Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

London

Dzisiaj szybki post, w którym chciałam Wam dać znać, że przeprowadziłam się do Londynu. W przyszłym tygodniu zaczynam studia, już nie mogę się doczekać. Jestem też niesamowicie podekscytowana samym faktem mieszkania tutaj. Piszę tego posta i jednocześnie sznuruję buty, żeby zaraz ruszyć odkrywać, nie przeszkadza mi nawet lejący jak z cebra deszcz. Podoba mi się też cała otoczka towarzysząca takiej przeprowadzce – modyfikacja codziennych przyzwyczajeń, zmiana ulubionych potraw na nowe, posiadanie wyłącznie najpotrzebniejszych przedmiotów, wszystkie tego typu drobnostki, które sprawiają, że naprawdę czuję ten nowy start.

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

100 thoughts on “London”

  1. Wow super! zazdroszczę i życzę powodzenia oczywiście :) kierunek studiów jest bardzo ciekawy:) cieszę się że kolejne posty będą z Londynu bo uwielbiam to miasto :)

  2. gratuluję! kocham Londyn i za dwa lata też planuję tam studiować. jednak ja myslałam o jakiejś jakiejś polskiej filii uniwersytetu w Londynie. mogłabyś napisać, co trzeba zrobić, żeby dostać się na University of London? i jak się uczyłaś angielskiego, żeby się nie bać studiować w Londynie :)

    1. Nie ma absolutnie sensu studiowanie w Londynie na polskiej uczelni – to zupelnie inny sposob studiowania i podejscia do studenta. A chyba po to sie jedzie do Londynu, zeby poznac cos nowego i innego. Oczywiscie, jesli jedzie sie zeby studiowac, a nie wyrwac spod skrzydel rodzicow.
      Co do nauki angielskiego – nigdzie nie nauczysz sie tak jak w Anglii, wiec polecam tzw. 'year zero’ czyli przygotowanie przed studiowaniem wlasciwym. Mozna to zrobic w systemie 'part-time’ (zajecia 2-3 razy w tygodniu) a reszte czasu poswiecic na nauke angielskiego w colleage’u i dorywcza prace bo zycie w Londynie do najtanszych niestety nie nalezy… Ale jest warte poswiecen :)
      Alex

    2. Najbardziej pomaga kontakt z anglojęzycznymi, no i dobry kurs przygotowawczy do IELTSa. Lubię też wierzyć w moc brytyjskich seriali, ale to może zabobon być.
      Na pewno warto wybrać się na jakiś kurs przygotowawczy, czy też weekendowy organizowany na wybranej uczelni.

    3. Dziękuję! Co do uczelni, to nawet nie wiedziałam że takie polskie filie istnieją, na pewno sugerowałabym któryś z angielskich uniwersytetów, bo trochę bez sensu wyjeżdżać do Londynu i studiować na polskiej uczelni. Warunki przyjęć zależą od konkretnego uniwersytetu i konkretnego kierunku – najlepiej po prostu poczytać na stronach tych, które Cię interesują, znajdziesz tam wszystkie potrzebne informacje. U mnie, w dużym skrócie, potrzebne było portfolio zdjęć, personal statement, czyli coś jak esej uzasadniający dlaczego nadaję się na te studia, egzamin z angielskiego IELTS, referencje i oczywiście dyplomu dokumentujące dotychczasową edukację, później rozmowa kwalifikacyjna.

      Co do nauki języka, to dużo czytam po angielsku, w filmach zawsze wybieram opcję z językiem angielskim, tłumaczę małe, ale regularne notki na blogu, co też sporo pomaga, no i mam dużo zagranicznych znajomych, z którymi rozmawiam. Nie robię tego pod wpływem presji, tylko już się tak przyzwyczaiłam, że przychodzi mi to zupełnie naturalnie, poza tym polskie tłumaczenia czasem są kiepskie albo trudno dostępne. Wcześniej uczyłam się w szkole i na pozaszkolnych kursach. Jeżeli chodzi o zdawanie egzaminów, takich jak IELTS, to też polecam kurs przygotowawczy, albo wywiedzenie się czego się tam należy spodziewać – przy takich testach to prawie równie ważne, co poziom umiejętnośco.

