Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

|White blank page|

Oficjalnie nie zaczęłam jeszcze wakacji, ale korzystam z lata jak tylko mogę. Dzisiejsze zdjęcia zrobiłam w pięknym lesie tuż koło mnie, przez który przechodzę (a właściwie przebiegam) prawie codziennie- chętnie zrobiłabym ich więcej, gdyby nie to, że w ciągu jakichś dwóch minut komary prawie nas zjadły. Prosty, wakacyjny strój urozmaicają buty, krótkie kowbojki, którymi jestem absolutnie zachwycona- chociaż odnoszę wrażenie, że jestem w tym zachwycie odosobniona. No i plecak! Wypatrzyła go Harel na którejś z warszawskich imprez, później okazało się że pochodzi z limitowanej kolekcji polskiej marki Turbokolor, trafnie nazwanej Tatra Moon (ma tatrzańsko-włóczykijowaty charakter, rewelacja), która po kilku długich tygodniach wreszcie trafiła do sklepu i mogłam rzucić się na moją zdobycz. Mam wrażenie że kolekcja poszła jak świeże bułeczki, bo zaraz po tym jak zrealizowano moje zamówienie, wszystkie plecaki (właściwie wszystkie dwa, bo tyle było modeli) bezpowrotnie zniknęły ze strony.

 

 

 vintage boots, hat and t-shirt / Turbokolor backpack / H&M skirt

Lato staram się wykorzystać najlepiej jak potrafię, nie tylko dlatego, że to prawdopodobnie moje ostatnie prawdziwe wakacje- przez długi czas nie będę miała też okazji oglądać znajomych miejsc. Dostałam się na wymarzone studia magisterskie (MA in Photography and Urban Cultures, Goldsmiths, University of London) i za kilka tygodni przeprowadzam się do Londynu. Niesamowicie się cieszę, że mam taką okazję- planowałam ten wyjazd już w zeszłym roku, jednak zaproszenie na rozmowę od wydziału socjologii na Goldsmiths przyszło tak późno, że nie mogłam już zrezygnować z wcześniejszych zobowiązań i musiałam przełożyć studia na kolejny rok. Ostatecznie jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo miałam czas, żeby skończyć studia z prognozowania trendów w Warszawie (chyba moja najlepsza decyzja związana z edukacją) i ostatecznie przekonać się, że UJ nie jest dla mnie (porzucenie studiów magisterskich w Krakowie, kultury współczesnej, też wyszło mi na dobre- władze uczelni mają chyba podobne odczucia, bo niedawno odebrałam telefon od pani z sekretariatu, informującej mnie, że kierunek jest likwidowany). Wszystkie te elementy ułożyły się w jedną całość, która kieruje mnie w stronę robienia rzeczy, które naprawdę sprawiają mi przyjemność. Jak powiedział ktoś zapewne bardzo mądry: „rób to co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu”. Plan więc już jest, czeka mnie dużo zmian i nie mogę się doczekać!

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

136 thoughts on “|White blank page|”

    1. Dziękuję! Każdy kierunek i każda uczelnia ma własne zasady, jeżeli chodzi o szczegóły, ale podejrzewam że cała procedura wygląda mniej więcej podobnie- musiałam wysłać aplikację z danymi osobowymi, ukończonymi szkołami, doświadczeniem zawodowym, odbytymi stażami etc., zdać egzamin z angielskiego na określoną liczbę punktów (jak zdawałam IELTS), napisać esej, coś jak list motywacyjny, tłumaczący dlaczego to właśnie ja jestem odpowiednim kandydatem, jakie mam zainteresowania naukowe i plany na przyszłość, no i wysłać portfolio swoich zdjęć. Potem zaproszono mnie na drugi etap- rozmowę kwalifikacyjną, gdzie dopytywali mnie o szczegóły rzeczy, które napisałam w eseju, ale i opowiadali o szkole, słuchali moich pytań- spodziewałam się ostrego egzaminu, a rozmowa tymczasem przebiegła całkiem przyjemnie:) No i później bardzo szybko dostałam informację o tym, że się dostałam.

