Joanna Glogaza

strona główna > artykuły

|Oh, what a night, late December back in ’63|

Cierpię na permanentny niedobór ubrań, które mogłabym nosić na sukienki czy bluzki. W tradycyjnych marynarkach, nawet tych spod znaku „boyfriend blazer” czuję się zbyt sztywno, a kardigany są jakieś takie zwyczajne. Ramoneski strasznie mi się ostatnio znudziły, a dżinsowe kurtki w ogóle nie wchodzą w grę. Zbliżone do ideału jest moje czarne jedwabne wdzianko, ale dalsze poszukiwania wciąż trwają. Póki co, radzę sobie warstwowo łącząc różne okrycia- w tym wypadku szary żakiet z Zary i gruby czarny sweter z American Apparel. Poza tym odkryłam swoje nowe ulubione połączenie kolorystyczne- miętowy (sukienkę kupiłam w Zarze podczas zakupów z Joanną Horodyńską) i bordowy (torebka to mój najnowszy łup vintage,  jest mała, ale mieści prawie wszystko).

 

 

 

| Zara dress via shopping with Dreft | Zara blazer | American Apparel cardigan | vintage bag | Swatch watch |

Dzięki za lekturę!

Jeśli nie chcesz przegapić moich nowych artykułów, odcinków podcastu czy książek, zostaw swój adres e-mail:

53 thoughts on “|Oh, what a night, late December back in ’63|”

  1. Hm, Asiu sukienka śliczna, ale nie przytyło Ci się czasem po świątecznym obżarstwie? Nie, żebym była złośliwa, czy coś…

  2. to chyba ta cudna sukienka z finezyjnym wycięciem na plecach, w ciepłe dni będzie się prezentowała zjawiskowo, a miętę też uwielbiam :)

  3. masz idealną figurę – zdradzisz ile ważysz i mierzysz? chciałabym kiedyś wyglądać jak Ty, dlatego pytam. Jesteś moim wzorem! Taką role model! Proszę, dodaj jakies posty o swoim domu, zwierzakach i blogowaniu (jak to wygląda od kuchni).Pozdrawiam

  4. Styledigger,

    z ukrycia przyglądałam się Tobie na FW, jesteś niesamowicie delikatna, skojarzyłaś mi się z pięknym, aczkolwiek niedostępnym elfem…

    bardzo na plus

  5. fajnie, może bez szału, ale fajnie, każdy ma „słabszy dzień”:)
    może inne buty? wydaje się jakby przydawały sylwetce dodatkowego ciężaru, może jakieś zgrabniejsze?
    papa! i szczęścia w nowym roku!

  6. anonim 3 stycznia 6:20PM –> chyba cię zmartwię, bo nie będzie tak łatwo:) z tego co czytałam na tym blogu to właścicielka kiedyś kilka lat trenowała narciarstwo, więc taką sylwetkę długo sobie wyrabiała:)a to co robiło się „za młodu” z ciałem ma wielkie znaczenie, bo to wtedy ciało określenie się rozwija i kształtuje na przyszłość:)

    ale jak wybierzesz sobie jakikolwiek sport to na pewno też osiągniesz fajną sylwetkę, życzę powodzenia:)

  7. Masz naprawdę ładną, zdrową figurę!
    Nie lubię sukienek z takim dekoltem, a raczej jego brakiem, ale ty wyglądasz dobrze. Wystające klapy marynarki, rewelacja! Torebka cudowna, zdradzisz gdzie ją kupiłaś i ile kosztowała? Vintage mówi niewiele ;(
    Obserwuję twojego bloga już od ponad roku i muszę powiedzieć, że zawsze z przyjemnością się patrzy na to co prezentujesz, ale też czyta to co piszesz. Wydajesz się być bardzo miłą, pozytywną osobą, tak trzymaj ;)
    Pozdrawiam, Ania

  8. nie wiem, dlaczego, ale większość blogerek wygląda w tej sukience jakby była w ciąży. albo jest fatalnie skrojona albo trzeba być ekstremalnie chudym, żeby dobrze się prezentować. pzdr

  9. Ten blog powinien się nazywać „Jak się nie ubierać”.. Koszmar:(. Kiedyś Twoje stylizacje wyglądały całkiem fajnie.. Teraz każdy kolejny strój jest koszmarny.. Piżamy, fasony, które kompletnie do Ciebie nie pasują.. Ubierasz na siebie kilka warstw i chyba to jest najgorsze:(. Taka ładna dziewczyna jesteś a takie koszmarne stroje:(

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.