Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

|Wrap your troubles in dreams|

Zawsze obiecuję sobie, że przestanę gubić parasolki i kupię sobie porządny, najchętniej męski parasol, który będzie nie tylko ochroną przed deszczem, ale i ozdobą. Na razie słabo mi idzie i nie chcę ryzykować żadnych poważnych inwestycji, bo wiem, że przy pierwszej lepszej okazji zostawiłabym mój superstylowy parasol w tramwaju, i dalej noszę wątpliwej urody składane parasolki za 12 zł. Poza tym, przydatnym dzisiaj, dodatkiem miałam na sobie jeden z moich największych skarbów ubraniowych- jedwabną, pikowaną spódnicę i jedno z największych ubraniowych zaskoczeń- zamszową (tak, zamszową, nie pseudozamszową) kurtkę, którą znalazłam kilka miesięcy temu wciśnięta gdzieś między zeszyty a groszek w Tesco, w dodatku przecenioną na 100 zł. Brakowało mi czarnej krótkiej kurtki, więc wrzuciłam ją razem z pomidorami do wózka i pomaszerowałam do kasy.A na koniec mam prośbę- w przyszłym tygodniu lecę na kilka dni na Maltę (jupi!) i chciałam zapytać tych z Was, którzy mieli okazję już tam być, co warto zobaczyć, zjeść, generalnie będę bardzo wdzięczna za wszelkie informacje i wskazówki, najchętniej te pozaprzewodnikowe. Z góry dziękuję!

 

 

 

 

| vintage skirt | H&M shirt | F&F jacket | L Credi Bag | Aldo shoes |

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

78 thoughts on “|Wrap your troubles in dreams|”

  1. oszalejesz ale…najbardziej podoba mi się tu Twoja torebka ♥ poluje na takową ino beżową od dłuzszego czasu ( maaasakra) ale jak już mniej wiecej znajde odpowiadającą moim oczekiwaniom to albo jest niebotycznie droga albo kiczowata…jak życ się pytam?? jak zyc? haha

    pozdrawiam ;*

  2. Spódnica cudo! Dwa lata temu kupiłam taki parasol w prezencie chłopakowi, bo była to dobra wymówka do poczynienia takiej inwestycji. Od tej pory przewietrzony był tylko raz – z racji gabarytów oraz z rzeczonego strachu przed zgubieniem, zawsze przed wyjściem uznajemy, że może jednak nie pada tak bardzo, żeby go trzeba było brać :D Ale za to prezent do dziś uważam za udany :)

  3. Spódnica fajna, ale przez te pikowania sprawia wrażenie wygniecionej (przynajmniej na zdjęciu).
    Hm aż dziwne, że sama jeszcze nie zgubiłam parasolki O.o

  4. O matko, co za spódnica. Zazdrość 100%. Jeśli chodzi o Maltę – byłam dwa razy w wakcje i na pewno w sezonie jest inaczej, niż przed nim (no i byłam kilka lat temu), ale to, co mogę powiedzieć – nie wiem, czy przewodniki to zawierają, ale postaram się dodać coś mądrego :D 1. Nie ufaj komunikacji miejskiej czy raczej podmiejskiej (dla mnie wielkim szokiem było, że to, co brałam za dzielnice okazało się miastami!) – nie ma rozkładów, jeżdżą jak chcą, w sezonie był okropny tłok, ścisk i w ogóle…brr. Autobusy to prawdziwe relikty przeszłości i lepiej decydować się na nie w ostateczności. Chyba, że lubisz takie wyzwania. 2. Dobrze odwiedzić Blue Lagoon i Gozo, bo widoki są fenomenalne! 3. La Valetta warta zwiedzenia, ale przynajmniej według mnie, to nie jest miasto, w którym specjalnie dużo czasu spędzić można. Tj te mniejsze – np Mdina zrobiły na mnie lepsze wrażenie swoim klimatem. Ale to już 100% subiektywnie. 4. Wszyscy jeżdżą jak wariaci (no i złą stroną drogi ;)) więc naprawdę trzeba uważać, przechodząc przez ulicę. Nie chcę liczyć, ile razy prawie zginęłam pod kołami! 5. Świetne targi z żywnością – od pysznych owoców, po likiery, przez ryby (lampuka – do spróbowania!), z mięsa jedzą coś z zająca, są też jakieś specjalne, lokalne sery. Wszystko smaczne i warto skosztować. Jest też Kinnie – jeśli lubisz pseudopiwne smaki, to powinno być ok. 6. Miejsc, gdzie można zjeść nie polecam, bo byłam tam w 2005 i 2006 – w 2006 duża część miejsc była inna, niż te rok wcześniej, więc myślę, że teraz wszystko się pozmieniało.
    Uf, w tej chwili to jedyne wskazówki, jakie przyszły mi do głowy. No i ciągle aparat w dłoni – można napstrykać dużo fajnych, kocich ujęć, bo kotów u nich dostatek. A w jakim mieście się zatrzymujesz?:)