  1. Gratuluję wyjazdu do Londynu! Powodzenia i niech Ci się wszystko ułoży jak najlepiej. Przynajmniej Ty wiesz co chcesz robić w życiu, bo ja nie mam zielonego pojęcia… :)

  2. WOW ! Super zatem :) Ciesze sie bardzo, ze pewne sciezki na tyle sie zaplotly ze soba zeby doporowadzic Cie do takiego miejsca :) Widac bylo Ci od samrgo poczatku dane do tego Londynu trafic :) Najwazniejsze to moc sie realizowac w czyms co nas naprawde kreci :))
    Srasznie mi sie podoba klimat tego zestawienia i to w jeszcze w tak magicznym miejscu sfotografowanego :)) Moze nie jestem fanka plecakow ale do Ciebie mi jakos wyjatkowo pasuja i z przyejmnoscia na nie patrze :)

  3. Gratuluję dostania się na studia!! Super! Spełniaj marzenia! Po to się żyje!!
    Kierunek tylko mnie trochę zaskoczył :)

    co do butów, nie podzielam zachwytu :(

  4. Spełniają ci się moje marzenia. Chciałabym studiować w Londynie ahh… Co o butów nie jestem przekonana, ale dzięki tobie widzę, że też mogę mieć szanse pojechać TAM <3

  5. Uwielbiam te buty :) Sama mam podobne i ciągle w nich chodzę. Szał, są super-wygodne i robią tak zwany stejtment.

    Fajnie, że się przeprowadzasz. Będziemy prawie sąsiadkami :) Ja w ciągu ostatnich kilku lat też podjęłam niekonwencjonalne decyzje edukacyjne (studiowałam przez chwilę w Belgii, teraz robię nie-modowy doktorat w UK, w międzyczasie wzięłam dziekankę na mojej polskiej uczelni…) i jestem z nich baaardzo zadowolona. Za każdym razem wychodziłam z założenia, że żyje się tylko raz i lepiej zaryzykować niż żałować. Także powodzenia!

    Agnieszka
    skyblueway.blogspot.com

  6. Bardzo fajnie że będziesz studiowała to co kochasz, ale mogłabyś odpowiedzieć na jedno pytanie, czemu wszyscy wybierają się na studia do Londynu czy Wielkiej Brytanii ? Czy to nie jest bardziej luksus niż prawdziwa potrzeba ?
    Beata

    1. Czemu znowu wszyscy? Ja studiuję w Niemczech, ale mama zawsze powtarzała, że nie jestem wszystkimi… ;).
      Za granicą studia są o wiele lepsze. I łatwiej znaleźć w oparciu o nie pracę, bo to bardziej prestiżowe niż polskie uczelnie.

    2. Którzy wszyscy? Mogę odpowiedzieć tylko za siebie- znalazłam tam kierunek idealny dla siebie, cieszę się źe będę miała okazję pomieszkać w Londynie i skoro mam taką możliwość, to z ochotą z niej skorzystam. A co do luksusu, to podejrzewam że moje życie w Londynie będzie z nim miało bardzo niewiele wspólnego:)

    3. Chodzi o to, ze trzeba miec pewien budzet aby zamieszkac w nowym miescie, a ty Joanno wcale nie pracujesz wciagu wakacji. Robic takie studia, to jest luksus

    4. zawsze się zastanawiam skąd ludzie mają takie informacje o moim życiu prywatnym, zarobkach itp.? tak, studia w Londynie to droga sprawa (chociaż dostępnych jest dużo różnych programów stypendialnych), ale je traktuję je raczej jako inwestycję niż fanaberię i uważam że to dobrze wydane pieniądze- mam nadzieję że się nie zawiodę.

    5. Będziesz fotografem ? Tylko takie osoby jak ty mogą sobie pozwolić na takie „marzycielskie” studia. Nie żyjesz w rzeczywistośći, nie wiesz co to jest mieć trudne życie, żyjesz w twojej blogowej bajce. Wybierz prawdziwy zawód a być fotografem czy czymś innym w tym rodzaju nie wchodzi w ten rodzaj zawodów.