    4. super, dziękuję Ci bardzo! na pewno przydadzą mi się Twoje informacje. ja za dwa lata mam licencjat. myślałam nad magisterką właśnie w Londynie. poznałam tam w te wakacje bardzo dużo ludzi, którzy studiują właśnie w takich polskich filiach i są zadowoleni. ;)

    1. Haha nie, kota dostałam w liceum i tak się przyzwyczaił do polowania w lesie, łażenia po ogrodzie itp, że nie miałam serca zabierać go z domu i odkąd wyjechałam na studia cztery lata temu, widujemy się w święta i weekendy. Poza tym na pewno tęskniłby za moją mamą!

    2. Znam to też mam kota co jest 350 km ode mnie ale wciąż mówię, że to mój kot:) Wciąż się obraża jak wracam po 2ch miesiącach do domu, to takie uroczę. Powodzenia tam! Może przygarniesz lisa ? Podobno są podobne do kotów:)

  3. A Asiu na ile się przeprowadziłaś? te studia są roczne czy dwuletnie? :) Życzę wspaniałej przygody, nowych inspiracji (Twoje stylizacje bardziej przywodza mi na myśl Skandynawię, więc myślę, że będzie inspirujaco!) No i czekamy na nowe zdjecia piękne, skoro zaczynasz studiować fotografie :))

  4. Super. Mocnego wiatru w zaglach życzę. Mam nadzieję, że czasem napiszesz, czego się uczysz i jak Ci idzie, bo kierunek brzmi obiecująco. Fajnie by bylo, jakbyś napisała, jaki tryb nauki jest w UK, czym się różni od polskiego, etc. Nie samą modą człowiek żyje :-)

  5. O tak, deszcz tu straaasznie od wczoraj leje, ale mam nadzieję, że z Tobą nie wygra (jakbym i ja się nie poddała w odkrywaniu deszczowego Londynu to też byłoby fajnie) i doświadczysz mnóstwo fajnych rzeczy :)

  6. Super!Też mam za sobą studia za granicą, co prawda tylko pół roku, ale wspominam to jako najmilszy i najbardziej fascynujący moment w całej 5- letniej karierze uniwersyteckiej. Sama od dłuższego czasu zastanawiam się, czy taka totalna zmiana- miejsca zamieszkania, otoczenia, nowe znajomości itp. nie jest mi przypadkiem potrzebna :)Trzymam kciuki!!

  7. powodzenia w nowym życiu:) deszcz leje juz od wczoraj więc musisz się zabezpieczyć w gumiaki;) jak będziesz miała czas i ochotę pochodzić bo Brick Lane albo poodkrywać Londyn to ja mieszkam w centrum i zapraszam na herbatę i ciasteczka:) milego dnia x

  8. powodzenia we wszystkim:) leje od wczoraj więc mam nadzieję, że się zabezpieczyłaś w gumiaki;) jak będziesz miała ochotę pochodzić po Brick Lane albo po prostu pozwiedzać, to ja mieszkam w centrum i zapraszam na herbatę i ciastka:) pozdrawiam x

  9. no nie, moja ulubiona Blogerka przeprowadziła się do Londynu… SUUUPERR, powodzenia :) i zazdroszczę nie samego miejsca, a odwagi i tego, że zamiast strachu czy niepewności czujesz ekscytację i radość;) Pozdrawiam!
    Ania

  10. Przepraszam, że nie o modzie, ale mam takie pytanie. Poniewaz sama myślę o studiach za granicą za rok i chciałam wiedzieć czy aby brać udział w rekrutacji musiałaś mieć certyfikat językowy?
    Pozdrawiam
    Iga

    1. Nic nie szkodzi, że nie o modzie:) Tak, musiałam zdać IELTS na minimum 6,5 czy 7 punktów i w większości przypadków sprawa wygląda podobnie. Najwięcej dowiesz się czytając stronę konkretnej uczelni, albo jeszcze lepiej, kierunku który Cię interesuje.

    2. Wiele Uniwerkow, w odroznieniu od college’ow zyczy sobie rowniez, zeby mieszkac za granica, w tym przypadku Anglia, przynajmniej przez 2 lata, zanim zaczelo sie studiowac. Sama przechodzilam tu przez biurokratyczne pieklo jesli chodzi o studiowanie, z reguly zajmuje to duzo dluzej niz sie wydaje, ale stwierdzam, ze naprawde warto.