    1. oo dzięki! jeszcze nie zarezerwowaliśmy hotelu, ale miejsce nie ma większego znaczenia, bo wypożyczyliśmy samochód- to mnie uchroni przed komunikacją miejską:) na szczęście to nie ja prowadzę, bo nie wyobrażam sobie jeżdżenia w lewo po rondzie:) o Kinnie słyszałam, na pewno spróbuję, mimo że piwa jako takiego nie lubię, a aparatu nie zamierzam wypuszczać z ręki, dziękuję jeszcze raz!

    2. co do tych autobusów to generalnie się zgadzam, ale niewątpliwie jest to dość ciekawe doświadczenie, które warto zdobyć ;) tylko właśnie warto wiedzieć o nich kilka rzeczy, czyli to, że zwykle nie ma rozkładów (tylko na kilku kluczowych przystankach), kierowcy nie zatrzymują się -jesli stoisz na przystanku, to musisz machać, jesli jesteś w autobusie, to nacisnąć przycisk (aaale tych nowoczesnych jest tylko kilka) lub – uwaga – zadzwonić dzwonkiem, który uruchamia się za pomoca sznurka ciągnącego się pod dachem :P lepiej mieć wyliczone pieniądze bo niektórzy nie chcą wydawać reszty. no i mają dziwnie „centralną” sieć połączeń, w wiekszości przypadków żeby się gdzieś dostać trzeba jechać do valetty i stamtad w wybrane miejsce, nawet jeśli leży w przeciwnym kierunku :P

      poza tym niewiele więcej bym dodała do wypowiedzi kelly, widoki fantastyczne, bardzo „nieeuropejskie”, kotów od cholery (rudzielce!!! :D), jedzenie (sklepowe, nie wiem jak knajpy) zdecydowanie tańsze niż w większości krajów UE (np. 1,5 l wody kosztuje ok. 45 centów, gdzie we Włoszech trzeba dać min. 1E)

    3. O matko, zapomniałam o tych cudownych dzwonkach! To dopiero oldschool:D Na Malcie byłam jeszcze przed wprwadzeniem euro i było bardzo drogo, ale jeśli sytuacja się zmieniła to…do trzech razy sztuka!
      Dzisiaj przypomniało mi się, że jadłam pyszne lody cytrynowe (oczywiście na łychy a nie jakieś tam marne gałki) – tuż przy Zarze w Sliemie. Może jeszcze są :)