    6. anonim na samej gorze – gdyby u nas studia nie byly tak pospolite moznaby dyskutowac o potrzebie i luksusie studiowania za granica ;) u nas studiowac moze kazdy, raz ze dziennie i za darmo, dwa ze jest mnostwo wyzszych szkol gotowania na gazie i malowania paznokci w weekend, studia za granica sa zapewne i potrzeba i luksusem, co nie zmienia faktu, ze komentarz z kolei anonima na samym dole o blogowej bajce tez jest calkiem niezly :D

    7. ja tam bylo nizej napisane – studia trwaja rok magisterskie, wg mnie to juz jest duzy argument na plus za potrzeba studiowana za granica :) w polsce dwa lata wałkowania tego samego co byla na licencjacie dla samego papiera – no way!

    8. hahahahhahaha, luksus zycia w Londynie? to brzmi bajecznie i kolorowo, ale ceny (Zwlaszcza dla studentow ktorzy nie maja czasu na pelnowymiarowa robote) sa PORAZAJACE. przejazdzka metrem w jedna strone to 5 funtow (chyba ze z karta oyster co kolejny horrendalny wydatek). jedzenie jest wszedzie drogie, malo kto je na miescie, kawa w starbuxie to jest luksus. ja odkad wyjechalam do UK to stalam sie w polowie wegetarianka (nie jem tyle miesa co kiedys :P) bo wychodzi taniej! oczywiscie, ze sa sposoby, promocje, stypendia itd…ale ludzie – nie mowcie o luksusach!!!
      p.s nie to, ze tak narzekam, bo to cena ktora place za to ze mam studia na swietnym poziomie i codziennie rano chce sie wstawac w tym miescie, taka energia, ale nie mowcie o luksusach, to tylko w finansowym City.

    9. ciekawa dyskusja, zeby studiowac (a potem robic) to co sie lubi jeszcze w wieku studenckim trzeba miec na to srodki, czyli pochodzic z rodziny, ktora moze sobie na to pozwolic. Jesli jest sie w takiej sytuacji to super, a jak nie to trzeba troche poczekac z realizacja marzen. Byli mi ciezko, bo mialam trudna sytuacje w domu, no ale w koncu sie udalo. Mialam tez kolezanki, ktore nie musialy przechodzic calej tej drogi ale nie bede je przeciez za to potepiac, mialy po prostu wiecej szczescia ode mnie i tyle.

    10. Przecież Asia nie jedzie tam na zakupy, te studia to inwestycja w siebie. Może wyda na ten rok ciężkie pieniądze, ale zwrócą się w przyszłości i o to chodzi. Ludzie w Polsce narzekają na brak pracy. No i niestety, dzisiaj skończenie studiów nie gwarantuje znalezienia jej, dlatego warto robić wszystko, co pozwoli na rozszerzenie swojego CV. Studia za granicą zdecydowanie poszerzają możliwości, nie tylko w PL, dają też szanse na znalezienie pracy za granicą.
      Poza tym nie wiem o co chodzi z tym luksusem, bo początkujący student w UK, może dostać kredyt na całe studia, małą pomoc socjalną, a zajęć jest tyle, że spokojnie można pracować i utrzymać się. Nie ma to nic wspólnego z luksusem i bez oszczędzania może być ciężko, ale takie jest właśnie życie studenckie, wszędzie.

      Anonimie z 8:32-> Haha „marzycielskie” studia;)…Zauważ, że większość lat studiów Asia ma już za sobą i jak wyczytałaś w powyższym poście, nie miały nic wspólnego z fotografią. Studiowanie przez rok kierunku, który CZĘŚCIOWO będzie związany z fotografią, nie uczyni z niej fotografa! To tylko rozwijanie się w różnych kierunkach, a skoro Asia wiąże swoją przyszłość z modą, to według mnie wybrała bardzo dobrze. Im więcej wiedzy w różnych dziedzinach, rozwijania kreatywności, tym lepiej.