      @styledigger – Londynu to ja nie cierpie z pasja, za duze, za tloczne i za.. w ogole to miasto jest dla mnie. Po kazdej wizycie wracam mega zmeczona, choc i tak planuje wypad do Studia Harrego Pottera i M&M’s Factory juz niedlugo. Mieszkam w Reading, a studiuje w Winchester. Jakbys kiedys miala ochote odpoczac od Londynu to zapraszam. Z przyjemnoscia pokaze Ci 'moje strony.’ Tymaczasem powodzenia i trzymam kciuki!

  11. Wow! Super, życzę Ci powodzenia. Ja sama 1,5 roki temu z Polski przeprowadziłam się do Niemiec. Wzięłam tyle, co zmieściło się do auta.
    Planujesz zostać w Lodnynie i tam robić karierę, czy zdecydowanie wracasz do Polski?

    Może pokazałabyś jakiś Outfit, który świetnie nadaje się na zwiedzanie miasta, gdy deszcz leje strugami? :) Mnie zawsze takie dni brakuje pomysłów, by nie wyglądać jak turysta :)

  12. Witam w UK ;)
    Wprawdzie Londynu nie cierpie, mimo, ze bywam tam co jakis czas, to nie ukrywam, ze jest to wielkie i godne poznania miasto. Ja chyba po prostu nie cierpie wielkich miast i wole to moje male Reading (no niezupelnie takie male, ale na pewno malo miasteczkowe!). Jakbys miala ochote odpoczac od Londynu to zapraszam, tu u mnie tez jest pieknie :).

    Powodzenia na studiach! A i ja zaczynam swoje 2 pazdziernika. Wreszcie zalozylam konto na google, wiec bede mogla cos komentowac.
    Kasia

  13. Szkoda że uciekłaś z naszego pięknego Krakowa, miałam nadzieję Cię kiedyś spotkać! Poza tym często odwiedzam proponowane przez Ciebie kawiarnie/restauracje:) Ale gratuluję i zazdroszczę!
    Strasznie bym chciała nauczyć się angielskiego, chciałabym wyjechać i podszkolić mój marny B2. Może jesteś w stanie polecić mi jakąś stronę? Chodzi mi o wyjazd na kilka miesięcy-rok na zasadach: mam dach nad głową i wyżywienie w zamian za jakąś pracę – a dla mnie plus taki, że uczę się angielskiego. Ciekawe czy to możliwe…

  14. Samym czytaniem się ekscytuję! Zazdroszczę przeeeeestraszliwie! Jakie studia zaczynasz? ;> z góry przepraszam, jeżeli gdzieś przeoczyłam tę informację :) powodzenia!!!

    Pozdrawiam,

    Ewelina

  15. No i najlepsza krakowska blogerka modowa nam uciekła :( Pociesza mnie to ,ze napewno spadnie na Ciebie masa przygod i doswiadczen co rowna sie nowym stylizacją :)

  16. czekałam na to! Super że już tam jesteś i czekam na obszerne relacje z Londynu. Mam nadzieje, że nie zaniedbasz bloga, wręcz przeciwnie, będziesz pisać jeszcze częściej:)

  17. Wow! Strasznie się cieszę, policzki czerwienią mi się na samą myśl o przyszłych opowieściach! Rób dużo zdjęć (pewnie będziesz), osobiście poproszę też o zdjęcia Twojej przyszłej szkoły, jeśli choć trochę będzie przypominała słynne monumentalne uczelnie z seriali młodzieżowych ;) Kurcze, ale się cieszę!

  18. A ja mam praktyczne pytanie: jeśli chodzi o samą aplikację na studia – musiałaś zatroszczyć się o to całkowicie sama czy miałaś szansę skorzystać z jakiejś pomocy? Druga sprawa – pisałaś wcześniej, że będziesz tam rok. Nie rozumiem – to kontynuacja studiów magisterskich? Czy jak to wygląda? Sama zastanawiam się nad nauką za granicą, ale czuję się zupełnie zagubiona, nie wiedząc od czego zacząć. Niecierpliwie czekam na jakiś nowy post i życzę Ci powodzenia w wielkim Londynie!

