warta świeczki, za to moje zdrowie warte zachodu jest jak najbardziej.

  25. Od niedawna odwiedzam Twojego bloga, ale zaczytuję się za każdym razem dość mocno. :) Piękny layout, styl pisania, na plus tłumaczenie. :) Jesteś dla mnie inspiracją. Oby tak dalej.

    (zapraszam do siebie)

  26. lol, kochana, co to za zima? W Warszawie snieg napierdala już piąty miesiąc, a ludzie palą w piecach krzesłami, możesz się schować ze swoimi layers :* Swoja droga, calkiem ladny zestaw. Pozdrówki!

    1. Chyba nie wiesz o czym mówisz. Fakt,ze śniegiem nie 'napierdala’ (uroki zimy w UK) ale nieustający wiatr sprawia,ze odczuwasz temperaturę co najmniej 10 stopni niższą niż jest w istocie…kurtka puchowa niewiele daje,czujesz jak przewiewa Ci kosteczki na wylot ;) to, ze Anglicy się nie ubierają adekwatnie do pogody nie oznacza,ze jest lajtowo! pozdrawiam

  27. Nie mam zielonego pojęcia jak ty to robisz, ale tworzysz na tym blogu naprawdę niesamowity i niepowtarzalny klimat. Masz niebanalny, ale nieprzesadzony styl, do tego publikujesz inteligentne teskty i widać, że angażujesz się całą sobą w prowadzenie bloga. I to chyba dlatego zakochałam się w nim od pierwszego wrażenia.

  28. Hej, nie wiem czy już gdzieś pisałaś o tym więcej, jesli tak to daj znać gdzie:D chodzi mi mianowicie o przygotowania do Peru. Oferty są coraz lepsze ale chciałabym zorientować się jakie dodatkowe koszty się z tym wiążą- pisałaś o szczepionkach (na co, za ile?). bardzo jestem ciekawa czy lecisz tam sama i gdzie będziesz nocować?:) Będe ogromnie wdzięczna za jakiś mini poradnik:D
    pozdrawiam!
    meg

    1. Hej Meg,

      zależy gdzie w Peru się wybierasz, w niektórych rejonach powinno się zaszczepić na dodatkowe choroby jak żółta febra, w innych nie trzeba. Oprócz tego standard – dur brzuszny, tężec, wzw A i B itp. Jak już się zna trasę, to wystarczy poszukać informacji w necie albo po prostu porozmawiać z lekarzem czy pielęgniarką. Nie płaciłam za szczepionki nic, bo tak jest w UK, ale w Polsce mogą kosztować nawet powyżej 500 zł, zależy na co już się było szczepionym. Nie jadę sama i jeszcze nie wiem gdzie będę nocować, dopiero zaczynam myśleć nad szczegółami. Pozdrowienia!

  29. Wiesz też się czasem zastanawiam kiedy to mądrość bierze górę nad „pokazaniem” się. Trudno chyba tak konkretnie taką ustalić. Wiesz u mnie jest trochę na odwrót. Kiedyś zawsze ciepło się ubierałam. W nosie miałam modę czy opinię innych. Byłam takim „zimorodkiem”, że aż strach. A czym jestem starsza, tym jakoś mi tak cieplej i potrzebuję mniej rzeczy do ogrzania się :).
    Życzę powodzenia w tej „przeprowadzce” i pozdrawiam cieplutko :).

  30. dziś „odkryłam” Twojego bloga. jak coś mi się spodoba to mnie to tak wciąga, że zobaczyłam bardzo dużo Twoich postów. podoba mi się, że jesteś konsekwentna w tym co robisz, piszesz, publikujesz. Dobrze, że wreszcie ktoś powiedział ludziom, że lista „must have” nie isnieje, dopóki się jej samemu nie stworzy! to jest dla mnie genialne. Jestem na etapie odkrywania swojego stylu. tzn. bardzo zwracam uwagę na to co kupuje, a nie ” O bluzka za 20 zł.. może się przyda”, porządek w szafie miał u mnie niedawno miejsce. to co opisałaś o 30 dniowym wyzwaniu, nie kupowaniu ubrań, bardzo mi się podoba. prawdopodobnie wdrożę to w tym miesiącu ;) bardzo inspirujesz, widać, że to jest twój styl. nie wymyślony przez kogoś. nie prosto z wybiegu. tego brakuje wielu blogerką. napewno będę regularnie czytać twojego bloga. pozdrawiam <3

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.