    11. Ula – mylisz sie zycie studenckie nie wszedzie tak wyglada :D w polsce zycie studencie to nieustanne zachlewanie łba, raczej uczenie sie dwa razy w roku niz studiowanie, jezdzenie co weekend do domu a po pieciu latach narzekanie, ze nie ma pracy ;)

    12. Anonimowy z July 2, 2012 9:03 PM – chyba że ktoś upodoba sobie dyscyplinę/kierunek, który pozwoli mu od początku samemu na siebie zarabiać- mam taką osobę w najbliższym otoczeniu, zajmuje się programowaniem

      Anonimowy July 2, 2012 11:00 PM – coś w tym jest, znam sporo takich osób, które traktują studia jako pięcioletnią wegetację, ale na pewno nie można powiedzieć że każde studia każdego polskiego studenta tak wyglądają.

  7. Gratuluję dostania się na studia:) na New Cross’ie pewnie zrobisz mnóstwo zdjęć, samo Goldsmiths zresztą też jest imponujące (ale jaki hipsterland, ah!). Ja co prawda byłam na Music Computing i o ile nie okazało się to jeszcze dla mnie strzałem w dziesiątkę, to zostawiłam tam kilku fajnych znajomych i sam uniwersytet jest dosyć fascynujący, więc pewnie mimo wszystko będziesz miała miejsca do opisywania:)
    Życzę dużo siły, powodzenia!
    (I, jak zwykle, czekam na kolejne posty – cicha podglądaczka;D)

  8. Zapomniałam jeszcze poruszyć kwestii komarowej. Wychowana na Lubelszczyźnie, już w dzieciństwie opanowałam do perfekcji barykadowanie się o zmroku i uciekanie przed chmarami. Całe lata nie rozstawałam się z tymi śmierdzącymi i lepkimi maziami pseudo-odstraszającymi. Aż tu nagle… przeprowadziłam się do UK. Raj na ziemi. Komary? A co to są komary? Pierwszy raz w życiu nie drżę ze strachu na myśl o pikniku za miastem czy kolacji w ogrodzie.

  9. Plecak jest fantastyczny. Sama mam ochotę na podobny:) Asiu, gratuluję Londynu! Marzenia jednak się spełniają, warto w to wierzyć, jesteś tego najlepszym przykładem.

    1. właśnie nie bardzo, ale część portfolio, które wysłałam jako część mojej aplikacji na studia, stanowiły wybrane zdjęcia z moich podróży- można je zobaczyć w zakładce „travel” po lewej stronie

    2. W UK nawet studiując wyłącznie fotografię nie trzeba popisywaać się niesamowitym portfolio, w końcu na studia idzie się po to, żeby się czegoś nauczyć i bardziej liczy się progres jaki zrobisz niż to, żeby uniemożliwoć studiowanie 80% ubiegającym się na studiach zostawiając garstkę artystów.

    3. ula – lubie twoj komentarz :) niestety nie mozna tego powiedziec o polskich uczelniach, ktore albo przyjmuja tylko te wlasnie garstke artystow albo kazdego nieuka ja leci na roznego rodzaju politologie i kulturoznawstwa, nie ujmujac nic tym kierunkom, a jedynie niektorym ich studentom

    4. nie oburzaj sie od razu, po prostu w twoich zdjeciach nie ma nic specjalnego – sa po prostu ladnymi fotkami z podrozy ;)

    5. ale ja się wcale nie oburzam- po prostu nawet nie chce mi się tłumaczyć jak wyglądała cała moja aplikacja, z jakich części składało się moje portfolio i jak to się miało do eseju osobie, która ewidentnie ma tylko ochotę porzucać złośliwe uwagi. gdybym była supermistrzem fotografii, to nie szłabym na studia, jak słusznie zauważyła Ula. a kierunek jest na wydziale socjologii i traktuje fotografię raczej jako narzędzie niż cel sam w sobie, może stąd ich otwarte podejście.