    4. więc jeśli chodzi o komunikację miejską to muszę zmartwić wszystkie osoby narzekające na nią- w zeszłym roku w czerwcu wymienili wszystkie autobusy i teraz mają nawet klimatyzację ;) i już nie ma ogólnych tras do Valletty, ale trasy potrafią zmieniać się co miesiąc, więc zawsze trzeba się dopytać albo kierowcy albo pana w budce na zajezdni ;)
      niżej ktoś pisał o taksówkach- zanim wsiądziesz do taksówki koniecznie umów się na konkretną kwotę. jeśli tego nie zrobisz to faktycznie zainkasują 20 albo 30 euro. a tak spokojnie można zapłacić ok. 5-10 euro.
      Polecam jeszcze 'miasto rozpusty’- Paceville. Jest to miejsce gdzie jest dyskoteka na dyskotece i warto pójść i zobaczyć 'folklor dyskotekowy’ ;)
      jeśli nie macie zarezerwowanego hotelu, najwygodniej będzie (w kwestii zwiedzania) wynająć coś w Sliemie, bo najłatwiej dostać się wszędzie.
      w Sliemie znajduje się też największe centrum handlowe na Malcie „the point”, ale na Polakach nie robi ono wrażenia ;)
      poza tym Malta jest idealna na długie wędrówki piesze po nadbrzeżu (piękny deptak!)
      mam nadzieję, że nie traficie na okres deszczowy- raz w miesiącu przez 4-5 dni pada non stop tak, że nie da się chodzić po ulicach, bo płyną nimi rzeki.
      na jedzenie najlepiej chodzić do knajpek gdzie przy wystawionych na zewnątrz stolikach siedzą starsi panowie i grają w karty- jest to oznaka dobrego jedzenia i przyjaznej obsługi.
      polecam serdecznie, mieszkałam tam dłuższy czas i jest to bardzo ciekawe miejsce :)
      pozdrawiam, K.

  5. Na Malcie polecam zobaczyć obowiązkowo-stolicę Valettę, Dingli Clifs, przepiękne piaszczyste plaże na Golden Bay & Ghajn Tuffieha Bay, i pierwszą zabytkową i malutką stlolicę Msidę,a zjeść polecam w typowo maltańskiej malutkiej restauracji o której razdko słyszą turyści to w Tax Biex (koło Sliemy/Msidy) – kolacja w Guze. Polecam królika po maltańsku, sałatkę z ośmiorniczek.
    Baw się dobrze, a jeśli masz zamiat korzystać z wodnych kąpieli to uważaj na parżace meduzy :(
    Czekam na Twoją fotorelacje:)

    1. A ja w swoim Tesco kupuję ubrania już od jakiegoś czasu, sieciówka F&F ma nawet już chyba swój osobny sklep w Warszawie chyba :) Uwielbiam ich rzeczy, są porównywalne cenowo z innymi sieciówkami, nie raz tańsze no i dobre jakościowo, chyba jedyny market w którym są ciuchy tak dobre, polecam :)

  6. Ja bylam na Malcie 6 lat temu i nie zachwycila mnie
    Co prawda woda jest przecudowna i czesto wspominam ten blekit, jednak wyspa jest bardzo mala- mysle, ze w tydzien mozesz zobaczyc cala wyspe nie starajac sie specjalnie
    Na pewno jest to miejsce, gdzie mozesz sie wyszalec
    Plusem jest tez, ze kazdy rozumie po angielsku
    Pozdrawiam !!

  7. Buty – cudooo! A ja na wyprzedażowych resztkach kupiłam parasol w Reserved, męski, w taką ciemną kratę. Był przeceniony z 59,90 na 29,90 a od tego jeszcze 30%, więc wyszedł za 21zł, a jest duży rozkładany, porządny :)

  8. Kinnie to nie piwo, bardziej można je porównać do kwasu chlebowego. To napój z pomarańczy i ziół. Genialnie gasi pragnienie i przyjemnie smakuje. Nalewki tudzież likery są przepyszne z kaktusa (opuncji) czy granatu (Zeppi’s). W sklepach mają super promocje na pyszne wina (buy 2 get 1 free). W sklepach lubią oszukiwać więc radzę przeliczać dobrze pieniądze;) Na przekąskę czy lunch polecam wszędobylskie pastizeries (na bieżąco pieczone bułeczki, z tuńczykiem, szpinakiem, grochem, parówkami, czy jabłkami) są tanie, sycące i pyszne szczególnie z tuńczykiem.
    Zabytkowych autobusów już nie ma, zastąpili je „nowymi” używanymi z UK.
    Kotów wszędzie pełno, bo niestetsy maltańczycy nie dbają za bardzo o czystość.
    Waro zajrzeć do sklepów z biżuterią-piękne krzyże maltańskie i ażurowe cuda ze srebra.