    1. Tak, całą aplikacją zajęłam się sama, wymaga to trochę pracy, ale bez sensu jej płacić jakiejś agencji, skoro możemy zrobić to sami. Wiele kierunków studiów magisterskich w Anglii trwa tok, w tym moje. Najlepiej poczytaj informacje na stronach uczelni, które Cię interesują, tam jest wszystko. Dzięki i powodzenia!

    2. Gratuluję Ci, że sobie z tym wszystkim poradziłaś, ogromny respekt z mojej strony. Na pewno świetnie sobie poradzisz, a kolejne posty będą z pewnością jeszcze bardziej inspirujące.
      Dziękuję bardzo za odpowiedź. :)

  19. Do Kasi Lwowskiej – 2 lata mieszkania w Anglii by tam studiować?? Co ty bredzisz dziewczyno… żaden uniwerek tego nie wymaga w UK, może było tak wiele lat temu, wieeele. Ja sama przechodziłam rekrutację w UCAS, moja siostra jeszcze parę miesięcy temu przechodziła. Nie no, jakieś brednie z tymi dwoma latami mieszkania.

    1. Coz, moj blad, ale juz wyjasniam o co mi chodzilo. Mozna zaaplikowac kiedy sie chce i skad sie chce przez, jak juz wspomnialas UCASa. Ale zeby zalapac sie na pozyczke na studia wymaganie jest zeby byc tu bodajze 2-3 lata (nie pamietam dokladnie w tej chwili). Rok studiow w Angli obecnie to jakies 9 tysiecy funtow. Mnie nie stac na to zeby sobie tak o po prostu zaplacic za to, wiec korzystalam z pozyczki. College jest oczywiscie tanszy i na troche innych zasadach. Chodzi, z tego co sie orientuje, zeby studia byly brane na powaznie (elitarnie?), a nie mogl studiowac kazdy, jak to odbywa sie np. w Polsce, bo studia sa darmowe.

    2. też nie… trzeba mieć 'settled status’ czyli, że nie ma wobec ciebie żadnych restrykcji co do imigracji do UK, a my nie mamy tych restrykcji jako obywatele Unii. Moja koleżanka Polka brała taką pożyczę a przed studiami w Anglii nigdy nie mieszkała. Z resztą pamiętam te debaty w zeszłym roku w akademiku, bo podnieśli czesne teraz do 9tyś funtów za undergrad. Jedno byli za bo lepsze warunki pożyczki dostali, inni przeciw bo suma sumarum nagle bulisz trzykrotnie więcej za studia. I właśnie nie-Angole głównie debatowali.

  20. I’m moving next March, so I can’t wait to be in your shoes. London is beautiful, I’m so excited about this and I can imagine so are you, about your change!

  21. Ja mam pytanie z zupełnie innej beczki- Czy masz jakiś system pakowania się? Ja też się wyprowadzam i kurczę tonę w ubraniach, pudełeczkach i innych pierdołach :-(

    1. Jakiś czas temu zrobiłam generalne odgruzowanie i mam mało rzeczy, więc było mi łatwiej. Zmieściłam się w jednej walizce i w sporym kartonowym kartonie, który leci pocztą. Myślę że wystarczy zdać sobie sprawę z tego, że potrzbujemy O WIELE mniej rzeczy, niż nam się wydaje. Ja spakowałam walizkę kilka dni wcześniej i codziennie wyrzucałam po pięć przedmiotów:)

    1. To nie kurs, tylko studia magisterskie:) I nietypowe, bo łączące socjologię miasta z fotografią, są na wydziale socjologii. Plan zakłada połączenie prognozowania trendów, socjologii miasta i fotografii:)

  22. Bardziej niż mieszkania w Londynie i przesiąkania angielską swobodą zazdroszczę odwagi, którą wykazałaś się wyjeżdżając w świat! Powodzenia, trzymam za Ciebie mocno kciuki :)

  23. Gratuluję decyzji, zazdroszczę Londynu i studiów. Początki są cudowne i obyś mogła celebrować swój jak najdłużej i z niezmienną energią.

  24. trafilam tu dzisiaj od adamand wanderer i zostaje! cudowne zdjecia i cudowne stylizacje wszytstko to czego szukam w blogachg przedewszystkim!
    Moglabys napisac jak zrobic te odnosniki na blogu ze zdjeciem do podrozy, outfitow itd te po prawej stronie bloga ?