    6. Zresztą podejrzewam, że największe znaczenie w Twojej aplikacji miał pewnie list motywacyjny. Napisałaś tam o swojej pasji, prowadzeniu bloga, sukcesach z nim związanych wcześniejszych studiach w tym kierunku, a szkoły w UK lubią przyjmować interesujących ludzi. Wyniki z testu z angielskiego czy matury nie są tam najważniejsze.

    7. dlatego na polskich uczelniach powinny powrocic egzaminy wstepne dodatkowo wzmocnione rozmowami kwalifikacyjnymi, listami motywacyjnymi i tak dalej – argument, ze to ograniczy „dostep do wiedzy” jest argumentem smiesznym, kto powiedzial ze studiowac ma kazdy? :D

  10. Szczerze gratuluję i naprawdę się cieszę – obserwuję Twoje działania od bardzo dawna i świetne jest to, że podążasz za marzeniami i tym, co naprawdę sprawia ci radość. To dla mnie ogromna inspiracja – ja chyba cały czas boję się przyznać przed samą sobą, co tak naprawdę chciałabym robić w życiu. Zbieram się na odwagę, żeby powiedzieć to sobie na głos. To banał, ale chyba naprawdę jest tak, że największym ograniczeniem jesteśmy dla siebie my sami.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia! :)

  11. Buty mnie wprawdzie zupełnie nie przekonują, ale to chyba z racji tego, że nigdy nie byłam ich wielką fanką. Należę raczej do grupy, której będą się one kojarzyły z Kentucky i ranczem. Niemniej jednak jako całość Twój zestaw do mnie jak najbardziej przemawia. Najfajniejsze jest to, że niezależnie, co ubierasz widać, że sama to wybrałaś, nikt Ci tego nie narzuca, jesteś prawdziwa. Gratuluję Ci dostania się na wymarzone studia i życzę siły w dążeniu do realizacji swoich planów. ;)

    Ania.

  12. omg fantastycznie!:)

    teraz posty będą jeszcze ciekawsze!:) wybacz,ze zapytam wprost, ale rozumiem, że takie studia wiążą się z dużym wydatkiem? czy jest jakaś szansa na stypendia etc?:)

    1. studia są płatne, jak zresztą wszystkie w UK, ale stypendia też na pewno są- wszystkie informacje o cenach i opcjach finansowania są na stronach konkretnych uniwersytetów i kierunków. dzięki!

  13. Świetny zestaw, podobają mi się Twoje mokasyny i kapelusz, które sprawiają, że stylizacja stała się bardziej „kowbojska” (?) :) Ile dałabym, by móc mieszkać w pobliżu lasu…

  14. Joanno gratuluję z całego serducha i życzę powodzenia!
    Twój blog jest nie tylko miejscem pełnym inspiracji modowych, ale też mocno pobudzającym do działania (przynajmniej mnie:)).

  15. o matko gratuluję serdecznie i nie ukrywam, że zazdroszczę!
    mam tylko nadzieję, że po przeprowadzce nie opuścisz Styledigger i regularnie będziesz zamieszczać posty :)

  16. Wybieram się do Krakowa. Mogłabyś mi polecić jakieś fajne miejsca do zobaczenia?
    Powodzenia w Londynie :)
    ile trwaja takie studia?

    1. Dziękuję! Studia trwają rok, a co do miejsc w Krakowie, to polecam zakładkę „Spot Diggind” po lewej stronie- opisałam tam większość swoich ulubionych miejsc w Krakowie

  17. Strasznie się cieszę i bardzo Ci gratuluję!Życzę powodzenia i czekam już z niecierpliwością na post już prosto z Londynu! :)))

  18. Gratuluje świetnej maksymy życiowej, mi chyba zawsze brakowało trochę odwagi i pracowitości, żeby podążać za swoimi marzeniami…

  19. Bardzo, bardzo gratuluje i ciesze się okrutnie na to twoje szczęście:)Nie ma co więcej pisac – kciuki zaciskam, dmucham w nie i chucham i zawładniesz tam całą uczelnią!:D A ciuszki i zdjęciowe krajobrazy zacne, że hej:D I plecak fantastyczny:D I jak paczę to taki duży, że chyba byś spokojnie się do niego zmieściła;) Fantastycznie:D

  20. Mogłabyś polecić mi jakieś fajne second-handy w Warszawie, ew. inne fajne miejsca w tym mieście, których nie opisałaś na blogu? ;>

  21. Londyn? Śmiem twierdzić, że przez to Twój blog stanie się jeszcze ciekawszy ;) Trzymam kciuki! Też kiedyś rzuciłam studia i nie żałowałam tej decyzji ani przez chwilę.