  9. przepiękna spódnica! uwielbiam rzeczy typu vintage, a najbardziej ich poszukiwania na które wybieram się do second-handu czy też szperam w szafie mamy, cudeńka tam są ;)

  10. hej! i znowu nie wiem co napisać, bo chcę napisać kolejny raz to samo, więc znowu napiszę, że nie wiem co napisać i dlatego piszę tylko zwięźle i do rzeczy: bardzo fajnie! , aby tylko zakomunikować, że jest tam sobie gdzieś osóbka bardzo ceniąca Twojego bloga, bo należy Ci się to:)

    ufffff, galimatias, hahaha :D:D:D:D
    bebe

    (od tej pory będę zostawiać już tylko wykrzyknik w komentarzu –> „!” :P:P:P)

  11. ech, nie kupuj parasola, mówię Ci z doświadczenia. ja się dałam wyfrajerzyć na stylowe wyglądanie i przy pierwszej okazji zostawiłam go w tramwaju linii 50 jadącym w stronę Kurdwanowa. była rozpacz, ale wyciągnęłam wnioski i teraz mam taki za dychę.
    spódnica boska, skąd wytrzasnęłaś takie cudo??

  12. Jak zawsze piękne wyglądasz.
    Mam tylko jedno pytanko: skąd masz ten cudowny kapelusz?!
    Pozdrawiam gorąco ♥

  13. Co ważniejsze o Malcie zostało już chyba napisane, lecz chyba nikt nie wspomniał o taksówkach (jeśli tak, to przepraszam za powtórkę), więc uważaj na taksówkarzy! Ceny są kosmiczne, za przejechanie odcinka o długości około 4km zapłaciłam 20 euro. Nie wiem, czy panowie taksówkarze są takimi naciągaczami, czy po prostu takie ceny tam obowiązują;)
    Koniecznie popłyń na Gozo! Jeśli oglądasz Grę o Tron, to polecam zobaczenie lazurowego okna, bo tam właśnie kręcony był serial:) No i na Gozo moim zdaniem jest duuużo więcej sklepów z pięknymi rzeczami aniżeli na samej Malcie.
    Jeśli lubisz poimprezować, to koniecznie w dzielnicy Paceville, niekończąca się ilość klubów i pubów, mnóstwo ludzi – oczywiście mówię o okresie wakacyjnym, teraz pewnie przedstawia się to inaczej.
    Nie tylko ja mam takie wrażenie, że Maltańczycy nigdzie się nie spieszą, więc jak będziesz w sklepie, to nie denerwuj się, że ktoś obsługuje Cię, jakby co najmniej postanowił rozpocząć strajk włoski. Mnie w mcdonaldzie obsługiwano prawie 10 minut, a byłam tylko ja w kolejce zamawiająca coca-colę:)
    Wieczorem uważaj na…stopy, bo po ulicach łażą wielkie robale, nie wiem czy gryzą i również nie jestem pewna, czy są to karaluchy…Jak już ktoś pisał – na Malcie jest mnóstwo kotów, porządku zbyt wielkiego nie ma, więc i robactwo jest.
    Polecam również zabranie ze sobą czegoś owadobójczego, mnie przez całe dwa tygodnie pobytu na Malcie męczyły pluskwy, które kąsają niemiłosiernie.
    Jeśli jakieś informacje powtórzyłam, z góry przepraszam, ale tylko pobieżnie czytałam wyżej wypisane komentarze.

  14. cześć! piękna torebka, mogłabyś wysłać link jeśli takowa w ogole jest na stronie? :)
    pozdrawiam :))

    1. Ej, daj spokój! Kurtka za 100 zł, to nie jest znowu wydatek, który spowoduje wielomiesięczne wyrzeczenia na jedzeniu u kogokolwiek. Jeżeli tak wrażliwa jesteś na punkcie wydawania pieniędzy w jakiejkolwiek ilości, to zauważ, że spódnica jest vintage, czyli albo odziedziczona, albo z drugiej ręki, więc pewnie nie wymagała nakładów finansowych.
      Nie przesadzajmy, serio.
      Ja wyznaję pewna zasadę: Jeśli krytyka, to niech będzie umotywowana, poparta argumentem, a nie rzucona ot tak w stylu jestem-anonimem-to-sobie-napiszę-coś-wrednego.