    1. Dziękuję bardzo! Każdemu postowi można dodać etykietę – ja używam kilku (właśnie travel, outfit itp.). Bannery to po prostu zdjęcia zmniejszone w PS, z dodanym napisem. Umieszczam je na pasku bloga korzystając z opcji „dodaj obrazek” i zaznaczam, żeby linkowały do wszystkich postów z danej kategorii. Brzmi skomplikowanie, ale to bardzo proste:)

  25. Och, tylko pozazdrościć. Londyn i fotografia.

    Od jakiegoś czasu obserwuję twój blog i coraz bardziej podobają mi się wpisy! :) A Paryż – poezja! Nigdy nie lubiłam, a twoje opisy i zdjęcia sprawiły, że mam ochotę pojechać tam jeszcze raz i zobaczyć inną „stronę” miasta.

    Kaśka

    http;//thenorthpolebeautyroutine.blogspot.com

  26. Hej,
    zazdroszczę bardzo studiów w Londynie, to moje wielkie marzenie! Tylko że wszystko rozbija się o pieniądze… i dlatego chciałam Cię zapytać: czy brałaś kredyt/pożyczkę studencką? Pozdrawiam!

  27. Wybacz, ale niezmiernie irytuje mnie postawa, którą prezentuje tu wiele osób. Wychwalacie życie w „wielkim świecie” twierdząc przy tym jak to w Polsce jest beznadziejnie. Może zamiast wiecznie narzekać pora zacząć coś robić. A może studiując na UJ trzeba było stworzyć własne koło zainteresowań np. dotyczące socjologii mody?
    Dużo czasu spędziłam we Francji obserwując jak bardzo ludzie mogą być dla siebie życzliwi, uprzejmi, kulturalni i cierpliwi. I postanowiłam zacząć od siebie by w Polsce było chociaż o jednego „ponuraka” mniej.

    1. Nie wiem czy to bezpośrednio do mnie, ale mogę odpowiedzieć tylko za siebie, bo nie wiem, co myśli reszta z „wielu osób”:) Nigdy nie powiedziałam, że w Polsce jest beznadziejnie, bardzo lubiłam tam mieszkać i jest mnóstwo aspektów, które uwielbiam (patrz chociażby post wyżej). Ale studiowania na UJ, poza nielicznymi kursami, nie lubiłam, przytłaczała mnie mocno zatęchła atmosfera tej uczelni, podejście większości pracowników do studenta (idź sobie!) i wiele innych czynników, które zniechęcały mnie do działania. Pewnie, że można było, ale stwierdziłam, że wolę skorzystać z możliwości, która się pojawiła i wyjechać na studia, które naprawdę mnie pasjonują, na uczelni, którą lubię, i nie widzę w tym nic złego. Gdybym nie miała takiej opcji, to pewnie starałabym się „oswoić” UJ, właśnie przez takie działania jak piszesz.

  28. Oczywiście, że nie ma nic złego w tym że skorzystałaś z takiej okazji by wyjechać do Londynu i studiować to co lubisz. Mam nadzieję, że to doświadczenie wykorzystasz tutaj w Polsce. Bo nie jestem przeciwna czerpaniu wzorców z innych krajów oraz kultur. Co mnie irytuje to kompleks polskości, który prezentują Twoje czytelniczki na przykład: „to nie tylko na UJ.. polskim uczelniom brakuje tego czegoś… ducha studenckiego, które mają te całe amerykańskie, angielskie uczelnie…” „tak powinno być wszędzie. jak byłam na wycieczce w Anglii to miejsce mnie po prostu oczarowało, jakbym z Polski przeniosła się zupełnie do innego świata”. Niektórzy zapominają, że to my wszyscy Polacy tworzymy Polskę. Dlatego może zamiast czekać, aż ktoś zrobi coś dla nas, warto zacząć działać i zrobi coś samemu.

  29. Trudno było znaleźć ten artykuł w google, strona ciekawa, zasługuje na lepsze pozycje w wyszukiwarkach. SEO w 2015 stało się skomplikowane, jest coś co ci się napewno przyda, poszukaj sobie w google – niezbędnik dla każdego webmastera

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.