  22. Asiu, z całego serca gratuluje Ci wyjazdu do Londynu, nawet nie wiesz jak Ci zadroszcze, to cudownie, ze spełniasz swoje marzenia. Z niecierpliowościa czekam na posty z Londynu. Jedziesz sama czy z kims?
    Serdecznie Cię pozdrawiam i życze powodzenia ;-))
    P.S. Ile zaplacilas za plecak?
    Marta J.

  23. hi//a ja tam najbardziej lubie Twoja czerwona prosta bransoletke//taka mala rzecz a tyle wnosi//zdradz prosze gdzie ja kupilas:))))no i Witamy w Londku!!

  24. Od jakiegoś czasu przeglądam Twojego bloga, ale nie mogę zebrać się na komentarz – teraz, ponieważ okazja jest do krótkiego, acz treściwego i szczerego wpisu, skorzystam i serdecznie pogratuluję dostania się na świetne studia! : )

  25. Zapowiedź tak wielkiej zmiany i ton w jakim ten post jest utrzymany bardzo mnie wzruszyły. Gratuluję takiego obrotu spraw. Myślę,że dla nas-czytelników Twojego bloga-to też jest bardzo dobra wiadomość, zwiedzimy Londyn! :)
    P.S. Czy w związku z tym plany wycieczki do Paryża również ulegają zmianie?

  26. Dziękuję bardzo! Nie nie, nic z tych rzeczy, o studiach wiedziałam zanim kupiłam bilety, no i do Paryża jadę początkiem sierpnia, a studia zaczynam dopiero we wrześniu:) Zagłębiam się więc w opisach i wskazówkach, zwłaszcza tych z lotu ptaka:)

    1. Gdybyś miała jakiekolwiek pytania, szczególnie w sprawach typowo logistycznych, to mój adres mailowy już masz:) Będzie mi bardziej niż miło podpowiedzieć/odpowiedzieć! Pozdrawiam

  27. Daisyheels z daisysheels.blogspot.com sprzedaje na swojej aukcji Allegro podrabiane buty Louboutin w opisie aukcji nie wspominając, że są to podróbki. Przyciśnięta do muru przez czytelniczki przyznaje się na blogu do tego, że buty nie są oryginalne. Chce oszukać swoich czytelników i na nich zarobić.

  28. Asiu, pewnie już jesteś znudzona odpoiadaniemna pytania związane z kosztami, ale poważnie zastanawiam się nad maisterkąw londynie od przyszłegoroku i zbieram info z wielu źródeł – będziesz wyajmować mieszkanie czy akademik?ceny akademików mniej więcej znam,ale nie znam nikogo, kto wynajmuje samodzielne mieszkanie czy pokój w mieszkaniu, orientujesz się jaki może być średni koszt miesięcznego wynajmu mieszkania niekoniecznie w centrum? z góry dzięki za jakąkolwiek odpowiedź.

    1. spytaj Ulę z adamantwanderer.blogspot.com ona mieszkała rok w akademiku ale teraz przeprowadza się do mieszkania

  29. Asiu, jako wieloletnia (fiu fiu, jak to brzmi!) czytelniczka Twojego bloga, po przeczytaniu ostatniego wpisu, buzia mi się cieszy, jakbym to ja wyjeżdżała na wymarzone studia do Londynu:) dlatego życzę spełnienia i trzymam mocno kciuki!
    P.S. a wszystkim sfrustrowanym polskim studentom polecam znane i lubiane europejskie stypendia (np. Erasmus, Comenius), dzięki którym również będą mogli zaznać „luksusu” studiowania za granicą, bez wielkiego wkładu własnego. Może jak wygrzeją kości na barcelońskiej plaży lub w portugalskim słońcu, przestaną gadać głupoty i nauczą się cieszyć ze szczęścia bliźniego :) Pozdrawiam, Natalia