      Asiu, genialny, genialny, genialny zestaw. Zazdroszczę wyczucia stylu.
      Kasia

    2. Przeczytaj ten fragment o kurtce jeszcze raz, tym razem nie przenosząc na autorkę własnych kompleksów i nie przypisując jej jakichś dziwnych intencji. I tak do oporu, aż zrozumiesz o co z tą nieszczęsną stówką chodziło…

  15. Bardzo lubię twój blog:) masz swój styl!!! a nie jesteś żadną podróbką, jak inne blogerki:) pozdrawiam :)

    1. dokładnie tak :) mój ulubiony blog. ciekawe stylizacje, bez nadęcia, dużo przydatnych informacji i inspiracji. blogów jest mnóstwo, ale ten jest prawdziwą perełką. Pozdrawiam!

  16. I jak kremy BB się spisują? Mam ochotę kupić ten sam zestaw co Ty, ale trochę zniechęcił mnie ich rozmiar… 5g w jednej sztuce to malutko, a jednak troszkę kosztują. Jak Ty uważasz już posiadając je, warto?

    Emeraldeyes

  17. Cześć S:)

    Piszę do Ciebie po raz pierwszy, a to dlatego że zobaczyłam Twój dzisiejszy wpis na fb tzn. komentarz „Pana Projektanta”. Zatem, śledzę Cię już hmm 2 lata:)początkowo nie podobały mi się Twoje stylizacje i wydawało mi się, że jesteś dziewczyna która robi zdjęcia szmat i tyle o. To wszystko nie przeszkadzało mi jednak dalej Ciebie podglądać;) I im dłużej to robiłam tym bardziej uświadamiałam sobie, że masz dużą wiedzę, przepełnia Cię pasja i po prostu jesteś niezwykłą osóbką…Pierwsze filmiki z yt faktycznie były trochę niedopracowana i mnie raziły ale teraz? Moja Droga jestem laikiem ale ogląda się Ciebie z ogromną przyjemnością i myślą, że mówi do mnie profesjonalista:)

    Zatem nie przejmuj się kimś niemiłym, gburowatym i chmurnym. Rób dalej to co robisz, uśmiechaj się i pozwól dalej śledzić wpisy:)

    No tak się uzewnętrzniłam:)

    Pięknej Krakowskiej Niedzieli nawet jak pada śnieg:)!

    Trzmiel

  18. Przypomniało mi się, że na Malcie koniecznie spróbuj serków (jak dobrze pamiętam to są zrobione z owczego mleka. Wyglądem przypominają nasze „pleśniaki” takie okrągle, w konsytencji to zależy od smaku, sa takie bardziej twarde, twarogowe, lub miękkie coś jak mozarella, a w smaku przepyszne. Co najważniejsze są różne wariacje smakowe, zwykłe, słone, z pieprzem itd.
    Kiedy wylatujesz?
    Bo jak mi sie coś przypomni to jeszcze się odezwę ;)

  19. Moim zdaniem Malta jest na tyle mała, że spokojnie można całą zobaczyć w tydzień, zwłaszcza jeśli będziecie mieć wypożyczony samochód. Polecam zobaczyć Blue Grotto – bajeczne miejsce. A dodatkowo świetne jeśli się lubi skoki do wody; ja zwykle się ich boję, a tam skakałam jak szalona :) Warto przejechać się drogą która biegnie wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża, wzdłuż klifu. Jest to idealne miejsce do podziwiania zachodów słońca. Od osławionej La Valetty moim zdaniem ładniejsza jest niegdysiejsza stolica Mdina. Jest maleńka i bardzo malownicza. Nawiązując do poprzednich komentarzy to jedno z niewielu miejsc naprawdę zadbanych i czystych na Malcie. Paceville warto zobaczyć, nawet jeśli nie lubisz szalonych imprez. Ilość klubów i bawiących się ludzi robi wrażenie. Chociaż może teraz poza sezonem aż tak nie będzie… Typowego maltańskiego jedzenia właściwie nie ma – wszystko jest połączeniem kuchni włoskiej i angielskiej, więc ja się niczym nie zachwyciłam.
    Miłego wyjazdu! :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.