    1. wez sie natalka puknij w czolo, erasmus kosztuje a to stypendium z uczelni to jest smieszna kasa i starcza najczesciej na akademik, zwlaszcza w tzw. europie zachodniej, ludzie moga uwazac studia za granica za luksus tak jak ty erasmusa za „grzanie kosci na barcelonskiej plazy”, nie kazdy sobie moze pozwolic na erasmusa, wiec nie zabieraj moze glosu tylko ciesz sie szczeciem internetowego blizniego skoro potrafisz a nie narzucaj innym, bo to normalna sprawa ze takich rzeczy sie zazdrosci, a ze kazdy to wyraza inaczej – no coz

    2. Nie zgadzam się z Anonimem z 9:41… Praktycznie każdy może skorzystać z Erasmusa, zwłaszcza że chętnych na polskich uczelniach jest zazwyczaj bardzo mało, więc nawet nie trzeba mieć wysokiej średniej ocen. Stypendium zależy od miejsca do którego się jedzie, ale nawet jeśli wystarczy tylko na opłacenie mieszkania, to największy koszt ma się z głowy, a w Polsce przecież student też z czegoś musi się utrzymać. Ponadto znam dwie osoby z PL, które po Erasmusie dostały od uczelni dodatkowo po 1000 euro!
      Najczęściej te pół roku/rok staje się przygodą życia i trochę wakacjami, bo studenci z wymiany mają łatwiej z zaliczaniem i znacznie mniej zajęć niż normalnie w Polsce. Nie wspominam już nawet o zawieraniu znajomości międzynarodowych i podszkoleniu języka…Także jeszcze raz napiszę: Erasmus to przede wszystkim chęć wyjazdu i nie rozumiem czemu z tej fantastycznej możliwości wciąż korzysta tak niewiele osób.

    3. A jak sie bardzo chce, to sa rozne inne opcje np. łączenie erasmusa z innymi stypendiami, ja dostawałam tak ok 900 euro miesiecznie i nie bylo to zupelnie zwiazane z moja srednia…. i tak wtedy moglam mowic o luksusie.

  30. Gratuluje dostania sie na swietny univerek! ja chodze na UAL od 2 lat i gdybys miala jakies pytania feel free to ask :) I powodzenia!

  31. Hahaha, mam podobne buty, ale trochę bardziej znoszone. Przyprawiają moją Mamę o bóle głowy, gdy je zakładam ;)

    Również gratuluję dostania się na uniwerek! Ja popełniłam życiowy błąd, że nie zdawałam w tym roku matury z rozszerzonego angielskiego, a zmieniły mi się plany życiowe i muszę 'douczyć się’ na maturę w przyszłym roku ;p Jak na razie postawiłam na komercyjny kurs językowy na UMK, a jak zdam rozszerzenie to pójdę na anglistykę ;)) Może nawet wybiorę się do Londynu? Byłoby świetnie^^ Pozdrawiam, 3maj się ciepło ;*

  32. ten plecak to więcej niż rewelacja! Piękne cacuszko :)
    No i będę czekać na Twoje posty z Londynu. mieszkałam tam przez 2 lata i jest to super miasto.

  33. Asiu myślę, że to świetny wybór, trzeba iść za głosem serca !! Sama studiowałam w UK 3 lata fotografii lecz po roku przerwy zdecydowałam się na podjęcie nieco innego kierunku ze względu na dość trudną możliwość zawodową teraz kończę studia magisterskie na wydziale biznesowym.. A apropo całej lawiny komentarzy odnośnie 'finansów’..Jest cel znajdą się środki! Powodzenia i niech Twoja inspiracja Lnd przeniesie się na bloga :)
    ściskam, -marta

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.